Aktualności

Na prośby kibiców o prawdziwe wzmocnienia i stworzenie realnej rywalizacji na niektórych pozycjach przez ostatnie miesiące słyszeliśmy, że włodarze klubu wiedzą najlepiej co robić, bo przecież biorą za to odpowiedzialność - pisze w nadesłanym do naszej redakcji tekście Paweł Starosta.


Uspokajano nas pięknymi frazesami, że transfery lubią ciszę, że klub zakontraktuje jedynie zawodników, którzy są gotowi od razu być wzmocnieniem lub podnieść znacząco rywalizację. Klub posiada bowiem listę zawodników do pozyskania z rynku na każdą pozycję, których status monitoruje non stop. Małą aktywność na rynku transferowym usprawiedliwiano niską zasobnością portfela oraz brakiem potrzeby dużych wzmocnień. Oceniano bowiem, że właściwie to wymagane są jedynie drobne korekty, a przyczyna ewentualnych słabszych wyników leży w głowach zawodników, w ich mentalności. Niebagatelną rolę w zasilaniu jakościowym pierwszego zespołu miała odgrywać Akademia. A trudności w pozyskaniu naprawdę wartościowych zawodników tłumaczono przestarzałą infrastrukturą sportową (czytaj stadionem).

Wszelką krytykę gaszono populistycznymi wezwaniami, że skoro jesteście tacy mądrzy, to weźcie odpowiedzialność finansową za klub. Na sugestie kibiców reagowano nerwowo i bardzo niemiło. Dokonywano podziału na tych nielicznych zgłaszających jakieś tam obiekcje (dla uproszczenia nazywanych “hejterami”) oraz tych liczonych w tysiące milczących, czyli zadowolonych – prawdziwych kibiców. 

To ja jako jeden z tych “hejterów” mówię: sprawdzam te transfery. Na tapetę wezmę trzy ostatnie najważniejsze. Najważniejsze, gdyż dwa z nich dokonano bezpośrednio przed tym sezonem (Pontus Almqvist i Leo Borges) oraz jeden okrzyknięty naszym najdroższym transferem (Wahan Biczachczjan). Wg zarządzających klubem te dwa pierwsze transfery to były te wystarczające brakujące ogniwa w doskonale zbilansowanym zespole. Natomiast o Wahanie po jego pozyskaniu i pierwszych 2 i pół bramkach tyle się naopowiadano w superlatywach w różnych mediach, że sam uwierzyłem, żeśmy niezłego wirażkę ściągnęli.

Wpierw jednak wykładnia określenia “wzmocnienia natychmiastowego”, co ono powinno oznaczać w praktyce. Wg mnie taki zawodnik powinien charakteryzować się czymś z tej listy:

- wskoczyć do pierwszego składu natychmiast
- wygryźć ze składu dotychczasowego zawodnika
- nie wypadać ze składu
- być pewniakiem wyboru do pierwszej 11-tki
- grać co najmniej 70% możliwego czasu
- móc grać po 90 min.
- robić jakieś punkty w zależności od pozycji (bramki i asysty)
- nie łapać kartek, by nie osłabiać drużyny
- nie być podatnym na kontuzje, by w ogóle grać

Dla lepszego zrozumienia - spełniającymi wszystkie te kryteria w przeszłości było pozyskanie np. Dante Stipicy i Benedikta Zecha.  

To popatrzmy teraz na dokonania tych trzech wyżej wymienionych zawodników.

Wahana Biczachczjana pozyskano w przerwie zimowej poprzedniego sezonu za 900 tys. EUR. Rozegrał w nim 14 spotkań na 15 możliwych. Ale tylko 4 razy znalazł się w wyjściowym składzie. W żadnym spotkaniu nie rozegrał 90 minut.  Rozegrał w sumie tylko 469 min z możliwych 1350 minut (co daje 35% czasu).  Strzelił 2 bramki, zaliczył 2 asysty, otrzymał 0 kartek.

W tym sezonie zagrał w 15 spotkaniach na 17 możliwych. Ale tylko 4 razy znalazł się w wyjściowym składzie.  W dwóch spotkaniach grał po prawie 90 min. Grał w sumie tylko 566 min z możliwych 1530 minut (co daje 37% czasu).  Strzelił 3 bramki, zaliczył 0 asyst, otrzymał 4 żółte kartki.

Pierwsze co się rzuca w oczy, że to bardzo podobne osiągnięcia w obu sezonach. Charakterystyczne, że uzyskane u dwóch różnych trenerów. I teraz trudne pytania, dlaczego obaj trenerzy niezależnie od siebie zdecydowali:

- nie wystawiać zawodnika w wyjściowym składzie, 
- korzystać z jego usług tylko w 1/3 możliwego czasu
- nie trzymać zawodnika na murawie w pełnym wymiarze czasu

Nie miał siły, formy, umiejętności? Być może dlatego, że Wahan jednak nie jest takim wzmocnieniem jak go przedstawiano. Liga bowiem szybko go zweryfikowała, że jest niestety jednowymiarowy z tym swoim uderzeniem lewą nogą. Przykro czasami patrzeć, jak próbuje usilnie przekładać na lewo piłkę, by tylko ją uderzyć, a ci niedobrzy przeciwnicy skutecznie go blokują (a nawet krzyczą do siebie ostrzeżenia: “lewa noga!”). Przecież w tym sezonie bramki, które strzelił nie były już spoza pola karnego.  Czy daje więcej drużynie niż konkurent do pozycji Sebastian? Nie sądzę. Wahan niestety zaczął przypominać Kurzawę z najlepszych swoich lat w Górniku - bijącego jedynie silne i celne dośrodkowania. Teoretycznie, gdyby grał więcej to proporcjonalnie bramek możliwe by strzelił także więcej. Jednak z jakichś przyczyn dwaj trenerzy tego tak nie widzieli.

Dla mnie niestety, mimo całej sympatii do wiecznie uśmiechniętego Wahana, ale nie był to transfer wzmacniający, a raczej rozszerzający kadrę średnim zawodnikiem (takim trochę zawodnikiem do rywalizacji). Ciekawi mnie jednak ocena tego transferu przez klub. Wydano na niego rekordową kwotę, by korzystać z niego na 1/3 gwizdka? Czy to jest to o co chodziło klubowi?

Leo Borgesa pozyskano przed tym sezonem. Rozegrał w nim 9 spotkań na 17 możliwych. Ale aż 8 razy znalazł się w wyjściowym składzie.  Grał w nich właściwie od dechy do dechy. Dało to 673 min z możliwych 1530 minut (co daje 44% czasu).  Strzelił 0 bramek, zaliczył 0 asyst, otrzymał aż 6 żółtych kartek.

Jego konkurentem do pozycji jest Luis Mata, któremu zarzucono, że za mało daje w ofensywie. To prawda, że dla oka, to Borges lepiej wygląda w ofensywie niż defensywie, lepiej niż Mata. Wygryzł też Luisa ze składu. Ale to wszystko co można o nim powiedzieć dobrego. Nie zanotował żadnych liczb, gdzie Mata jednak jedną asystę ma w tym sezonie. Łapie bardzo dużo kartek, właściwie w każdym spotkaniu, gdzie Luis tylko jedną – co potwierdza, że w defensywie ma duże braki.  Wypada przez to ze składu, osłabiając zespół. Poza tym z jakichś przyczyn nie był gotowy, by nam pomóc od początku sezonu. 

Jak ocenić taki transfer? Chyba jako tylko typowy do rywalizacji, równorzędny wartościowo zawodnik do Maty. Maja różne zalety i wady, ale chyba to się mniej więcej bilansuje. Na pewno nie jest to wzmocnienie pełną gębą.  Osobiście wolę chyba jednak Luisa, który daje większa pewność w obronie, a z przodu jak go Kamil nie poucza to też się bardziej stara.

https://www.transfermarkt.pl/leo-borges/leistungsdatendetails/spieler/681692/plus/0?saison=2022&verein=&liga=&wettbewerb=PL1&pos=&trainer_id=

No i najtrudniejszy do oceny transfer, a właściwie wypożyczenie. Pontus Almqvist. Zawdzięczamy go jedynie znajomości z trenerem Jensem. Rozegrał w nim 12 spotkań na 17 możliwych. 7 razy znalazł się w wyjściowym składzie. Uzbierał 640 min z możliwych 1530 minut (co daje 42% czasu).  Strzelił 3 bramki, zaliczył 3 asysty, otrzymał 0 żółtych kartek. 

Tak jak pięknie zabłysnął, tak też przykro, ale wypadł przez kontuzję. Można gdybać, że gdyby nie to, to by grał i strzelał oraz wypracowywał bramki. Możliwe. Jednak oceniając sumarycznie, ile dał nam w tej rundzie to niestety niezbyt dużo. Najlepszy zawodnik, który nie gra, a przez to nie robi liczb nie jest wartościowym wzmocnieniem. Niestety, ale to wzmocnienie też nie wypaliło. Nie przez niską jakość piłkarza, ale przez jego niegotowość do gry. Pechowo, ale jednak.  

Miały być to trzy istotne wzmocnienia. W mojej ocenie na dziś nie są. Miały pomóc w tym sezonie w walce o mistrza – nie pomogły. Może Wahan potrzebuje więcej czasu, by odpalić także prawą nogę. Może w następnej rundzie Leo zacznie robić liczby jak Mladenovic (na razie dorównuje mu jedynie liczbą kartek). Może w przyszłości Pontus zostanie królem strzelców w Pogoni – a nie, zagalopowałem się. Przecież go niedługo już nie będzie w naszym klubie.

Pragnienie klubu, że kontraktujemy tylko takich zawodników, którzy natychmiast podniosą jakość sportową zespołu niestety nie wypaliło. Pisząc wprost: wykonane zostały jakieś minimalne ruchy wzmacniające zespół, które z różnych przyczyn jednak nie wzmocniły zespołu. 

Ciekawi mnie jak te transfery oceniają włodarze klubu.  Zapewne usłyszymy, że Wahan to super atmosferę robi na treningach, Leo nie grał przez połowę rundy, bo były zawirowania z jego dokumentami (a to niezależne od nas), a Pontus to przecież kontuzję złapał to nie mógł grać (i to bezczelność w ogóle wytykać). 

OK, ale to się właśnie nazywa ryzyko transferowe, które trzeba umieć szacować i zabezpieczać, tak by minimalizować szanse zaistnienia kryzysu. Tak jak pięknie się wypina klatę przy jakimś sukcesie, to fajnie by było wziąć jednak odpowiedzialność także za porażki.

Przykład: kibice od lat mówili, że pozycja bramkarza nie jest zabezpieczona drugim zawodnikiem, który by prezentował zbliżony poziom do Dante Stipicy i który byłby dla niego jakimkolwiek konkurentem do bycia nr 1. Trzymanie równego poziomu przez Dante przez pierwsze dwa lata, brak kontuzji i żółtych kartek uspokajał do tego stopnia, że Jakub Bursztyn mógł występować bezkarnie i bez sukcesów tylko w meczach Pucharu Polski. Na jakiej podstawie zatem pożegnano się z Jakubem B.? Okazało się, że jednak pomylono się do jego talentu? 

Następnie zastąpił go młodzieżowiec Bartosz Klebaniuk. Już na początku sezonu kibice pytali się czy nie jest to ryzykowne jednak rozwiązanie. Wtedy usłyszeliśmy: Nie rozumiem kompletnie, na jakiej podstawie autor tego pytania twierdzi, że na pozycji bramkarza nie ma realnej konkurencji. W odpowiedzi powinien mnie oczywiście wyręczyć trener naszych bramkarzy – Andrzej Krzyształowicz, ale wiem od niego, że taki problem w Pogoni po prostu nie istnieje. Bramkarz rezerwowy Bartosz Klebaniuk to wielki talent i już dzisiaj bardzo mocno napiera na pozycję numer 1. 

Zapewne liczono na to, że Dante będzie dalej prezentował wysoki poziom. Przeliczono się. Gdy Dante zaczął popełniać coraz więcej błędów, trzeba było czekać aż do 14 kolejki by ten realny konkurent Dante wskoczył do bramki. Tak mocno napierał, że był gotowy dopiero pod koniec rundy? To chyba jednak nie był gotowy. Jakie chyba – na pewni nie był i nie jest gotowy by grać na poziomie ekstraklasy. A rozgrywki ligowe to raczej nie jest miejsce do popełniania takich wielbłądów jakie rozsławiły nasz klub. Chyba, że taka jest właśnie koncepcja nauki kunsztu bramkarskiego w naszym klubie. Oby ten falstart nie spowodował, że “wielki talent” pozostanie wyłącznie “wiecznym talentem”. 

Kibice zawsze chcą wzmocnień. Jak najwięcej i jak najlepszych. To zrozumiałe. Chcą bowiem pomóc osiągnąć sukces sportowy przede wszystkim. 

Klub oczywiście musi brać pod uwagę inne aspekty niż tylko presję kibiców. Takie jak: możliwości finansowe, analizę potrzeb, ocenę przydatności, planowaną taktykę, cele do osiągnięcia.

Moim skromnym zdaniem klub nie udźwignął tej odpowiedzialności. O ile stosunkowo dobrze oceniałem poprzednie okienka transferowe to to co się stało w tym roku to jest katastrofa. Zawiodłem się na ocenie ilości potrzeby wzmocnień oraz błędnej ocenie wartości podstawowych zawodników i ich zmienników.  

Dodatkowo - dwa transfery, które dokonano w tej rundzie to było minimum przyzwoitości, które musiano dokonać. Tyle, że one wynikały już z przebiegu i potrzeb poprzedniego sezonu. I z różnych powodów, ale one także nie okazały się sukcesem ani prawdziwym wzmocnieniem. 

Zabrakło mi także właściwej estymacji potrzeb dla tego sezonu. Przewidzenia tego co może się zdarzyć przy zmianie taktyki, zaniku motywacji lub osiągnięcia wieku przez zawodników. 

To są błędy w sztuce dokonywania transferów. I to ja laik to mówię.

Zadam teraz kluczowe pytanie w kontekście wzmocnień:

Jeśli jakiś klub naprawdę chce zdobyć tytuł Mistrza Polski, to który powinien się bardziej wzmocnić: ten co zajął wyższe czy niższe miejsce w poprzednim sezonie?

Do odpowiedzi wymagana jest znajomość matematyki z poziomu szkoły podstawowej. Odpowiedź brzmi: oczywiście, że ten słabszy.

No to sprawdźmy sobie jak to wyglądało w obecnym sezonie (zespół silniejszy vs zespół słabszy).

Porównania dokonam do wicemistrza Polski Rakowa Częstochowa (choć wiem, że to działa na niektórych jak płachta na byka). On też się nie osłabił przed sezonem jak my. Dokonał 5 płatnych nowych wzmocnień. Opiewały one na kwotę 1,45 mln Euro. Z tych 5 - trzech zawodników wskoczyło do pierwszego składu (Nowak, Svarnas, Piasecki), zagrało około 70% możliwego czasu i strzeliło 14 bramek oraz zanotowało 8 asyst. 

Natomiast my, brązowy medalista dokonaliśmy 3 niepłatnych transferów. Z tych 3 - dwóch zawodników wskoczyło do pierwszego składu (Almqvist, Borges), zagrało około 43% możliwego czasu i strzeliło 3 bramki praz zanotowało 3 asysty.

Dzięki transferom silniejszy zespół (Raków) uzyskał 22 pkt w klasyfikacji kanadyjskiej, natomiast słabszy zespół (Pogoń) uzyskała ich tylko 6.

Czy jest dla kogokolwiek zaskoczeniem, że w wyniku powyższego Raków odjechał całej lidze, a my mamy do niego aż 12 pkt. straty?

Tak się właśnie robi transfery wzmacniające. I widać jak na dłoni, kto tak naprawdę dążył do zdobycia tytułu Mistrza Polski.

Jak popatrzę na nasze "wzmocnienia” to nie wiem, czy płakać, czy śmiać się... Zastanawiam się z czego to wynika. Nie umiemy robić transferów, czy też świadomie nie chcemy takich dokonywać? 

Jaką logiką kierował się nasz klub przystępując do walki o tytuł Mistrza Polski w tym sezonie? To jest naiwność? Krótkowzroczność? Megalomania? Brak kompetencji? Błędne oszacowanie sił? Ustanowione inne cele? Chęć oszczędności? Naprawdę nie wiem...

Jestem zawiedziony i zasmucony, że tak szybko zepsuto to, co tak długo i z wysiłkiem budowano. 

Teraz przed nami wyjątkowo długa przerwa zimowa. Teoretycznie będzie czas by dokonać korekt w swojej polityce transferowej.  Mam jednak obawy czy tak się stanie. 

Po pierwsze, co już kiedyś udokumentowałem, to transfery zimowe wychodzą nam zawsze dużo gorzej niż letnie.  

Po drugie, w zimie dostępność wartościowych zawodników jest znacznie mniejsza niż latem.

Po trzecie, osiągnięcie nadrzędnego celu “stabilizacja klubu” nie wymaga wcale wielkich transferów. 

Po czwarte, mam takie małe podejrzenie, że ilość i słabość tych obecnych transferów wynikała z tego, że dokonywane były już bez udziału Kosty Runjaica.

A po piąte, nie wiem, czy klub stać na jakąś autorefleksję w tym temacie. 

Pan Prezes powiedział ostatnio, że zastanowi się nad sytuacją dopiero jak wylądujemy na 8 miejscu. A przecież przezimujemy na 3-4 miejscu. Więc o co Wam wszystkim niewdzięcznikom i dyletantom chodzi?

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 7002

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...