Aktualności

  • Czesław Michniewicz po ostatnim sparingu

Pogoń wysoko przegrała ostatni sparing przed startem rozgrywek co tylko zwiększyło niepokój fanów Dumy Pomorza. Trener Czesław Michniewicz w rozmowie z Jakubem Lisowskim z Gazety Wyborczej opowiedział o przebiegu meczu i pierwszych wnioskach.


- Rozegraliśmy sparingowe spotkanie, które zakończyło się bardzo złym dla nas wynikiem. Wynik pokazuje coś bardzo kiepskiego, ale nasza gra nie była taka najgorsza. Niestety, rywal korzystał z naszych błędów w obronie. Miał przy tym dużo szczęścia, ale i lepiej wyglądał fizycznie. Wiemy, jakie popełniliśmy błędy, na pewno też nie przejdziemy do porządku dziennego bez konkretnej analizy. Musimy wyciągnąć wnioski, by w przyszłości to się nie powtarzało. Patrzę też na dobre strony naszego występu, a trochę ich było. Do straty pierwszej bramki ten mecz był wyrównany, oba zespoły tworzyły sytuacje. Po naszej stronie Łukasz Zwoliński czy Miłosz Przybecki mogli, a nawet w jednej sytuacji powinni trafić do siatki. Niestety, skończyło się tym, że Kacper Przybyło strzałem z ok. 30 metrów strzelił bramkę. Po przerwie zmiany w składzie i naszej grze. Przyspieszyliśmy, zaatakowaliśmy, mieliśmy swoje okazje, ale brakowało wykończenia. Pech, bo Jarosław Fojut pogubił się w przyjęciu, piłka gdzieś mu została i Niemiec biegł na sam na sam. Okazji nie zmarnował. Później były jeszcze nasze okazje - m.in. Patryka czy Taku, ale w końcówce to przeciwnicy trafiali. Skończyło się 0:4, choć z tych czterech straconych bramek to my wypracowaliśmy trzy przeciwnikom. Absolutnie za dużo. Nie może się to powtarzać w lidze, musimy wychodzić na boisko bardziej skoncentrowani, konkretniejsi w zachowaniu. Kaiserslautern lepiej wyglądało też fizycznie. Mecz był rozgrywany w dużym upale, a moi piłkarze mają jeszcze w nogach ciężki obóz we Wronkach, który zakończyliśmy w czwartek. Widziałem, że zdecydowana większość chłopaków zagrała bez błysku, ale mimo to zaprezentowali kilka ciekawych akcji. Trudno jednak mówić o jakimś postępie w grze po tak wysokiej porażce i tylu naszych błędach - tłumaczył Michniewicz.

Mecz z niemieckim drugoligowcem nie dał odpowiedzi trenerowi jak powinna wyglądać wyjściowa jedenastka na mecz z Lechem Poznań.

- Były i są znaki zapytania. Wyjściowy skład na Niemców nie był wcale przewidziany na inaugurację sezonu, bo piłkarze bardzo różnie reagują na letnie przygotowania. W najbliższych dniach powinni odzyskać energię, ale będziemy cały czas ich monitorować. Przejdą badania, a od wyników prowadzonych przez Rafała Burytę będzie zależeć skład na Lecha. Musimy mieć przede wszystkim świeżych skrzydłowych, którzy będą musieli wykonać wielką robotę w Poznaniu. Myślę, że mecz z Lechem będzie bardzo wyrównany w środku, ale na skrzydłach mistrz jest groźny. Nasi skrzydłowi nie tylko muszą atakować, ale i muszą wspomagać obronę. Jeszcze trochę pomyślimy, kto zagra na lewej, a kto na prawej stronie - dodał trener Portowców.

CAŁA ROZMOWA DO PRZECZYTANIA TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: Gazeta Wyborcza
Wyświetleń: 1890

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...