Aktualności

W chłodny sobotni wieczór Pogoń podejmowała Cracovię. Ranga tego spotkania jest świetnie znana wszystkim kibicom. Widzą o niej także piłkarze, a nowy trener – Jan Kocian szybko się o niej dowiedział. Pojedynek ten przyniósł dwie niespodzianki. Pierwsza dotyczyła frekwencji na stadionie, która nie przekroczyła 5000 osób. Druga dotyczyła kibiców przyjezdnych, którym do Szczecina było nie po drodze.


Jaki klub, tacy kibice

Mieli przyjechać do nas „własnym środkiem transportu”. Na dzień przed meczem SKCK podało informację, iż wyjazd został odwołany. Powód nie został podany, możemy się zatem tylko domyślać, iż poszło o zbyt małą liczbę chętnych. Tym samym krakowanie pokazali, że ekstraklasa to dla nich za wysokie progi.

„Na takim meczu każdy powinien być”

Przedmeczowe zapowiedzi mówiły o tym, iż spotkanie z Cracovią jest dla kibiców Pogoni niezwykle prestiżowe. Teoria, teorią, a rzeczywistość pokazała swoje. „Nie przyjdę, bo słabo grają”. „Nie przyjdę, bo nie będę sponsorował folwarku Smolnego”. „Nie przyjdę, bo w domu na 50 calach, obejrzę sobie Pogoń i Gran Derbi w cieple i przy piwku”. 150 powodów, których każdy szanujący się kibic przed meczem z Cracovią szukać nie powinien. O ile na meczach z Piastem, czy innym Podbeskidziem taka frekwencja nikogo by nie dziwiła, o tyle na tym spotkaniu był to po prostu szok. Szkoda, że tym „wielkim fanom” niewygody szczecińskiego stadionu nie będą przeszkadzały, by pojawić się na meczu z Legią. Pytanie, czy przychodzą oni wtedy dla Pogoni, czy dla Legii?

W sobotę ujrzeliśmy natomiast efekty „rywalizacji dzielnic”. Choć oficjalne liczby nie są jeszcze znane, to już wiadomo, że część dzielnic zmobilizowało naprawdę konkretną liczbę osób. W związku z tym frekwencja w młynie była na poziomie przyzwoitym. Doping na jeszcze lepszym.

Śpiewy zaczęliśmy od pozdrowień dla zwolnionego Dariusza Wdowczyka. Kibice doceniają ogrom pracy, jaki włożył ten szkoleniowiec w nasz klub. Do tego każdy ma zapewne w pamięci jego podejście do fanów, a także ciepłe słowa o nas. Dariusz Wdowczyk, był jednym z niewielu trenerów, który miał świadomość dla kogo grają piłkarze, miał też tę rzadką umiejętność, dzięki której potrafił porozumieć się z kibicami. Wszyscy mamy nadzieję, że Jan Kocian nie będzie pod tym względem gorszy. Po pozdrowieniach ruszyliśmy z konkretnym dopingiem zachęcającym piłkarzy do strzelenia bramki. Po ładnej akcji i poprzeczce po strzale Taku cały stadion dosadnie wyraził chęć ujrzenia bramki. Naprawdę dobrze wychodziły nam przyśpiewki „Hej Pogoń gol” i „Pogonio Szczecin, kochamy Cię”. Ta druga wreszcie zaskoczyła na naszym stadionie, dzięki czemu śpiewaliśmy ją długo i co ważne, nieprzerwanie głośno. Oby z czasem wyglądało to jak w Gdyni, a nawet lepiej. Trochę gorzej natomiast wyglądała odpowiedź reszty trybun na „O mój MKSie”. W pierwszej połowie nie padły bramki, ale nikt nie miał wątpliwości, iż w drugiej połowie „Portowcy” coś strzelą. Tak też się stało w 60 minucie (kibice na stadionie mogli tylko zgadywać, która to była minuta). Tuż po strzeleniu gola kibice dostanie wyrazili swoje zdanie o przeciwnikach. Próbował na to reagować spiker zawodów, ale i on z czasem dał za wygraną. Po festiwalu zapowiedzieliśmy, iż „Już za momencik”, co miało miejsce w 84 minucie. Młyn zaintonował pieść „Heja MKS”, natomiast kryta pozdrawiała Patryka Małeckiego, który miał ogromny udział przy drugiej bramce, i który postanowił radować się wraz z kibicami. Po stracie bramki wspieraliśmy naszych zawodników okrzykami „Pogoń walcząca”. Stadion zagotował się jeszcze po chamskiej zagrywce zawodników z Krakowa, którzy nie wiedzą chyba, co to znaczy „fair play”. Piłkarze nie dali już sobie wbić kolejnej bramki, dzięki czemu Pogoń ograła krakowian. Niewątpliwe bohaterem meczu był Radosław Janukiewicz, którzy w tracie spotkanie parokrotnie mógł usłyszeć swoje nazwisko. Po meczu podziękowaliśmy naszym zawodnikom za walkę i jakże ważne 3 punkty. Każdy, kto mógł być, a nie był, powinien żałować.

Dwumecz szczecińsko-warszawski

Najbliższy mecz w lidzie zagramy w najbliższą niedzielę w Zabrzu, gdzie jak wiadomo sektora gościa nie ma. Nie oznacza to jednak, że odpuszczamy w tym tygodniu wyjazdowy szlak. W czwartek zmierzymy się w Warszawie z Legią w 1/8 finału Pucharu Polski. Do stolicy udajemy się na własną rękę, a koszta wyjazdu to 20+1zł. Zapisy do wtorku do 22:00 standardowo w Jokerze. Do rewanżu, choć już w lidze, dojdzie w niedzielę 9 listopada. O frekwencję na tym meczu raczej można byś spokojnym. W celu uniknięcia problemów zachęcamy do wcześniejszego kupowania biletów bądź to w FanShopie, bądź przez Internet. Pamiętajmy również, iż jesteśmy kibicami Pogoni i na stadion przychodzimy wspierać Pogoń.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Piotr Kowalik
Żródło: własne
Wyświetleń: 2389

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...