Aktualności

Prezes Jarosław Mroczek gościł w poniedziałkowy wieczór w programie Dobry Wieczór Sport w stacji Canal+. Opowiadał oczywiście o sytuacji klubu w dobie kryzysu spowodowanego pandemią, a pierwsze pytania dotyczyły finansów.


- Narazie reagujemy spokojnie. Ograniczenia finansowania już nastąpiły. To nie jest coś, co nas czeka w najbliższej przyszłości, tylko to już jest coś, co ma miejsce. Ta perspektywa możliwości utraty płynności finansowej, jeśli nie znajdziemy na to rozwiązań, jest wielce prawdopodobna i nie będzie trwała miesiąc, dwa czy trzy. Może trwać to dłuższy czas. Czym innym jest całe podejście klubu naszego, ale i innych. Ciężko pracujemy nad tym, aby znaleźć takie rozwiązania, które może nie zlikwidują dziury budżetowej, która pojawiła się nagle i z niczyjej winy. Pracujemy nad tym, aby te straty ograniczyć do minimum. Działamy w dwóch kierunkach. Musimy rozważać kwestię dotyczącą wynagrodzeń i to wszystkich w klubie - nie tylko piłkarzy i trenerów. To jedna droga. Druga to źródła finansowania których taki klub jak nasz, ale i inne i być może wspólnie, szukać będziemy kredytowania. Nie oczekujemy tutaj dotacji. Ja sobie mówiąc szczerze nie wyobrażam, nie wiem jak moi koledzy prezesi innych klubów, abyśmy mogli rękę wyciągać do państwa, bo jest dużo więcej innych podmiotów w dużo trudniejszej sytuacji - mówił sternik Pogoni Szczecin - Ekstraklasa wyłoniła cztery zespoły, które pracują nad poszczególnymi działami jak finanse, sport, marketing. Wszystko to jest omawiane i szukamy rozwiązań. Jest rzeczą zrozumiałą, że kluby mają różne spojrzenie na różne sprawy, jedne są wyżej, jedne niżej i wiadomo, że będą miały różne spojrzenia. Narazie jest tak, że atmosfera i wyniki tych rozmów sprzyjają nadziei, że znajdziemy rozwiązania, pod którymi się wszyscy podpiszemy. To jest najważniejsze, bo ta solidarność klubowa jest bardzo ważna

Od ponad tygodnia siedziba klubu jest zamknięta, a pracownicy administracyjni pracują ze swoich domów i mieszkań. Czego prezes dowiedział się o nich w tym trudnym czasie?

- Dowiaduję się dobrych rzeczy. Ten czas gdy usiedliśmy w domach i wydawało się, że pracy będzie mniej, jest jednak czasem w którym jest jej więcej. Staram się nie wychodzić z domu, może raz dziennie na zakupy czy na rower, ale tak to siedzę przed komputerem, albo ciągle z telefonem przy uchu i ciągle z kimś rozmawiam, o czymś dyskutuję i staramy się podejmować jakieś decyzje. Wśród pracowników klubu znajduje olbrzymie zrozumienie dla tej sytuacji. Szefowie wszystkich działów podchodzą bardzo profesjonalnie do tematu. To nie jest tylko ich miejsce pracy, ale oni kochają ten klub. Wiedzą, że ta sytuacja z wirusem może doprowadzić do trudnej sytuacji finansowej i robimy wszystko aby to nie dobiło klubu. Od niedawna mamy dział w klubie od współpracy z kibicami i oni fajnie pracują. Wiem, że sami organizują sporo akcji, które w tej chwili pomagają szpitalom i starają się przynieść chociaż minimalną ulgę w tym trudnym czasie - mówił Jarosław Mroczek.

W Szczecinie są też wszyscy piłkarze i trenerzy pierwszego zespołu. Trenują indywidualnie i nie rozjechali się do domów.

- Gdy podjęta została decyzja o przerwaniu rozgrywek i, że za trzy dni granice Polski będą zamknięte, wstępnie podjęliśmy decyzję, że kto chce, może udać się do rodzin. Szybko jednak zdaliśmy sobie sprawę, że może być problem z powrotem do Polski i poprosiliśmy ich aby zostali w Szczecinie. Część z nich była już w drodze, ale nie było żadnej dyskusji i zawracali, bo zdają sobie sprawę z tego, jaka jest sytuacja. Gdyby wyjechali i nie mogli wrócić, to by ich wykluczyło z jakiejś możliwości gry, która może powstanie - zdradził prezes.

Jedną z najważniejszych rzeczy na którą wpływ ma też wirus jest budowa obiektu. Prezes Dumy Pomorza zdradził, że już teraz wiadomo, że pojawią się pewne opóźnienia.

- Stadion, to wielka nasza nadzieja. Super to szło i mieściło się wszystko w harmonogramie. Dziś jest znacznie trudniej. Godzinę temu rozmawiałem z dyrektorem firmy, która wykonuje budowę i wiem, że są kłopoty. Kłopoty jakie są w każdej firmie teraz, część pracowników nie przychodzi do pracy bo boi się kontaktu z wirusem i ma do tego prawo. Nie wiemy jak to długo będzie trwało i jak znaczący wpływ będzie miała ta absencja pracowników. Drugi element, który też już jest sygnalizowany, że część dostaw materiałów, które muszą trafić na budowę, będzie opóźnione, bo pochodzi z innych krajów. Przykładowo, oświetlenie diodowe stadionu jest z USA i wiadomo, że będzie opóźnione ponad miesiąc, a miało być już teraz instalowane. Jest kilka takich przykładów, z dachem też będą pewne opóźnienia. Takie jest życie i nic na to nie poradzimy. Nie sądzę, że uda się utrzymać termin ukończenia pierwszego etapu, czyli 30 czerwca. Myślę, że opóźnienie będzie - dodał Jarosław Mroczek.

Nasz serwis na wywiad z prezesem Jarosławem Mroczkiem umówiony jest we wtorek. Postaramy się pogłębić więcej tematów i jeszcze bardziej szczegółowo dopytać o te poruszone w programie Canal+.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: Canal+
Wyświetleń: 3844
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...