Aktualności

  • Kostorz dla PS: Jestem przekonany, że zapracuję na szansę

- Przed końcem rundy jesiennej rozmawiałem z trenerem Aleksandarem Vukoviciem. Stwierdził, że mam rację, muszę trafić do zespołu, w którym będą grał i dzięki temu zaliczę progres. Dlatego wybrałem Pogoń - mówi Kacper Kostorz w rozmowie z Przeglądem Sportowym.


Łatwo było zdecydować się na odejście z Legii?

To nie była decyzja podjęta w kilka dni, tak naprawdę przez całe ostatnie pół roku zastanawiałem się, co dalej, a w grudniu – mając na stole cztery, pięć ofert – podjąłem ostateczną decyzję o odejściu. Poza tym czułem, że mój czas w Warszawie dobiega końca i nadchodzi moment na zmiany. Nie każdy jest dla Legii i ten klub nie jest dla każdego. Należy się z tym pogodzić. Równie dobrze mogłem zostać, miałem ofertę przedłużenia kontraktu, ale powiedziałem, że chciałbym odejść, żeby się rozwijać.

Na początku stycznia podpisał pan umowę z Pogonią, która miała obowiązywać od lipca.

Tak i pierwszy lojalnie poinformowany przez moich agentów został dyrektor Jacek Zieliński, dlatego nie zdziwiłem się, że nie byłem w składzie na obóz. Przed końcem rundy jesiennej rozmawiałem z trenerem Aleksandarem Vukoviciem. Stwierdził, że mam rację, muszę trafić do zespołu, w którym będą grał i dzięki temu zaliczę progres. Dlatego wybrałem Pogoń. Bardzo się cieszę, że władze Portowców dogadały się z szefostwem Legii i mogłem szybciej dołączyć do drużyny, nie dopiero od lipca.

Dlaczego Pogoń?

Uważam, że to dobre miejsce do rozwoju. Są tutaj ludzie, którzy pomogą mi się odbudować, bo tak naprawdę najpierw muszę to zrobić, a następnie wykonać krok do przodu. Ponadto wiem jak bardzo im zależało na mojej osobie, a historia pokazuje, że to dobry klub dla młodych.

Ma pan podobną charakterystykę do Adama Buksy i Adriana Benedyczaka, którzy w Portowcach zapracowali na transfer za granicę.

Akurat na to nie patrzyłem, ale inni zwracali mi na to uwagę. Bardziej dostrzegłem, że Pogoń z reguły miała nosa do transferów.

Nie obawia się pan rywalizacji? Jest Luka Zahovič, Piotr Parzyszek i Aron Stasiak.

Wiem, że będzie ciężko. Już jest, ale jestem przekonany, że zapracuję na swoją szansę. Wielokrotnie słyszałem, że trener Kosta Runjaic jest sprawiedliwy. A rywalizacja istnieje wszędzie i przede wszystkim jest potrzebna. Mam nadzieję, że jeszcze ją „podostrzę”.

Nogi ciężkie po treningach u Runjaica?

Bardzo. Jeszcze w Szczecinie ostro pracowaliśmy, cztery dni przed wylotem. Wstawałem jakbym spawał całą noc bez maski, zgodnie z powiedzonkiem trenera Czesława Michniewicza. Naprawdę „połamany”. Ale nadrabiam zaległości, to spokojny proces, mądrze prowadzony przez trenera przygotowania fizycznego Rafała Burytę. Wszystko robimy z głową.

CAŁĄ ROZMOWĘ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

Partnerzy #PogonSportNetwBelek2022:

www.QBORG.pl

 

www.WirtualnySpacer.Online

D.O.D Meble

Nauka Jazdy Magnet

Umweltzone.pl

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: własne
Wyświetleń: 5198

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...