Z powodu braku wystarczającej liczby terminów na 37 kolejek w sezonie 2020/21 ekstraklasa może zakończyć się po sezonie zasadniczym - czytamy w dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym".
Nowe rozgrywki naszej ligi mają się rozpocząć w weekend 21–23 sierpnia (najbardziej prawdopodobne) lub tydzień wcześniej, czyli 14–16 sierpnia. Finisz przyszłego sezonu planowany jest na 15 maja, z uwagi na EURO 2020, które odbędzie się w czerwcu przyszłego roku. Reprezentacje narodowe muszą mieć czas, żeby przygotować się do turnieju. Z powodu epidemii koronawirusa obecny sezon jest opóźniony (potrwa do 19 lipca) i dlatego później zacznie się nowy. Głównym problemem z terminarzem jest też fakt, że UEFA nie chce zezwalać na rozgrywanie spotkań najwyższych lig w europejskich federacjach w dni (wtorki i środy), w które odbywają się mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Chodzi konkretnie o to, żeby nie pokrywały się godziny meczów. W Champions League i Europa League chodzi o godz. 18.55 i 21.00 czasu polskiego. Niemożliwe jest, żeby ekstraklasa rozgrywała spotkania w środku tygodnia we wcześniejszych godzinach niż 18.00, bo kibice nie będą mieli jak dotrzeć z pracy na stadiony lub przed telewizory.
42 mln zł w grze
Przez pandemię Covid-19 terminarz spotkań w sezonie 2020/21 będzie napięty do granic możliwości, wszystko przez: ligi krajowe, europejskie puchary, puchary krajowe oraz terminy reprezentacji (mecze towarzyskie, Ligę Narodów i początek eliminacji mistrzostw świata 2022).
Dlatego Ekstraklasa SA musi rozważać kilka scenariuszy. Najbardziej prawdopodobne jest, że kolejne rozgrywki odbędą się w systemie ESA30 (bez siedmiu dodatkowych kolejek i podziału na grupy mistrzowską i spadkową). Wówczas spokojnie wystarczy terminów, ale będzie mniej meczów, co może oznaczać mniej pieniędzy z tytułu praw telewizyjnych dla całej ligi. Obecny kontrakt zakładający grę w systemie ESA37 gwarantuje lidze ok. 225 mln zł rocznie. Bez siedmiu dodatkowych kolejek nadawcy mogą nie przelać nawet 42 mln zł (każdy klub dostałby o 2,6 mln zł mniej niż teraz). Władze Ekstraklasy SA prowadzą obecnie negocjacje z Canal+ i TVP oraz PZPN-em na temat ostatecznego systemu w sezonie 2020/21. Nie jest też wykluczone, że telewizje mimo wszystko zgodzą się na wypłacenie wcześniej ustalonej kwoty w zamian za przychylniejsze spojrzenie na ich oferty przy kolejnych przetargach na prawa do pokazywania ligi. Według naszych ustaleń Canal+ i TVP były informowane o możliwej konieczności wprowadzenia systemu ESA30 już dwa miesiące temu.
Bez Pucharu Polski?
Inny możliwy scenariusz, to próba rozegrania sezonu w ESA37. Mielibyśmy wówczas krótszą przerwą zimową, wzorem niemieckiej Bundesligi, gdzie pauza świąteczno-noworoczna trwa cztery tygodnie (koniec grania ok. 20 grudnia i wznowienie rozgrywek ok. 20 stycznia). Wszystko byłoby jednak mocno uzależnione od pogody. W ostatnich latach zimy w naszym kraju były raczej łagodne i temperatury rzadko spadały zdecydowanie poniżej zera, co mogłoby pomóc przy takim rozwiązaniu. Mimo wszystko terminów może i tak brakować, dlatego rozważa się również ograniczenie liczby rund Pucharu Polski (być może wprowadzenie turnieju finałowego) lub nawet całkowitą rezygnację z krajowego czempionatu w sezonie 2020/21. Wątpliwe, że zgodzi się na to Polski Związek Piłki Nożnej, dla którego są to prestiżowe i flagowe rozgrywki, na które również są podpisane prawa telewizyjne (ma je Polsat).
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...
