Aktualności

  • "Przegląd Sportowy": Obraz nędzy i rozpaczy w Szczecinie

Pogoń Szczecin rozgrywa drugą najgorszą rundę wiosenną od powrotu do ekstraklasy w 2012 roku. Ich szanse na zakończenie sezonu w czołowej trójce są już iluzoryczne.


A miało być tak pięknie... Po udanej jesieni wydawało się, że Pogoń Szczecin skończyła z przeciętniactwem i zaczęła aspirować do ligowego topu. Ośmiokrotnie kończyła kolejki jako lider, w starciach z obrońcą tytułu Piastem Gliwice zdobyła cztery punkty, z wicemistrzowską Legią Warszawa nawet sześć, co udało się dopiero drugi raz w historii klubu z Pomorza Zachodniego. Nieco gorzej szło Portowcom z zespołami z dolnych rejonów tabeli, w związku z czym rok zakończyli na trzecim miejscu, ale to i tak pozwalało marzyć przynajmniej o europejskich pucharach. Po 11 meczach wiosny kibice Granatowo-Bordowych marzą, by ten sezon już się skończył.

Jak z tą jakością?

Obraz nędzy i rozpaczy najlepiej oddadzą liczby. W trwającej rundzie Pogoń średnio zdobywa 0,9 punktu na spotkanie, co jest drugim najgorszym wynikiem ekipy ze Szczecina od awansu do ekstraklasy w 2012 roku. Mało tego. Portowcy jesienią raz – na początku listopada – wypadli poza podium i prędko tam wrócili. Tymczasem w tym momencie ich szanse na trzecie miejsce na koniec rozgrywek to 0,4 procent (wg wyliczeń portalu 90minut.pl). Co się stało?

Przede wszystkim – padła ofensywa, z którą już jesienią był problem. 0011001010 – wbrew pozorom to nie kod binarny, a kolejno liczba strzelonych przez Portowców goli w 10 ostatnich meczach. To fatalny bilans, któremu winni są wszyscy: władze, trener Kosta Runjaic i oczywiście sami piłkarze. Zimą Szczecin opuścili Adam Buksa i Iker Guarrotxena, a w trakcie pandemii koronawirusa Zvonimir Kožulj i chęć do gry stracił Srdjan Spiridonović (oficjalna wersja – uraz), co w zestawieniu z letnim odejściem Radosława Majewskiego i powrotem po długiej rehabilitacji Kamila Drygasa doszczętnie rozbiło formację ataku. Prezes Jarosław Mroczek w rozmowie z „Głosem Szczecińskim” stwierdził, że mimo tych ubytków jakość zespołu nie ucierpiała. Trudno się z nim zgodzić, bo każdy z wymienionych gwarantował przynajmniej po kilka bramek i asyst, a ci, którzy mieli ich zastąpić, nie dają tego zespołowi. Choćby Buksy nie było szans zatrzymać ze względów ekonomicznych, a Majewskiemu dano słowo, że będzie mógł skorzystać z interesującej go oferty, więc nie powinno się winić szefostwa za ich odejście. Ale za brak odpowiednich następców już tak.

WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 7218
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...