Aktualności

  • "Przegląd Sportowy": Cibicki, Podstawski i Stec o Pogoni

Bardzo ciekawy materiał o Pogoni Szczecin znaleźć można w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym. Redaktor Łukasz Olkowicz przeprowadził rozmowę z Pawłem Cibickim, Tomasem Podstawskim i Davidem Stecem, czyli piłkarzami Polskiego pochodzenia, którzy wychowywali się w innych krajach, a spotkali się w Dumie Pomorza. Poniżej fragment i link do całości.


Było nas trzech, w każdym z nas inna krew. Nie wiem, czy to znacie.

TOMAS PODSTAWSKI: Na, na, na, na... (nuci utwór Perfektu).

PAWEŁ CIBICKI: Tomek to profesor.

Wiem, że grał na skrzypcach, ale znajomością „Autobiografii” mnie zaskoczył. Często tak nucicie polskie piosenki?

DAVID STEC: Ja znam Boysów.

CIBICKI: Ja to tak średnio.

STEC: Disco-polo, Krzysztof Krawczyk.

CIBICKI: Ich Troje.

PODSTAWSKI: Kaczmarski, Gintrowski.

Nawet śpiewałeś na obozie przed kolegami z Pogoni. Wraz z Kaczmarskim pytałeś, co się stało z naszą klasą.

PODSTAWSKI: Kaczmarskiego słuchałem w domu.

CIBICKI: Czerwone korale, czerwone niczym wino (śpiewa).

Nawiązując do początku, to jest was trzech, a w każdym z was ta sama, polska krew. Jakie są wasze pierwsze wspomnienia z Polską?

CIBICKI: Prom. Płynęliśmy nim osiem-dziewięć godzin ze Szwecji, a później jeszcze sześć samochodem do Warszawy. Ten prom był dla dziecka najlepszy. Ogromny, to ganialiśmy się na nim, chowaliśmy. No raj.

PODSTAWSKI: Nas jest pięcioro – mam dwóch braci. Do Warszawy lataliśmy, ale też pamiętam czterodniową wycieczkę autem z Portugalii do Bydgoszczy, gdzie do dziś mieszkają moi dziadkowie. Po drodze mijaliśmy polskie tiry i machaliśmy kierowcom. Frajda dla dziecka.

STEC: Granica. Była zamknięta, pamiętam, że długo na niej staliśmy. Często jeździliśmy do Polski samochodem, z Wiednia nie jest daleko. Tylko jeszcze nie było tak dobrych autostrad, jak dziś przez Słowację. Później wybudowali z Bratysławy do Żiliny a już jak otworzyli granice, to trasa zajmowała trzy i pół-cztery godziny. Potem były ptasie grypy. Na granicy musieliśmy wychodzić z auta, przechodzić przez matę. Z boku jechał nasz samochód, sprawdzali opony.

CIBICKI: Czy broni nie przewozicie.

STEC: Przewoziliśmy telewizor. I jaki mieli nas zamiar skontrolować, to 100 szylingów chowało się w paszport. Wtedy bez problemów przepuszczali. Bo wybierali auta, kierowali na bok i sprawdzali, mogli też coś zabrać. A szkoda byłoby telewizora.

Jak zareagowaliście, gdy ojczyzna rodziców wezwała i usłyszeliście o propozycji z Pogoni?

PODSTAWSKI: David, ty jesteś najdłużej w klubie, to zaczynaj.

No właśnie ustalmy: pierwszeństwo ma najdłuższy stażem czy najstarszy?

PODSTAWSKI: To wtedy Paweł.

STEC: Ja zacznę. Z Pogoni skontaktowali się ze mną, gdy wiedzieli, że nie przedłużam kontraktu z Sankt Pölten.

A dlaczego nie przedłużałeś?

STEC: Chciałem coś zmienić. Mogłem zostać, iść na łatwiznę, bo najwygodniej byłoby podpisać nowy kontrakt. Moim małym celem było jednak wykonanie następnego kroku do Niemiec. Austriacy lubią ten kierunek.

Ale tam nie pojechałeś. Została ci namiastka, bo Kosta Runjaic prowadził kluby w Niemczech

STEC: Dzięki temu mogłem zobaczyć, jak pracuje trener z tego kraju. Wiedziałem, że będzie intensywnie, chciałem to przeżyć. Nigdy wcześniej nie mieszkałem w Polsce, zamierzałem spróbować czegoś nowego, żeby rozwinąć się jako osoba. I cieszę się z tego kierunku. Nie wiedziałem, że w Polsce może być tak fajnie. Chyba większość obcokrajowców nie zdaje sobie sprawy z jej uroków.

Myślą, że niedźwiedzie chodzą na ulicach?

STEC: Aż tak, to nie. Ale wydaje im się, że jest biednie. A jest całkiem inaczej. O propozycji Pogoni wiedziałem od marca, miałem dużo czasu na podjęcie decyzji. Skontaktowałem się z Hofbauerem z Arki. Opowiadał, że jak przyjeżdżał grać do Szczecina, zawsze była wyjątkowa atmosfera. Jemu się podobała. A do tego wyróżnił murawę jako jedną z trzech najlepszych w Polsce. Zacząłem oglądać mecze Pogoni. Walczyli o utrzymanie, ale ich styl bardo mi się podobał. Wiedziałem, że z taką grą na pewno nie spadną. Pogoń nie była jedyna, dostałem propozycję z innych klubów, też bardzo dobre finansowo.

Więc dlaczego Pogoń?

STEC: Nie wiem, może jakieś znaczenie miało to, że jako ośmio- czy dziewięciolatek oglądałem u znajomego ekstraklasę, miał Canal Plus. Jeździliśmy tam na weekendowe obiady. Zobaczyłem kilka meczów ekstraklasy i chciałem kiedyś w niej zagrać. No i marzenie się spełniło.

Tomek, ty też miałeś marzenie, żeby zagrać w ekstraklasie?

PODSTAWSKI: Szczerze mówiąc, to nie. Ale piłka pokazała swoją nieprzewidywalność i to, jak szybko się zmienia. Przez większość kariery grałem w FC Porto i kadrze Portugalii, to...

Raczej nie myśli się o lidze polskiej.

PODSTAWSKI: Nawet jej nie oglądałem. Patrzyłem na ligę portugalską, hiszpańską, angielską i brakowało czasu na ekstraklasę. Przez rok grałem w Vitórii Setúbal. Po sezonie wiele się zmieniło w klubie – przyszedł nowy prezes, nowy dyrektor sportowy, nowy trener. Rewolucja. Do tego doszły wewnętrzne problemy w klubie. Czułem, że pozostanie w Vitórii nie będzie dla mnie dobre. A był już sierpień.

I czasu na poszukiwanie klubu coraz mniej.

PODSTAWSKI: W Portugalii o to było trudno. Przyszła oferta z Polski. Rozmawiałem z dyrektorem Adamczukiem, zadzwonił trener. Dziś mogę powiedzieć, że to był dobry krok. Cieszę się, że jestem w Polsce, blisko mojej rodziny, którą mam w Szczecinie i nie tylko tam. Czuję się, jak u siebie.

CIBICKI: Ja wiedziałem, że nie zostanę w Den Haag. To nie było dla mnie, nie poszło tak, jak oczekiwałem. Tak naprawdę miałem propozycje z innych polskich klubów.

Na pewno z Cracovii.

CIBICKI: Tak, tak. Ale o Cracovii nie wiedziałem za dużo, nie oglądałem jej meczów. Trochę to trwało, musiałem się zdecydować. Powiedziałem menedżerowi, że nie wiem. Jak mi powiedział o Pogoni, to zaświeciła się lampka. W domu oglądaliśmy kiedyś z ojcem mecz, grała właśnie Pogoń. Wyleciało mi z głowy z kim, wygrali chyba 2:0. I bardzo dobrze wypadli, dlatego ich zapamiętałem. I wtedy powiedziałem: biorę to. Rozmawiałem z trenerem, to było dla mnie ważne, że wiedział, kim jestem. Ja też go poznałem – jak trenuje, jak chce grać, gdzie mnie widzi.

Gdyby nie Runjaic trafilibyście do Pogoni?

PODSTAWSKI: Nie wiadomo. Gdy Pogoń się odezwała, była przedostatnia w tabeli. Sześć kolejek, a oni z dwoma punktami. Zastanawiałem się, czy na pewno dobrze robię. Ale jak dzwoni trener i mówi, że będą grać w piłkę, podobnie mocno zapewniał Darek Adamczuk, było to dla mnie bardzo ważne. Czułem, że na mnie liczą.

CIBICKI: Dla mnie najważniejsza była rozmowa z trenerem. Żeby to nie był dyrektor czy prezes, który cię chce, ale trener. Bo jeżeli on jest przeciwny, to później nie będziesz grał. Słyszałem, że u trenera Kosty są mocne ćwiczenia. Każdy piłkarz tego potrzebuje, nie ma problemu.

STEC: Dla mnie telefon trenera też był ważny, a jeszcze mogliśmy porozmawiać po niemiecku. Przedstawił, czego mogę oczekiwać. Trudno mi powiedzieć, czy bez niego trafiłbym do Pogoni. Na pewno dłużej bym się zastanawiał. Tak samo ten stary stadion Pogoni, jak przyjechałem...

CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ TUTAJ!

#PogonSportNetWBelek2020 wspierają:

Bilety.fm

Nauka Jazdy Magnet - emagnet.pl

 

- Meble Sotex.pl

TwojInstalator.szczecin.pl

TrenerAngielskiego.pl

RMserwis.eu

Deplix - Umweltzone.pl

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 7298

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...