Aktualności

Podsumowanie jesieni, wiosenne przygotowania, Adam Frączczak, Paweł Cibicki, Luis Mata - to tylko część tematów, które staraliśmy się poruszyć w długiej rozmowie z trenerem Kostą Runjaicem. Efekty w formie wywiadu znajdziecie poniżej. Zachęcamy do lektury!


Trzecie miejsce, 28 punktów w czternastu meczach. To wynik, który chyba satysfakcjonuje trenera?

- Pierwsza runda sezonu 2020/2021 była niezwykła. Z powodu kilku przerw spowodowanych koronawirusem, mieliśmy znacznie więcej pracy logistycznej i nieoczekiwanych zadań do wykonania niż zwykle. Trudno jest uzyskać dobrą formę, złapać odpowiedni rytm, gdy proces treningu jest ciągle przerywany. Mając 28 punktów na koncie i statystyki, które są dla mnie ważne, mogę powiedzieć, że wielki wysiłek wszystkich zaangażowanych był tego wart patrząc z perspektywy czasu.

Denerwował się trener gdy słuchał narzekań na styl gry drużyny? Sam w pewnych momentach czułem zmęczenie oglądaniem Pogoni.

- Każdy chce mieć drużynę, która potrafi odnosić sukcesy grając atrakcyjną, a może nawet spektakularną piłkę nożną. I do tego z tygodnia na tydzień. W rzeczywistości w niektórych meczach nie pokazaliśmy lub nie mogliśmy pokazać oczekiwanego poziomu. Niemniej jednak, podejście naszych chłopców we wszystkich meczach było odpowiednie, biorąc pod uwagę okoliczności.

Moim zadaniem jest, wraz z moim sztabem szkoleniowym, tydzień po tygodniu, ocenianie rozwoju i wyników naszego zespołu. Wyciąganie odpowiednich wniosków, a następnie przekazywanie w szatni lub na boisku niezbędnych impulsów, wskazówek i jasnych informacji zwrotnych. Wyzwaniem dla każdego z nas jest podejmowanie szybkich decyzji, pilnowanie planu na kolejny tydzień i ustalanie wymagań.

Mógłbym powiedzieć dużo więcej i udzielić szczegółowych wyjaśnień, ale wykraczałyby one poza zakres tego wywiadu. Dla mnie ważne jest to, że z biegiem czasu pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie grać w piłkę nożną z utrzymywaniem się przy piłce i wszyscy nasi zawodnicy popierają ten pomysł na grę. Nie zaniedbywaliśmy innych rzeczy w grze, rozmawialiśmy o nich i chcieliśmy walczyć w każdym meczu, aby osiągnąć odpowiedni wynik. Teraz od nas zależy potwierdzenie tego osiągnięcia w 2021 roku.

Jaka przyszłość czeka Pawła Cibickiego? Widzi go trener w swoich planach na rundę wiosenną?

- Paweł przyjechał do nas w styczniu minionego roku, aby zastąpić Adama Buksę. Jest bez wątpienia innym typem gracza, ale jakość jaką wniósł była niezwykła. Samo poleganie na jakości i talencie obecnie jednak nie wystarcza na pewnym poziomie. Profesjonalne podejście jest wymagane przez całą dobę. Liczyliśmy na więcej. On z pewnością też. Wciąż mamy szansę na wspólne osiągnięcia w tym sezonie. Paweł wie, że musi skupić się na swoim piłkarskim życiu, które jest fantastyczne, ale krótkie. Każdy piłkarz powinien starać się wydobyć z niego jak najwięcej. Jeśli pokaże, że może być przydatny dla zespołu i będzie walczył o szansę, to ją dostanie.

Luis Mata to największy pechowiec jesieni czy mówiąc wprost - niewypał transferowy?

- Luis rozpoczął i zakończył rundę kontuzjami. Wiem, że oczekiwania wobec niego były duże, ale chyba jednak nie były proporcjonalne. Luis trafił do nas z drugiej drużyny FC Porto. To bardzo dobry zespół, ale jednak nie była to pierwsza drużyna. Trzeba brać pod uwagę, że przed przyjazdem do Szczecina, ostatni mecz rozegrał w marcu z powodu Koronawirusa w Portugalii. Nie miał wielu okazji, aby pokazać się w minionej rundzie. Do tego adaptacja wymaga czasu. Nowy zespół, nowy sposób gry, inne podejście do treningu i wreszcie nowa liga, która z pewnością nie jest łatwa do grania. Do tego zimowe przygotowania rozpoczął tydzień później niż reszta zespołu. Musi popracować na treningach, zgrać się ponownie z zespołem, stawić czoła konkurencji jaką wszyscy mamy w naszym klubue. Ale jestem pewny, że sprosta temu wyzwaniu.

Czy Michał Kucharczyk może grać częściej jako lewy obrońca, czy był to tylko chwilowy eksperyment?

- Latem po kilku rozmowach ze mną i Darkiem Adamczukiem nie zawahał się i dokonał bardzo dobrego wyboru <śmiech>. Cieszę się z tego. Podpisaliśmy kontrakt z silnym i walecznym skrzydłowym. Kuchy może grać również jako napastnik. Oznacza to, że jest przede wszystkim graczem ofensywnym. To tutaj czuje się najbardziej komfortowo i jest najbardziej wartościowy w naszej grze. Rozmawiałem z nim, zanim podjęliśmy decyzję o grze na lewej obronie. Mieliśmy trudną sytuację kadrową w tamtym czasie. Znasz wyniki i wiesz jak to wyszło! <śmiech> Swoim doświadczeniem i charakterem pokazał, że możemy na niego liczyć, jest świadomy swojej odpowiedzialności i roli jaką pełni w zespole.

Jesienią Pogoń brylowała przy stałych fragmentów gry. Skąd taka poprawa tego elementu w porównaniu z poprzednim sezonem?

- Często mówię, że jako zespół cały czas jesteśmy w procesie. Oczywiście też jako klub. Pracujemy nad wieloma szczegółami we wszystkich obszarach. Jednym z nich są stałe fragmenty gry. Pamiętam jeden artykuł o tak zwanych "ruhende bälle" (stojąca piłka). Pisano, że te "bälle" są postrzegane przez wymagających widzów, jako broń małych drużyn. Ale właśnie te "ruhende bälle" są ważne dla wielu drużyn i mocniej skupiają na nich swoją uwagę. To ważna rola w drużynach na najwyższym poziomie. Nie mamy w sztabie trenera odpowiedzialnego tylko za stałe fragmenty jak jest to w innych klubach. Mamy jednak Tomka Kaczmarka, mojego kolegę trenera, który jest oddany temu tematowi i który ponosi główną odpowiedzialność za ten element i należy mu się uznanie. Wypracowanie stałych fragmentów nie zawsze jest popularne, ale z perspektywy czasu jest to bardzo przydatne narzędzie i w obronie i w ataku. Będziemy się dalej na tym skupiać.

Sporo mówiło się ostatnio o możliwym odejściu z klubu Adama Frączczaka. Zostanie on w Pana zespole na wiosnę?

- Adam jest ważną osobą w naszej szatni, szczególnie dla mnie jako głównego trenera. Łączy nas kawałek historii Pogoni. Myślę, że był to bardzo obfitujący w wydarzenia czas, który spędziliśmy tu razem. Ale Adam to znacznie więcej, on uosabia DNA Pogoni. To ciężko pracujący zawodowy sportowiec. Jest uczciwym i ofiarnym kolegą. Jest odpowiedzialnym i lojalnym zawodnikiem. Powrót do sportu wyczynowego po takiej operacji nie był czymś oczywistym. Wymagało to dużo wysiłku, cierpliwości i silnej wiary. Adam Frączczak jest nadal bardzo ambitny i chce w tym sezonie wnieść swój wkład do drużyny i klubu. Wie też, że jako lider tego zespołu to dobry moment i okazja do napisania wyjątkowej historii.

Czy jest szansa, że zespół zostanie jeszcze wzmocniony zimą? Jeśli tak, to o jakich pozycjach mówimy?

- Zanim porozmawiamy o wzmocnieniach drużyny, powinniśmy spojrzeć na naszą sytuację z kilku punktów widzenia. Obecny obraz drużyny wygląda dobrze i w tej chwili jestem z niej całkowicie zadowolony. Sytuacja w klubie jest złożona. Szczególnie w tym kontekście powinniśmy mieć świadomość, że pomimo nieoczekiwanego wycofania się największego sponsora, Grupy Azoty, w bardzo niekorzystnym dla nas czasie, nasz prezes Jarek Mroczek, umożliwił wysokiej jakości transfery cennych zawodników do Pogoni. Pozyskaliśmy Gorgona, Kucharczyka i Zahovicia, którzy byli bardzo ważną częścią zespołu w pierwszej rundzie. Dzięki tym letnim transferom w połączeniu z obecnym składem i pozytywnym rozwojem naszych młodych zawodników, możemy być zadowoleni z obecnej siły składu. Ponadto wielu graczy w naszym zespole wciąż ma rezerwy, które należy wykorzystać. Jeśli oszczędzą nas kontuzje i nic niezwykłego się nie wydarzy, to jestem przekonany, że nasza jakość jest wystarczająca, aby móc rozegrać udaną rundę do końca sezonu.

Zdecydowaliśmy się na pozyskanie Pawła Stolarskiego z Legii Warszawa i jest to transfer ze strategią. Obecnie mamy dwóch bardzo dobrych zawodników na tej pozycji, ale oba kontrakty wygasają. Gdybyśmy czekali z chęcią pozyskania Pawła Stolarskiego do lata, to prawdopodobnie nie było by już takiej okazji. Gdybyś zapytał mnie, czy każdego innego trenera, czy chce kolejnego piłkarza do swojej kadry zimą, bo jest gwarancją na sukces, to wszyscy powiedzieliby, że "tak, bardzo".

Pamiętaj jednak, że rzeczywistość transferów zimowych jest trochę inna. Po pierwsze, dobór odpowiednich graczy o wysokiej jakości, co do których jesteśmy przekonani, że mogą nam z miejsca pomóc, jest rzadkością. Po drugie transfery te są po prostu dla nas za drogie i niewykonalne w tej chwili.

Do tej pory działaliśmy zgodnie z mottem: "robimy to, co uważamy za ważne i słuszne. Jesteśmy również przygotowani do poprawiania elementów, ale trzymamy się linii decyzyjnej". Ogólnie rzecz biorąc, jasno i wewnętrznie zjednoczeni jesteśmy w sprawie dalszych niezbędnych kroków w perspektywie średnioterminowej przyszłości Pogoni. Niemniej jednak cały czas monitorujemy rynek i jesteśmy w posiadaniu piłki <śmiech>.

Jak minęły pierwsze dwa tygodnie przygotowań? Jest trener zadowolony z przygotowań na miejscu, w Szczecinie?

- Tak, oczywiście! Zdecydowaliśmy się nie lecieć za granicę ze względu na okoliczności związane z Koronawirusem. Mam nadzieję, że okaże się to słuszną decyzją. Niezależnie od tego możemy już powiedzieć, że mamy nową bazę treningową, choć jeszcze nie wszystko jest skończone. To wspaniałe uczucie. Od momentu rozpoczęcia budowy nowego stadionu i infrastruktury, byliśmy wszyscy praktycznie "w środku" codziennej budowy. Czasami praca jest nadal trudna, ale ważne jest, aby sprawy toczyły się dalej, a postęp to nie tylko to co jest widoczne. Teraz możemy to użytkować i czerpać z tego korzyści. Obecnie podgrzewana murawa na boisku treningowym jest standardem w wielu ligach, ale nie znam żadnego klubu w Niemczech, który miałby duże boisko ze sztuczną nawierzchnią całkowicie zadaszone. Innymi słowy, w porównaniu z kilkoma ostatnimi latami stawiamy wysokie wymagania. Mam nadzieję, że szczecińska pogoda nie zwariuje w ciągu najbliższych kilku tygodni i nasza naturalna trawa dobrze przetrwa zimę.

Jeśli chodzi o same przygotowania to zapewniam, że chłopaki radzą sobie bardzo dobrze. W pierwszych dwóch tygodniach władowaliśmy w nogi wiele kilometrów. Zmęczenie było szczególnie widoczne w meczu z Wartą Poznań. W najbliższych dniach skupimy się na pierwszym meczu z Rakowem i tym samym ustalimy zawartość i odpowiednie priorytety treningowe.

Wciąż gramy w Pucharze Polski. Czy będzie on ważny dla drużyny i traktowany poważnie? W przeszłości kibice mieli żal o słabe występy w tych rozgrywkach.

- "Czy Puchar Polski będzie ważny dla drużyny i traktowany poważnie?". Daniel, żartujesz sobie? <śmiech>

Puchar Polski jest zawsze traktowany poważnie. Jednak na boisku masz przed sobą przeciwnika i twój rywal też chce wygrać mecz. Każdy pojedynek w tych rozgrywkach to "wszystko albo nic", bo przegrywając odpadasz. Będziemy nad tym pracować, aby w rywalizacji o Puchar Polski iść wyżej. Kolejnym trudnym krokiem do wykonania jest wygrana z Piastem i awans do ćwierćfinału. Innym ważnym dla nas faktem jest to, że będzie to dla nas mecz domowy. Mamy wiele wyjazdów, więc mecz u siebie jest dla nas ważny i może być zaletą.

Co zadowoli trenera na koniec sezonu?

- Przede wszystkim chcę, abyśmy opanowali obecny kryzys z Koronawirusem i abyśmy znów mogli wieść "normalne" życie. Jeśli chodzi o klub to w związku z bardzo wymagającymi zadaniami, które czekają nas w najbliższych miesiącach, wypowiem się następująco: mniej słów, więcej akcji... <śmiech>.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 9608

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...