Aktualności

W czasie przerwy w rozgrywkach praca w klubach Ekstraklasy jest intensywna, okienko transferowe i przygotowania do rundy wiosennej zdecydują o sile zespołów w drugiej części sezonu. Nic dziwnego, że i kibice wykorzystują ten czas na rozważania co można by poprawić w grze ich ukochanej drużyny, na miarę tego co widzą w trakcie meczów i swojej wiedzy o piłce nożnej. W moim przypadku z pomocą przychodzą również analogie z innymi dyscyplinami sportu - czytamy w tekście, który przygotował karlheinz.


Różnorodność ataku

Niemal w każdym sporcie, w którym bezpośrednio rywalizuje się z przeciwnikiem, warto jest atakować w różnorodny sposób. Atak jednowymiarowy jest łatwy do odczytania i zastopowania, natomiast posiadanie planu B czy C daje różnorodne opcje i pozwala na zaskoczenie przeciwnika. Posłużmy się przykładem z boksu: nawet najlepszy prosty nie będzie dobrze funkcjonował bez zagrożenia podbródkowym, czy lewym na wątrobę, który zmusi przeciwnika do obniżenia gardy. W tenisie – zawodnik może grać pod końcową linię z regularnością wycieraczek samochodowych, ale dopiero wtrącony znienacka skrót czy atak do siatki powoduje prawdziwą panikę u przeciwnika. Z gier zespołowych wybierzmy przykład z siatkówki - można mieć wspaniałych atakujących, ale od czasu do czasu trzeba zgubić blok grając przez środek, trzeba samemu skutecznie zagrywać i blokować, aby wygrywać najtrudniejsze mecze.

Mam wrażenie, że atak Pogoni, choć uległ znacznej poprawie w trakcie minionej rundy jesiennej, wciąż jest jednowymiarowy. Dobrze, że udało się znaleźć choć tę jedną formułę, bo w pierwszej części rozgrywek mieliśmy marazm na całej linii, z niechlubną kulminacją w Kaliszu i Płocku. Późniejsze wejście na wyższe obroty Grosickiego, Kowalczyka, uruchomienie Luki Zahovica, gra do przodu, szybka wymiana podań po ziemi kończona zazwyczaj dograniem piłki ze skrzydła, zaczęła przynosić rezultaty. Wydaje się, że wreszcie takie rozwiązanie taktyczne było dopasowane do charakterystyki zawodników – szybkich, zwrotnych, lubiących „małą grę”. Według mnie, czy na koniec takiej kombinacyjnej gierki podanie jest po ziemi do zawodnika tuż przed bramką (np. bramka Kuchego z Lechią), czy na nos zawodnika (np. bramki Luki z Legią i Lechią), czy po wycofaniu na 10-ty metr (choćby Kurzawa z Legią czy Kostas z Wartą), to jest zasadniczo ten sam schemat gry. Problem pojawia się wtedy, gdy przeciwnik broni się głęboko i w gąszczu obrońców gra kombinacyjna jest utrudniona. Stąd, moim zdaniem, bierze się bardzo dobra gra Pogoni z silnymi przeciwnikami, a za to męczarnie z teoretycznie słabszymi rywalami.

Jaki Pogoń ma wówczas plan B? Otóż moim zdaniem nie ma takiego planu. Nie mówmy o wyjątkach. Jedna bomba Kucharczyka z 30 metrów z Zagłębiem nie świadczy o planie B. Tak samo nie zmieni mojej opinii to, że raz na sezon Kostas trafi główką po rzucie rożnym. Mamy w sezonie 34 mecze, czyli wypadałoby tak z 65-70 goli strzelić. Na to musimy mieć plan, a nie na 5 wyjątków od reguły.

A jaki plan B moglibyśmy sobie wyobrazić? Mam kilka dość oczywistych pomysłów. Po pierwsze strzały z dystansu. Przy zmasowanej obronie Warty w ostatnim meczu nie oddaliśmy żadnego strzału zza pola karnego, to jest niepojęte! Tymczasem Lech próbował rozklepać Górnik i miał przewagę przez dużą część meczu, ale w końcu strzelił Kvekveskiri z dystansu. Ten sam Lech nie był w stanie poradzić sobie z Pogonią dobrze broniącą się aż do doliczonego czasu gry, aż Tiba spróbował zza pola karnego… Szczęśliwie? No tak, ale szczęściu trzeba pomóc. Jean Carlos raz spróbował z Wisłą i po rykoszecie trafił. Można? Można! Tylko zastanówmy się kto miałby u nas straszyć strzałami z daleka. Moja uwaga do sztabu szkoleniowego dotyczy tego, że mamy w składzie zawodników, którzy w ogóle nie oddają celnych strzałów. Czego można wymagać od zawodowego piłkarza jak nie umiejętności przyjęcia piłki, podania i strzału właśnie. Piłkarski elementarz. Nie chodzi mi oczywiście o bramkarza czy stoperów, ale już boczny obrońca, bardzo aktywny w akcjach ofensywnych, jak Luis Mata, mógłby od czasu do czasu oddać strzał. Ja nie wiem jakim strzałem dysponuje Luis, gdyż on nie strzela nigdy. Chwała mu za kilka fajnych asyst, ale na litość boską, mógłby czasami po prostu wyłączyć myślenie i uderzyć. Po drugiej stronie wygląda to lepiej, i w przypadku Stolarskiego i Kuby Bartkowskiego. Środek pomocy: Damian Dąbrowski jest moim ulubionym piłkarzem Pogoni, ale niestety nie pamiętam jego celnego strzału na bramkę. W ostatnich kilku meczach już nawet nie próbował. Strzelony rzut karny nie był żadnym „przełamaniem”, a raczej pachniał desperacją. Kowalczyk i Kozłowski potrafią uderzyć, ale zza pola karnego nie strzelają. Luka wychodzi do gry, potrafi cofnąć się i efektywnie rozegrać piłkę, ale będąc przed polem karnym tylko podaje, nigdy nie strzela. Jedyna nadzieja w Kucharczyku, Jean Carlosie, Grosiku i Kurzawie, ale to mało, a i oni rzadko próbują.

Inny plan B – mało lubiany przez kibiców, ale jednak czasami skuteczny – to laga na wysokiego zawodnika w polu karnym. U nas takim zawodnikiem mógłby być Piotr Parzyszek, ale wszyscy wiemy jak to z formą Piotra obecnie jest… Innych opcji nie widzę. I tu (z przykrością!) znowu posłużę się przykładem Lecha. Co robią Poznaniacy próbując skruszyć mur Górnika w ostatnich minutach niedawnego meczu? Zostawiają wysokich Salamona i Milicia w polu karnym, laga na piąty metr i pada zwycięska bramka. To nie był przypadek, bo od razu przypomniał mi się domowy mecz Pogoni z Lechem w sezonie 2020/21. Milicia jeszcze nie było, ale Salamon załatwił sprawę. Skończyło się 0:1 po jego główce, ten gol przeważył, gdyż podstawowy wariant ataku, który w przypadku Lecha i Pogoni jest tak naprawdę podobny, ani razu nie dał rezultatu żadnej z drużyn. Jeśli chodzi o dośrodkowania, mają one oczywiście też ogromne znaczenie przy rzutach rożnych i wolnych z bocznych sektorów boiska. Pogoń rzadko stwarza po nich zagrożenie.

Trzeci pomysł na plan B – rzuty wolne bezpośrednie. To nie są częste sytuacje w meczach, ale jednak się zdarzają i dla niektórych zespołów mogą być ostatnią deską ratunku na zdobycie bramki. Jak nie uda się paść Jean Carlosowi w polu karnym, to może Kowalczyk padnie przed szesnastką i wywalczy rzut wolny. Wyobraźmy sobie, że mamy taką sytuację przy 0:0 z Lechem w ostatnich minutach meczu, walczymy o mistrzostwo z bezpośrednim rywalem. Kto ma uderzyć, czy mamy zawodnika który byłby realnym zagrożeniem? Kogoś w rodzaju Iviego Lopeza, Starzyńskiego, czy Imaza? No niestety nie. Powtarzamy, że „Kurzawa ma świetnie ułożoną lewą nogę”. Super, ale niech w takim razie raz skutecznie strzeli nią z wolnego. Nie wygramy mistrzostwa dzięki strzałom, które są „prawie udane”, „były blisko”, „zmierzały w światło bramki”. Trzeba wymagać skuteczności, a jej brakuje, nie tylko Rafałowi, ale też Kowalczykowi, czy Dąbrowskiemu, którym też zdarzało się podchodzić do piłki przy stałych fragmentach.

Podsumowując tę część należy stwierdzić, że do realizacji każdego planu trzeba mieć właściwych wykonawców. Trudno jest stworzyć jedenastkę z zawodników, z których każdy będzie w inny sposób zagrażał bramkarzom przeciwnych drużyn. Nie mniej jednak należy dążyć do różnorodności, zmieniać sposoby ataku w trakcie meczu i pod tym kątem dobierać zawodników. A już na pewno od wszystkich zaangażowanych w ofensywę wymagać podstaw, takich jak umiejętności silnego, celnego strzału na bramkę i to obiema nogami. Zakrawa to na banał w profesjonalnym futbolu, ale jak się ogląda mecze Ekstraklasy, to może już nie tak bardzo.

 Okienko transferowe

Rozpoczynamy okres plotek, spekulacji, ekscytacji i narzekań, związanych z ruchami transferowymi. W Pogoni musimy liczyć się z odejściem Kacpra Kozłowskiego, jednego z filarów drużyny. Pojawiają się więc listy życzeń: ktoś za Kacpra, boczny obrońca, defensywny pomocnik, ofensywny pomocnik i – jak co pół roku – nowy napastnik. Okej, zejdźmy na ziemię, oczekujmy nie więcej niż jednego, dwóch transferów zawodników do grania już na wiosnę. 

W szachach jest taka zasada, że gdy pozycja na szachownicy jest zamknięta i nie ma oczywistej drogi do ataku, to dobrym pomysłem jest poprawienie pozycji swojej najgorzej ustawionej figury. Analogicznie, w przypadku Pogoni, należałoby skoncentrować się na najsłabszej pozycji w jedenastce, którą moim zdaniem, jest ofensywny (kreatywny) pomocnik.

Jest trochę kłopot z definicją ofensywnego pomocnika, bo tradycyjnie jest to „10-ka” – grający za napastnikiem zawodnik, od którego oczekuje się regulowania gry w ofensywie, ostatnich podań i dobrego strzału. Natomiast Pogoń z jesieni pokazała, że można skutecznie grać bez zawodnika przypisanego ściśle do takiej pozycji, dzięki wymienności pozycji kilku pomocników, z których każdy potrafi zainicjować akcję ofensywną. Są tylko dwa „ale”. Po pierwsze, pożegnamy prawdopodobnie Kozłowskiego, więc ważne ogniwo w tym systemie zniknie, a Kacper był chyba tym najbardziej przebojowym, nieobliczalnym i kreatywnym z kwartetu Grosicki – Kowalczyk – Kozłowski – Carlos. Po drugie, ten system ofensywny Pogoni zacinał się w zderzeniu z zagęszczoną obroną przeciwnika lub w przypadku nieobecności któregoś z graczy. Gdy w meczu z Wartą zabrakło Kacpra (a do tego jeszcze Dąbrowskiego z tyłu), to Kowalczyk sam nie był w stanie rozgrywać piłki od tyłu (zamiast Damiana) i jednocześnie tworzyć klarowne sytuacje w ataku. Celowo piszę „sam”, gdyż niestety gra Maćka Żurawskiego była moim zdaniem katastrofalna. Nie chcę w okresie świątecznym pastwić się nad żadnym z zawodników, ale niestety chowanie się za plecami przeciwników, ewentualnie odgrywanie piłki jak najszybciej 10 metrów w bok, do najbliżej ustawionego kolegi, nie wpisuje się w system, który zarysowałem powyżej. Wymagane jest dużo ruchu i szybka wymiana piłki, z wieloma próbami przeniesienia piłki do przodu podaniami prostopadłymi. Żurawski był na boisku 79 minut i według raportu fitness wykonał w tym czasie cztery sprinty (>25,2 km/h), najmniej z drużyny, nie licząc Dante i rezerwowych, o połowę mniej niż Kowalczyk, który grał na najbardziej porównywalnej pozycji.

Tak więc system Runjaicia jest w założeniu ciekawy, bo trudny do odczytania dla przeciwników, rozkłada też ciężar prowadzenia gry na większą liczbę zawodników, ale obawiam się, ze na wiosnę może być mało skuteczny bez wartościowego uzupełnienia. Ja liczyłbym jednak na klasyczną „dziesiątkę”, najlepiej z dobrym strzałem z dystansu, aby choć częściowo zniwelować tę słabość naszej drużyny. Zdaję sobie sprawę, że znalezienie odpowiedniego zawodnika w zimowej przerwie nie będzie łatwe. Zauważmy, że my tego typu gracza nie mamy od odejścia Radka Majewskiego: przebojowego, z dobrym ostatnim podaniem, skutecznego z dystansu i ze stałych fragmentów gry, do tego z charakterem lidera. Podobny profil miał mieć Alex Gorgon, ale nie był typowym playmakerem nawet przed swoją nieszczęśliwą kontuzją, więc trudno liczyć, że wskoczy w buty lidera ofensywy na wiosnę. W rozegraniu piłki od strefy obronnej mamy jasną odpowiedzialność – robi to Damian Dąbrowski, oczywiście uzupełniany przez środkowych i bocznych obrońców, ale to przez niego przechodzi niemal każda akcja. Marzy mi się podobnej klasy zawodnik, który odpowiadałby za rozegranie od linii pomocy do ataku. Miałby wokół siebie dobrych partnerów w postaci Kowalczyka, Zahovicia i skrzydłowych, nie ma to przecież być „one man show”, ale to ta centralna postać regulowałaby grę i dokładałaby po kilka bramek i asyst w sezonie.

Nie obserwuję drużyn Akademii Pogoni z bliska, ale dostrzegałem potencjał Kacpra Łukasiaka do gry w roli zawodnika, o jakim tu piszę. To melodia przyszłości, a tymczasem, gdybym miał koncentrować wysiłki transferowe na poprawieniu jednej, potencjalnie najsłabszej na wiosnę pozycji w składzie Pogoni, to spędziłbym dzień i noc szukając ofensywnego pomocnika.

-----

Jeśli chcesz przesłać nam swój tekst do publikacji, prześlij go na adres - biuro@pogonsportnet.pl

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: karlheinz
Żródło: własne
Wyświetleń: 3257
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...