Aktualności

  • Kibic pisze: Dwie równorzędne 11-stki - czy to w ogóle możliwe?

Czasami się słyszy, jak któryś trener lub dyrektor sportowy się wyrwie i oznajmi wszem i wobec, iż klub dysponuje dwoma równorzędnymi jedenastkami i jest gotowy do walki na trzech frontach (liga, puchar krajowy, puchary europejskie). Potem szybko jednak następuje negatywna weryfikacja i kibice mają szerokie pole do popisu w wyrażaniu swojej frustracji - pisze w nadesłanym do naszej redakcji tekście Paweł Starosta.


Już tyle razy słyszałem ten tekst w przeszłości (i widziałem późniejsze mizerne efekty), że dziwi mnie, iż kolejny raz ktoś wpuszcza się w tę pułapkę. Bo wpierw może warto byłoby się zastanowić, czy w warunkach polskich (m.in. słabych finansów klubów, niskiej renomy i poziomu ligi oraz samego poziomu zarządzania) jest to w ogóle możliwe. Według mnie - marne szanse.  

Co oznacza zatem w teorii posiadanie dwóch równorzędnych składów i granie nimi w różnych rozgrywkach? Mniej więcej to, że zachowuje się niezmienioną jakość sportową niezależnie od wystawianych zawodników. Można nimi rotować dowolnie oszczędzając ich siły, a wyniki mimo tego się zgadzają. W uproszczeniu powinno to się sprowadzić do tego, że na każdą pozycję posiada się równorzędnego wartościowo zmiennika i grają oni w podobnym wymiarze czasu (tak mniej więcej po 50%). 

Przyjąłem zatem, że w lidze (najważniejsze i najdłuższe rozgrywki) ten czas spędzony przez zawodników powinien wynosić co najmniej 40% (tzn. 1224 min. w sezonie, gdzie maksymalny czas wynosi 3060 min.). Zawodników legitymujących się takim wynikiem, można uznać za równorzędnych zawodników pierwszego składu oraz wyboru.

Zawodnicy, którzy zagrali poniżej 1224 min. w sezonie byli kontuzjowani, odeszli, później przyszli, łapali kartki lub nie prezentowali wystarczającej formy sportowej.

Poniżej zestawienie prezentujące czas spędzony na boisku przez zawodników pierwszej trójki zeszłego sezonu.

Spostrzeżenia:

1. Nasza Pogoń grała przede wszystkim jedną jedenastką zawodników, którzy spędzili ponad 50% czasu na murawie. Reszta zawodników była jedynie uzupełnieniem składu, wymuszonym zastępstwem oraz koniecznością. Jedynie Drygiego bym z tego „rezerwowego worka” wyciągnął. Nie możemy więc mówić w żadnym przypadku o posiadaniu drugiej równorzędnej 11-tki (na szczęście nie słyszałem, aby w klubie ktoś tak mówił). 

2. Podobnie wyglądało to w Rakowie. Choć różnice widać w ilości “sprawdzanych” zawodników. Tu szerokość kadry nie przełożyła się na równorzędne wykorzystanie zawodników.

3. Natomiast w Lechu aż 17 zawodników zostało zakwalifikowanych przeze mnie do “pierwszego składu”. Dodatkowo należy popatrzeć kto “nie wyrobił” odpowiedniego % czasu: Kownacki i Ramirez. Im klasy sportowej nie można na pewno odmówić. Wynika, że tylko Lechowi udało się w miarę zbudować drugą równorzędną 11-tkę. Może to był też ten kolejny czynnik, dzięki któremu zdobyli Mistrza Polski.

4. Raków i Lech dotarli do finału Pucharu Polski, a Raków przyzwoicie sobie radził w Europie.  Wynika, że w przypadku Rakowa brak posiadania drugiej równorzędnej 11-tki nie był taki istotny.

5. Osobno należy analizować młodzieżowców, którzy “muszą” grać niezależnie od prezentowanej wartości sportowej, choć patrząc na grę (czas i liczby) Jakuba Kamińskiego vs Kacpra Kozłowskiego nasuwa się jednak niewygodne pytanie. Czy utrata młodzieżowca nr 1 w trakcie sezonu nie przyczyniła się jednak chociaż w drobnym stopniu do niezdobycia tytułu....   (oczywiście rozumiejąc sytuację, że nie wszystko w tym przypadku zależało od klubu).

6. Także pozycja bramkarza powinna podlegać innej ocenie. Mając takiego wymiatacza jak Dante (wysoka forma i umiejętności + maksymalne zaangażowanie + odporność na kontuzje), trudno mieć pretensje do drugiego bramkarza, że nie zagrał ani minuty. Dlatego oskarżanie kogoś o brak ambicji jest w tym przypadku nie na miejscu. Choć łapanie żółtych kartek na ławce na pewno było już żałosne. 

7. Inna sprawa to jak wykorzystywany jest ten czas spędzany na boisku (produktywność). Porównanie dorobku i czasu naszego drugiego napastnika („sympatyczny Piotr”) vs drugi napastnik Lecha (Kownacki) jest druzgocące…

To raczej nie przypadek, dlaczego tylko Mistrzowi Polski udało się w miarę zbudować szeroką wyrównaną kadrę (choć patrząc na zamieszanie z Superpucharem Polski nie do końca obecnie). Zdecydowana większość klubów z trudem gromadzi w swoich szeregach 11 przyzwoitych grajków. Dlatego polska liga jest tak wyrównana (czytaj: słaba), że każdy może wygrać z każdym.  A przecież każdy klub chciałby zatrudniać jak najlepszych zawodników. Dlaczego tego nie robią?

Większość odpowie: ze względu na finanse. Po prostu ich nie stać na takich. I jest to prawda, czym bogatszy klub tym bardziej wartościowych zawodników posiada. 

Część zrzuci winę na słabość transferów przychodzących. Błędy po stronie dyrektora sportowego, komitetu transferowego, czy kogoś kto o tym decyduje w danym klubie. OK, ale w dużej mierze to także sprowadza się do finansów jakimi się dysponuje, czy prestiżu klubu.  

Można mieć także pretensje do sztabu szkoleniowego, że nie rozwija pozostałych zawodników, tak by stanowili realną alternatywę do podstawowych graczy zespołu. Tyle, że jest to trudne w praktycznej realizacji. Powszechnie panujące podejście jest bowiem takie, że zawodnicy drugiego wyboru są desygnowani do gry właściwie tylko wtedy, gdy trzeba zastąpić podstawowego gracza w wyniku kontuzji lub pauzy za kartki. Dochodzą im jeszcze mecze pucharowe (o ile nie masz na nie priorytetu). Czyli tych gier nie jest w sumie za dużo. To kiedy mają podnosić oni swoje umiejętności? W treningu lub sparingach? 

Konkretny przykład - wystarczy popatrzeć na naszych stoperów. Podstawową parę od lat stanowią Benedikt i Kostas. Gdyby nie kontuzje graliby od dechy do dechy. Drugi wybór stanowił Malec, który zgromadził 33% czasu, a trzeci wybór Łasicki - 15% czasu. I raczej większość powie, że dawali radę jako zmiennicy. Ale nie bez przyczyny pierwszym i zdecydowanym wyborem był Austriak i Grek. Czy więc Mariusz i Igor zakwalifikowaliby się do równorzędnej 11-tki?  Wg mnie nie – raczej do takiej akceptowalnej rezerwowej awaryjnej. Tylko co symptomatyczne nikt nie oczekuje od klubu transferu stopera (nawet gdy nie ma już Igora). 

Podobnie jest z pozycją defensywnego pomocnika. Przecież nie ma wartościowego zmiennika dla Dąbka. Dlaczego mało kto domaga się wzmocnień na tej pozycji? Dlatego, że trzyma formę, gra czysto i nie łapie kontuzji? Tyle, że kolejny sezon może być inny i „znawcy” podniosą lament: gdzie były transfery! 

Przeanalizujmy jeszcze Wahana – naszą bombę transferową w trakcie sezonu. Po wejściu smoka można było spodziewać się, że to pewniak do 1-szego składu. Mógł zagrać w 15 meczach, czyli w czasie 1350 min. Zagrał jedynie 469 min., czyli w 34% nominalnego czasu.  Oczywiście konkurencja w 2-giej linii jest duża i jeszcze młodzieżowca trzeba tam upchnąć, ale dla trenera na pewno nie był pierwszym wyborem (tylko 4 razy w pierwszej jedenastce). Obniżkę formy raczej było widać gołym okiem. Więc na razie musi pogodzić się z rolą nr 2 i walczyć o 1-szy skład. 

Wynika, że może wcale nie trzeba mieć takich równorzędnych zawodników na każdej pozycji. To wygląda bowiem na trochę utopijne podejście. Bardziej realne do uzyskania w praktyce jest posiadanie jednego zawodnika grającego np. na ocenę 4-5, a drugiego 3-4, co miało właśnie miejsce przypadku naszych stoperów. Lepszy będzie więcej grał, słabszy będzie więcej siedział na ławie.

Tyle, że problemy zaczynają się, gdy ta dysproporcja między zawodnikami jest zbyt duża. Wystarczy popatrzeć na pary Luka vs sympatyczny Piotr (gdzie jako napastnika wystawiano Kuchego, czy Jasia Karola) oraz Luis vs Hubi (gdzie jako LO wystawiano Kuchego, czy Malinę).

Mówi się, że uzupełnia się skład odpowiednimi transferami, by nowi zawodnicy wywierali presję na konkurenta do pozycji. OK – w zamyśle konkurencja i rywalizacja podnoszą poziom sportowy. Niektórzy tego potrzebują (być może Wahan). Niektórzy nie – patrz Luis Mata, czy Dante. Tylko jeśli różnica jest zbyt duża to ten aspekt po jakimś czasie przestaje działać.  

Łatwo szermować też stwierdzeniami o braku ambicji sportowej, czy zawodowej u poszczególnych zawodników, tylko dlatego, że siedzą na ławce lub trybunach i mało grają. Dla mnie to proza życia. Ambicję są fajne, gdy ma się za co zapłacić rachunki i utrzymać rodzinę. Nie zapominajmy, że dla nas piłka to może być rozrywka i wartościowy cel. Dla piłkarza to przede wszystkim praca i to w ograniczonym czasie. 

Czy ktoś zarzuciłby Igorowi Łasickiemu, że jest mało ambitny, bo spędził u nas aż 3 lata, a rozegrał tylko 18 spotkań? Raczej nie. Usprawiedliwia się go licznymi kontuzjami, ale summa summarum nie wygrał rywalizacji sportowej. I tylko dlatego, że Kostas i Benedikt nie wypadali za często ze składu, można było zapomnieć o Igorze i kwestia jego ambicji została przemilczana.    

Na koniec clou sprawy. Nawet jeśli jakiemuś klubowi udałoby się jakimś cudem zbudować szeroką i bardzo wyrównaną kadrę, to wyda majątek by ją utrzymać. Czy w Polsce kogoś na to stać? Nie sądzę.  A po drugie i najważniejsze: jak utrzymać przez cały czas na wysokim poziomie motywację, zaangażowanie, formę zawodników, którzy grać będą tylko ogony, w zastępstwie za nr 1 na swoich pozycjach? 

Ile było przypadków w historii, że zawodnik zastępujący jedynkę np. za kartki utrzymuje tę pozycję na dłużej? Niewiele. Albo żeby odzyskał swoją pozycję po jej utracie? Jeszcze mniej. Jak Luis Mata pokazał swoją wyższą wartość niż Hubi to nie oddał nr 1 ani na chwile. A czy Hubiemu zabrakło ambicji? No nie. Raczej po prostu umiejętności.

Jaki naprawdę ambitny, dobry i sprawdzony bramkarz chciałby być z definicji nr 2 w Pogoni? Miałby wygrać rywalizację sportową z Dante, który od 3 lat trzyma wysoki poziom i z dużą pewnością ją utrzyma? To samo dotyczy innych pozycji. Tylko finansami można kogoś takiego nakłonić, by uczynił taki ruch (patrz Jerzy Dudek w Realu Madryt). 

Jak ktoś jest naprawdę dobry i ma ambicje to na dłuższą metę nie będzie chciał być wiecznie numerem 2. Bo nie grając nie stanie się bardzo dobry i nie zrobi kariery. Dla trenerów istotne jest zgranie zespołu, więc póki nie muszą nie rotują zawodnikami, bo wiedzą czym to grozi. Wiedzą też doskonale, że wcale nie posiadają równorzędnych zmienników. Patowa sytuacja.  

Dlatego mówienie o równorzędnych 11-tkach jest trochę pod publiczkę i ma na celu równomierne „pompowanie” wszystkich zawodników. I ja wcale nie oczekuję tego od klubu, uważam to za bardzo mało realne. Natomiast czego oczekuję, to tego, aby klub zabezpieczył na każdej pozycji zawodnika nr 2 o parametrach i potencjale zbliżonym jak najbardziej do nr 1. I co ważne odpowiednio go prowadził, nawet w czasach, gdy będzie siedział w większości na ławce.

Jak popatrzymy na nasze nowe nabytki to tak to mniej więcej wygląda. Na papierze wyglądają one przyzwoicie, ale przecież nie są to 100% pewniaki do składu nr 1 na dziś. Transfer wypożyczonego Pontusa uznany będzie za udany jak spełni rolę chociażby Kownackiego w Lechu, czyli strzeli 4-5 bramek w sezonie. Natomiast Leo z 3 –letnim kontraktem to raczej przyszłościowy backup Luisa, gdyby ten się zawinął np. do MLS (za rok kończy mu się kontrakt).    

Nie zapominajmy także o naszej Akademii, która w zamyśle powinna dostarczać zawodników właśnie co najmniej na pozycję nr 2.  Seba z nr 2 stał się nr 1, a pozostali młodzieżowcy także mogą pójść tą drogą.

Dlatego bardziej uzasadnione jest mówienie o szerokiej kadrze, długiej ławce, czy głębi składu niż określanie się, że posiada się dwie równorzędne jedenastki. Przy tym pierwszym nie określa się bowiem jakości posiadanych zawodników. A że są lepsi i słabsi to wszyscy doskonale wiemy.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 3267
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...