Aktualności

  • Kibic pisze: Królowie wyjazdów, czyli podsumowanie rundy w wykonaniu Pogoni Szczecin

Piętnasta kolejka Ekstraklasy za nami, a więc czas na przemyślenia i wnioski dotyczące gry Pogoni w rundzie jesiennej obecnego sezonu. Rundy z pewnością udanej, choć pozostawiającej mimo wszystko delikatny niedosyt - pisze w swoim tekście nadesłanym do naszej redakcji Adam Lisowski, jeden z kibiców Dumy Pomorza.


Gdyby wziąć pod uwagę tylko mecze wyjazdowe obecnych rozgrywek, kibice Portowców mogliby unieść ręce w geście triumfu – mamy to! Piłkarze Pogoni, co z jednej strony jest dziwne, natomiast z drugiej nie, lepiej czują się na obcym terenie niż na własnym, przebudowywanym obiekcie przy Twardowskiego. Niestety, pojęcie „twierdza Szczecin” nie jest w tym sezonie synonimem gry Pogoni – 11 z 21 punktów co prawda wstydu nie przynosi, ale gołym okiem można spostrzec, że przebudowa stadionu nie popycha piłkarzy do lepszej gry. Na szczecińskim placu budowy brakuje atmosfery, piłkarze gości ani trochę nie czują respektu przed gospodarzami i często potrafią napsuć krwi Portowcom. To właśnie tutaj rozpoczęła się seria 7 zwycięstw w 8 meczach Wisły Płock, która w pewnym momencie pozwoliła jej zostać liderem. Również beniaminek z Częstochowy swoją solidną i konsekwentną grą potrafił wywieźć ze Szczecina komplet punktów. I chyba tych dwóch meczów, a także spotkania z Lechem kibice Pogoni mogą żałować najbardziej.

Jeśli chodzi o mecze wyjazdowe – Granatowo-Bordowi punktowali najlepiej od powrotu do Ekstraklasy. 17 punktów na 24 możliwe, to najlepszy wynik ze wszystkich drużyn w tym sezonie. Najcenniejsze były zwycięskie boje w Warszawie, Białymstoku i Gdańsku – trzy bardzo trudne tereny i trzy zwycięstwa. Dodatkowo, Portowcy trzykrotnie „wracali” do meczu po tym, jak przeciwnik strzelił bramkę jako pierwszy. Takie powroty dały 7 punktów.  

Gra zespołu

W mojej opinii jakość można sprowadzić do jednego zdania – wynik lepszy niż gra. Wydaje się, że w tej rundzie Portowcy gdzieś zgubili swoje „DNA” z poprzedniego sezonu, którym skutecznie próbował zarazić swoich podopiecznych trener Kosta Runjaić. W wielu spotkaniach Pogoń męczyła oczy swoją grą – fakt, piłkarze, wg filozofii gry trenera, rozgrywali piłkę krótkimi podaniami, jednak brakowało przyśpieszenia, arytmii i kreatywności, która kończyła się 25 metrów od bramki rywala. Oczywiście, nie w każdym meczu jest możliwość i sens grania w ten określony sposób, jednak na pewno możemy więcej oczekiwać od piłkarzy z jakością Kożulja, Podstawskiego czy Guarrotxeny w aspekcie rozgrywania piłki. W zamian mogliśmy oglądać indywidualne popisy Spiridonovicia, Buksy i przede wszystkim Dante Stipicy. To właśnie dzięki paradom chorwackiej Ośmiornicy Portowcy mają kilka oczek więcej, a piłkarze z pola pewność, że za swoimi plecami posiadają fachowca pierwszej klasy.

Tyle z negatywów. Czas na plusy, a moim zdaniem największym z nich jest poprawa gry w defensywie. Rok temu na tym etapie sezonu Pogoń miała 6 bramek straconych więcej i 6 oczek mniej. Stare powiedzenie mówi, że atak wygrywa mecze, ale to obrona wygrywa trofea. Aktualnie mamy drugą najlepszą defensywę w lidze. Nie sposób w tym momencie nie wyróżnić pary środkowych obrońców – Triantafyllopoulosa i Zecha, letnich nabytków, a także wspomnianego wcześniej Stipicy. Mimo krótkiego stażu w grze razem, środkowi obrońcy stanowią monolit, dobrze czują się w swoim towarzystwie. Dodatkowo mają godnego, ciągle naciskającego rywala w walce o skład, w osobie Igora Łasickiego. Ta konkurencyjność wymaga od całej trójki maksymalnego skupienia i ciągłej rywalizacji, co z pewnością dobrze wpływa na postawę ich i drużyny. Warto dodać, że trzech klasowych stoperów pozwala myśleć o zmianie taktyki zarówno przed jak i w trakcie meczu. Mam tutaj na myśli ustawienie z trzema środkowymi obrońcami i dwoma wahadłowymi. Ustawienie, które w Lubinie zdało egzamin na 5.

Letnie transfery

Najlepszy transfer: Dante Stipica

Cóż za wejście do zespołu! Popis w debiucie z Legią w Warszawie, później koncert przeciwko Arce Gdynia i w Gliwicach z Piastem. Wielkie interwencje, te z gatunku „nie do wyjęcia”, dobra gra na przedpolu, świetny refleks, niezła gra nogami, pewność siebie i mocny mental – w Szczecinie, w końcu, po kilku latach posuchy, doczekaliśmy się pewnego punktu w bramce. Oby tak dalej!

Najgorszy transfer: Michalis Manias

Przychodził jako wolny transfer, miał być następcą Buksy, który szykował się do odejścia i…całe szczęście, że Adam został w klubie. Grek na boisku jest ociężały, brakuje mu zwrotności, przyśpieszenia, a w dodatku w ogóle nie korzysta ze swoich atutów – dobrej gry tyłem do bramki, gry głową i umiejętności znalezienia się w polu karnym. Zamiast wzmocnienia, mamy 6 występów i 1 gola w rezerwach. Być może nie powinno oceniać się po jednej rundzie, ale Grek nie wykazuje symptomów poprawy i trudno sądzić, że „odpali”. Wszystko wskazuje na to, że zimą lub latem zostanie…odpalony.

Kto na plus, kto na minus?

Plusy: 

Dante Stipica: najlepszy bramkarz w lidze, pewny punkt zespołu, dobry duch szatni –jak na razie transfer bez wad.

Konstantinos Triantafyllopoulos: nie ukrywam – mam słabość do gry i sposobu bycia tego piłkarza. Nie zmienia to faktu, że za Grekiem bardzo udana runda. Wraz z Zechem tworzył, w wielu spotkaniach, mur nie do przebicia. Dobry w grze w powietrzu, silny jak tur, zdecydowany, agresywny w dobrym tego słowa znaczeniu. Brakuje mu co prawda szybkości, ale nadrabia zaangażowaniem i wolą walki. 

Benedikt Zech: wahałem się między nim, a Stipicą w wyborze najlepszego letniego transferu. Ograny w niezłej lidze, doświadczony obrońca, był najrówniej grającym piłkarzem z pola jesienią. Patrząc na jego występy, aż dziw bierze, że ostatecznie nie dostał angażu w Bundeslidze, z której miał zapytania. Inteligencja boiskowa, świetne czytanie gry, dobre wyprowadzenie piłki i umiejętność dyrygowania obroną– na polskie warunki obrońca niemal idealny.

Srdjan Spiridonović: do klubu przyszedł z małymi zaległościami, ale już wchodząc z ławki pokazywał jakość. Gdy wszedł na dobry poziom fizyczny mógł w pełni pokazać wachlarz umiejętności – przyspieszenie, drybling, timing i uderzenie z dystansu. Warto go obserwować, bo po przepracowanej porządnie zimie, może wejść jeszcze szczebelek wyżej.

Minusy:

Manias, Matynia, Guarrotxena, Listkowski

Michalis Manias: O Greku zostało już wszystko napisane – na ten moment transferowy niewypał. 

Hubert Matynia: grał sporo, ale z konieczności. Gdy tylko Nunes jest zdrowy, jako zmiennik musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. Mimo debiutanckiego gola w Ekstraklasie, zaliczył kolejną rundę bez postępu. W wielu sytuacjach zagubiony, spóźniony, dający się łatwo ogrywać. Dodatkowo nie dający jakości w poczynaniach ofensywnych. W obliczu podatności na kontuzje i wygasającego kontraktu Nunesa, trzeba już zimą koniecznie rozejrzeć się za wzmocnieniem pozycji lewego obrońcy.

Iker Guarrotxena: spory zjazd sympatycznego Hiszpana w stosunku do poprzedniego sezonu. W kuluarach mówi się, że Kosta Runjaic nie jest zadowolony z jego zaangażowania i występów. Grał mało, a gdy już dostawał szansę, to zawodził. Tylko dwa występy od początku, przetrzymywanie piłki, straty i brak boiskowej odpowiedzialności – to była słaba runda w wykonaniu Baska i nie jest do końca pewne czy dostanie szansę na poprawę.

Marcin Listkowski: po bardzo udanym, rocznym pobycie w pierwszoligowym Rakowie, w Szczecinie z nadziejami patrzeliśmy w kierunku jego powrotu. Wybrany najlepszym piłkarzem sezonu w Częstochowie miał być jednym z dwóch podstawowych młodzieżowców w zespole. Fatalna kontuzja Drygasa pozwoliła rozegrać Listkowskiemu łącznie 15 spotkań. Niestety, to nie była udana runda w jego wykonaniu. Brakowało mu przede wszystkim liczb, irytował przetrzymywaniem piłki, aż w końcu nie wytrzymał trener – „wędka” w spotkaniu z byłym klubem miała pokazać zawodnikowi, że Kosta nie godzi się z aktualną formą piłkarza. Jest młodzieżowcem, to go na pewno ratuje. W przeciwnym razie zimą mógłby zacząć rozglądać się za nowym klubem.

Podsumowanie: szkoda przegranej w Pucharze Polski, który był najłatwiejszą drogą do pierwszego poważnego trofeum w historii klubu i gry w eliminacjach do europejskich pucharów. Teraz pozostaje skupić się na lidze, do ugrania jest dużo, tym bardziej, gdy spojrzymy na formę reszty stawki. 

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Adam Lisowski
Żródło: własne
Wyświetleń: 4973
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...