Aktualności

  • Kiedyś to było #3: Zagraniczne wojaże Mikołaja Lebedyńskiego

Czas na trzecią już część opowiastek "Kiedyś to było". Dzisiejszym głównym bohaterem lektury będzie temat, który zaproponował jeden z czytleników, a który spotkał się z pozytywnym przyjęciem. Mianowicie Mikołaj Lebedyński i historia jego zagranicznych wojaży. Jak to się stało, że Szczecinianin trafił do Holandii i jak sobie tam radził? O tym dowiecie się z dzisiejszego artykułu. Zachęcamy do przeczytania!


Mikołaj Lebedyński swego czasu był jedną z największych perełek w Pogoni Szczecin. Lokalny napastnik szybko skradł serca wielu fanów Dumy Pomorza, gdy mając w metryce zaledwie 19 lat strzelał gole w 2. lidze przyczyniając się do awansu Portowców na zaplecze ekstraklasy. Sezon 2008/2009 zakończył on znajdując drogę do siatki rywali 7 razy. 

Następnie przyszły dwa sezony, które nieco ostudziły entuzjazm kibiców. Mikołaj w 1. lidze już nie radził sobie tak dobrze i łącznie w 42 meczach strzelił skromne 5 goli. Nie jest to wynik imponujący i wydawało się, że takimi występami nie trafi on do notesu zagranicznych skautów. Chyba, że tych z Łotwy czy Estonii. 

Jednak nic bardziej mylnego. Wraz z początkiem lipca 2011 roku wówczas 21-letni Lebedyński trafił na 11-dniowe testy do Rody Kerkrade, która wówczas była 6. siłą holenderskiej Eredivisie. Trzeba przyznać, że wielu piłkarzy nawet na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce może marzyć o takim transferze. Jednak jak to się stało, że taki klub sięgnął po Mikołaja? Wszystko to za sprawą menedżera. Wtedy barwy Rode prezentowali Przemysław Tytoń i Mateusz Prus, czyli dwaj golkiperzy ze stajni Krzysztofa Jakubczaka. Jakubczak wykorzystał swoje kontakty i dzięki temu Lebedyński dostał się na testy, które ostatecznie przeszedł pozytywnie. 

W Kerkrade spędził on 1,5 roku i w trakcie tej holenderskiej przygody w Eredivisie w 32 meczach strzelił 4 gole do których dołożył 2 asysty. Lepiej radził sobie w drużynie do lat 21 w której 14 meczów zwieńczył 10 golami. Następnie został on sprzedany do szwedzkiego BK Hacken w którym zagrał tylko siedem meczów w których raz udało mu się skierować piłkę do bramki. Już po pół roku został on zmuszony do odejścia z BK i wrócił do polskiej ekstraklasy. 

Niestety i ta zweryfikowała Mikołaja Lebedyńskiego, który na najwyższym szczeblu ostatecznie zagrał 12 meczów nie strzelając żadnego gola. Następnie zaczęłą się jego tułaczka po klubach zakończona na tę chwilę w Chrobrym Głogów. W Chrobrym odnajduje sę dobrze i gra od deski do deski. 22 mecze w Fortuna 1. Lidze dały mu 5 strzelonych bramek i pewne miejsce w pierwszym składzie. Kariera zagraniczna mu nie wyszła, a obecnie jest to solidny zawodnik na poziomie zaplecza ekstraklasy. Wielka szkoda, że tak się to potoczyło i Lebedyńskiemu nie udało się zrobić większej kariery. 

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Dawid Stelnicki
Żródło: własne
Wyświetleń: 3373
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...