Aktualności

  • Kurier Szczeciński: Zwoliński, czyli przykład nielogiczny

Trzy lata temu 22-letni wówczas Łukasz Zwoliński miał na swoim koncie 37 rozegranych meczów w ekstraklasie i 15 zdobytych goli. W pierwszych trzech meczach sezonu 2015/16 zdobył trzy gole. O takich rzeczach szybko dowiadują się właściciele mocnych europejskich klubów i tak było w przypadku wychowanka Pogoni Szczecin.


Napastnika szukał turecki Bursaspor, którego trenerem był słynny turecki szkoleniowiec Senor Gunes – ten sam, który reprezentacje Turcji doprowadził w roku 2002 do trzeciego miejsca na świecie. Skoro klub z dużymi pieniędzmi, z utytułowanym trenerem zgłasza się po piłkarza, który tak naprawdę rozpoczął dopiero swoją strzelecką przygodę w ekstraklasie, to sprawa musiała wydawać się poważna.

Pogoń odrzuciła ofertę 700 tys euro, a w zamian zaproponowała piłkarzowi dłuższy kontrakt i sporą podwyżkę. Kwestia sprzedaży piłkarza za kwotę znacznie poważniejszą wydawała się wtedy kwestią czasu. Również sam piłkarz nie palił się do wyjazdu do Turcji. Liczył na to, że trafi do lepszej ligi – niemieckiej, a może nawet angielskiej.

Dwa gole w dwa sezony

Zwoliński marzenia i plany miał mocno sprecyzowane i wydawało się wtedy, że jest na najlepszej drodze do ich realizacji. Minęły trzy lata, a Łukasz Zwoliński z dwoma golami zdobytymi w dwóch ostatnich sezonach odszedł przed wygaśnięciem obowiązującej jeszcze umowy do absolutnego beniaminka chorwackiej ekstraklasy Goricy.

Grać będzie na stadionie mogącym pomieścić zaledwie 6 tys kibiców, średnia widzów na jedno spotkanie w ubiegłym sezonie wynosiła na dość mało efektownym obiekcie około 800 osób, natomiast rekordową frekwencję zanotowano na pucharowym meczu z mistrzem Chorwacji Rijeką, przegranym przez gospodarzy 0:3. Wtedy na trybunach zasiadło dokładnie 1 187 kibiców.

Łukasz Zwoliński zatem nie musi się obawiać gniewu fanatycznych chorwackich kibiców, bo tych fanów po prostu w 60-tysięcznym mieście nie ma. 25-letni napastnik zagra w klubie, który po raz pierwszy w swojej historii wystąpi w najwyższej klasie rozgrywkowej w Chorwacji, wcześniej niemal wszyscy mieszkańcy Goricy byli wiernymi fanami Dinama mającego swoja siedzibę w położonym o niespełna 30 kilometrów dalej Zagrzebiu.

Gorica czeka na derby

Można zatem zakładać, że mecz Goricy z Dinamem, to będzie prawdziwe święto dla miejscowych fanów i może z tego powodu na przestarzały i dość prymitywny obiekt przyjdzie dwa, a może nawet trzy tysiące kibiców. Takie są frekwencyjne realia w Chorwacji.

Były piłkarz Pogoni nie powinien jednak z tego powodu rozpaczać. To właśnie nadmierne zainteresowanie szczecińskich kibiców losami swojego klubu, dość brutalne wyrażanie własnych emocji zarówno na forach internetowych, jak i na trybunach być może miało zgubny wpływ na formę w ostatnich dwóch sezonach Łukasza Zwolińskiego.

Rosnąca presja, rosnący licznik meczów bez zdobytych goli, rosnący wskaźnik niewykorzystanych stuprocentowych sytuacji włącznie z aż trzema przestrzelonymi rzutami karnymi powodowały, że napastnik Pogoni nie tracił wiary, ale tracił pewność siebie.

W tegorocznej rundzie wiosennej prezentował się od strony fizycznej najlepiej od wspomnianych trzech lat. Z łatwością wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Mortenem Rasmussenem, początkowo wygrywał ja też z Adamem Buksą. Ostatecznie przegrał ją tylko z tego powodu, że Buksa strzelił cztery gole, a Zwoliński żadnego.

WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Kurier Szczeciński
Żródło: Kurier Szczeciński
Wyświetleń: 8313
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...