Portowcy pokonali 2:1 Zagłębie i pozostali na pozycji wicelidera. W 21. kolejce upadły również dwie twierdze - w Radomiu oraz Płocku.
Górnik Łęczna 1 - 1 Śląsk Wrocław (11.02, godz. 18:00)
W przypadku zwycięstwa nad kiepsko ostatnio grającym Śląskiem Górnik mógł się oddalić od strefy spadkowej. Najpierw Banaszak uderzał głową i dobijał, ale dwie kapitalne interwencje zaliczył Szromnik. Chwilę później napastnik gospodarzy znów próbował, jednak golkiper Wojskowych świetnie obronił. W 43. minucie Garcia pechowo trafił piłkę barkiem i strzelił gola samobójczego. Już w drugiej połowie ładne kopnięcie Lokilo jeszcze lepiej obronił Szromnik. Następnie uderzenie z dystansu Zylli sparował na korner Kostrzewski. W 71. minucie Szcześniak skomplikował sprawę miejscowym, gdyż otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. W 78. minucie Łyszczarz przedarł się w pole karne i wyrównał stan meczu. Już w doliczonym czasie gry Kostrzewski zanotował dwie fenomenalne interwencje. Szczególnie ta druga, po kopnięciu Picha z 5. metra była spektakularna. Górnik nie przegrał ostatnich 5. spotkań, zaś Śląsk nie potrafi od 5. meczów zwyciężyć.
Cracovia 2 - 0 Lechia Gdańsk (11.02, godz. 20:30)
Cracovia zdecydowanie poprawiła swoją grę i chciała urwać punkty kolejnej drużynie z czołówki tabeli. Już na początku Kuciak popełnił fatalny błąd, ale naprawił go Nalepa, który wybił piłkę lecącą do pustej bramki po strzale Rakorzego. Chwilę później Durmus pięknie uderzył, lecz trafił tylko w poprzeczkę. Następnie Jugas i Rakoczy próbowali, jednak oba uderzenie minęły bramkę gości. Już w drugiej części gry Myszor minimalnie się pomylił. Pasy cały czas atakowały, aż w 68. minucie dopięły swego za sprawą Rakoczego. W 90. minucie miejscowi świetnie rozegrali korner i Rapa z najbliższej odległości podwyższył prowadzenie. Lechia zagrała kolejny słaby mecz i przegrała już trzeci raz w ostatnich 5. spotkaniach.
Wisła Kraków 0 - 1 Stal Mielec (12.02, godz. 15:00)
Obie drużyny słabo zainaugurowały rundę wiosenną i liczyły na przełamanie w drugim tegorocznym meczu. Najpierw uderzenie z dystansu Tomasiewicza ładnie obronił Biegański. W 11. minucie Tomasiewicz już się nie pomylił i trafił z najbliższej odległości głową. Do przerwy nic więcej ciekawego się nie wydarzyło. Biała Gwiazda nie oddała nawet celnego strzału. Na początku drugiej połowy Getinger mocno kopnął, jednak golkiper gospodarzy był na posterunku. To by było na tyle w tym dość przeciętnym pojedynku. Wisła znów nie potrafiła trafić do siatki rywala, przegrała i mocno skomplikowała swoją sytuację w tabeli.
Radomiak Radom 0 - 1 Raków Częstochowa (12.02, godz. 17:30)
Niepokonany na własnym stadionie Radomiak mierzył się z wicemistrzem Polski - Rakowem. Już w 13. sekundzie Papanikolaou uderzył z dystansu perfekcyjnie trafiając do bramki. Był to drugi najszybciej strzelony gol w historii Ekstraklasy. Potem Majchrowicz kapitalnie wyciągnął kopnięcie Gutkovskisa. Chwilę później Cele wybił futbolówkę z linii bramkowej po główce Petraska. Następnie bramkarz Zielonych pięknie obronił strzał głową Ledermana. Już w drugiej połowie Angielski minimalnie się pomylił, wtedy spróbował z dystansu. Potem Medaliki miały swoją okazję, jednak Sorescu też nieznacznie spudłował. Radomiak przegrał pierwsze spotkanie po 12. kolejnych meczach bez porażki.
Lech Poznań 5 - 0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza (12.02, godz. 20:00)
W kończącym sobotnie zmagania meczu liderujący w tabeli Lech mierzył się z ostatnim w stawce Bruk-Betem. W 18. minucie niepilnowany w polu karnym Ishak otworzył wynik trafieniem głową. 10 minut później Kamiński huknął “pod ladę” i było już 2:0. Potem strzał młodzieżowca Kolejorza sparował do boku Loska. Następnie Bednarek był zmuszony do interwencji po uderzeniu Grzybka. W 44. minucie Ramirez znalazł się w polu karnym i podwyższył prowadzenie gospodarzy. W 55. minucie Salamon zdobył gola po ładnym dograniu od Kamińskiego. Później Salamon główkował, tym razem Wlazło wybił futbolówkę lecącą do bramki. W 85. minucie Kownacki trafił z najbliższej odległości ustalając wynik meczu. Lech pewnie pokonał Termalicę i wrócił na zwycięską ścieżkę.
Wisła Płock 0 - 2 Piast Gliwice (13.02, godz. 12:30)
Piast po słabym początku rundy i porażce z Pogonią musiał zmierzyć się z niepokonaną na własnym terenie Wisłą. Już w 3. minucie Tomasik zagrał ręką w polu karnym. “Jedenastkę” wykonywaną przez Kądziora obronił Kamiński. Chwilę później Wilczek trafił z bardzo bliskiej odległości w słupek. Następnie Rasak spróbował zza pola karnego, ale Plach ładnie interweniował. Potem Wilczek główkował, jednak golkiper Nafciarzy kapitalnie obronił. W 64. minucie potężne uderzenie Chrapka zbił na poprzeczkę Kamiński, lecz dobitka Konczkowskiego była skuteczna. 4 minuty później Wilczek dopadł do piłki i ustalił wynik meczu. Jeszcze przed końcem Szwoch przymierzył z wolnego, ale Plach był na posterunku. Piast się przełamał, a Wisła przegrała pierwszy mecz u siebie w tym sezonie.
Legia Warszawa 0 - 1 Warta Poznań (13.02, godz. 17:30)
Warta nie przegrała 4. spotkań z rzędu i pojedynkowała się przy Łazienkowskiej z Legią, która - jak się początkowo wydawało - powoli wychodziła z kryzysu. Goście od początku zaatakowali, częściej operowali piłką. Najpierw strzał Szczepańskiego złapał Boruc. W 23. minucie Wojskowi nie mogli wybić piłki z własnego pola karnego. W konsekwencji Szymonowicz trafił do siatki. W 69. minucie Boruc zachował się bardzo nieodpowiedzialnie. Za złapanie i pchnięcie za głowę Szymonowicza otrzymał czerwoną kartkę, a sędzia podyktował rzut karny. “Jedenastkę” przestrzelił Zrelak. Jeszcze przed końcem Wszołek uderzył, ale Lis świetnie obronił. Już w doliczonym czasie gry Trałka główkował, lecz minimalnie się pomylił. Legia znów przegrała i spadła na przedostatnie miejsce w tabeli.
Górnik Zabrze 1 - 2 Jagiellonia Białystok (14.02, godz. 18:00)
Nieźle grający w ostatnich spotkaniach Górnik podejmował na własnym stadionie przeciętną Jagiellonię. Najpierw spróbował Cernych, z drugiej strony Podolski, ale ich mocne uderzenia poleciały w środek bramki. W 35. minucie ustawiony na 5. metrze Krawczyk otworzył wynik meczu. Tuż przed przerwą Krawczyk wyszedł “jeden na jeden” z Alomeroviciem, jednak to golkiper Jagi był górą. Na początku drugiej połowy Bielica sparował niezły strzał Mystkowskiego. Następnie Manneh kopnął z dystansu, lecz piłka trafiła tylko w słupek. Potem Podolski strzelił z rzutu wolnego. Wtedy Alomerović znów był zmuszony do interwencji. W 66. minucie Prikryl precyzyjnym uderzeniem wyrównał. Później Wiśniewski trącił futbolówkę z bardzo bliskiej odległości i gości po raz kolejny uratował bramkarz. Następną okazję miał Nowak, przelobował on Alomerovicia, ale Pazdan zdążył wybić piłkę lecącą do bramki. Potem Podolski - nie pierwszy raz - kropnął, jednak golkiper przyjezdnych pięknie obronił. W 3. minucie doliczonego czasu gry niespodziewanie Struski zdobył gola na wagę trzech punktów. Jagiellonia, mimo nie najlepszej gry przełamała się po dwóch meczach bez zwycięstwa.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...