Aktualności

Mistrzostwo Legii, bezbramkowe remisy i niesamowita końcówka, czyli podsumowanie 28. kolejki PKO Ekstraklasy. Sprawdzamy co poza meczem Pogoni o którym pisaliśmy w kilkunastu tekstach, wydarzyło się na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej.


Jagiellonia Białystok 0 - 0 Raków Częstochowa (28.04, godz 19:00) 

Rozpędzony Raków z czterema ligowymi zwycięstwami z rzędu mierzył się z przeciętną w tym sezonie Jagą, która nie wygrała trzech ostatnich meczów. Na początku gospodarze zaatakowali. Główkę Imaza ładnie obronił Holec. Potem Steinbors kapitalną podwójną interwencją uratował ekipę Grzyba. Później najwięcej działo się w końcówce drugiej połowy. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry wprowadzony w pierwszych 45 minutach Dziekoński świetnie odbił piłkę po złym wybiciu Augustyna. W doliczonym czasie uderzenie Imaza obronił Holec. Następnie szybka kontra gości i niewykorzystana sytuacja “jeden na jeden” Araka. Młody golkiper miejscowych nie pierwszy raz pokazał klasę. Po tym remisie Legia jest już pewna Mistrzostwa Polski 2020/21. 

Wisła Płock 1 - 3 Lechia Gdańsk (30.04, godz. 18:00)  

Lechiści po czterech starciach bez zwycięstwa, aby poważnie myśleć o zajęciu czwartego miejsca musieli wygrać piątkowe spotkanie. Goście dobrze weszli w mecz. W 6 minucie Flavio uderzeniem z jedenastego metra otworzył wynik spotkania. Rzut karny został podyktowany po faulu Rzeźniczka na Conrado. Potem Nafciarze zaatakowali. Najpierw Tuszyński trafił głową w poprzeczkę, a później strzał Rzeźniczaka ładnie sparował Kuciak. Następnie Tobers przewinił we własnym polu karnym, a Szwoch trafiając w słupek nie wykorzystał “jedenastki”. Tuż przed przerwą Uryga spróbował swoich sił, lecz golkiper gości znów był czujny. Jeszcze na koniec Saief z bliska fatalnie spudłował. Płocczanie za sprawą Kocyły doprowadzili do remisu w 74 minucie. Podopieczni Bartoszka długo nie cieszyli się takim wynikiem, gdyż 7 minut później Kopacz wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Przed końcem regulaminowego czasu gry Szwoch uderzał z dystansu, ale Kuciak świetnie interweniował. Pyrdoł też miał swoją okazję. Napastnik miejscowych główkował, jednak golkiper z Gdańska nie dał się pokonać po raz drugi. W 5 doliczonej minucie kropkę nad “i” postawił Ceesay. Lechia po czterech meczach bez zwycięstwa wygrała i mogła liczyć na potknięcia innych drużyn walczących o TOP 4. 

Śląsk Wrocław 0 - 0 Zagłębie Lubin (30.04, godz. 20:30) 

Miedziowi w ostatnich spotkaniach złapali wiatr w żagle i w przypadku zwycięstwa chociaż na kilka godzin zameldowaliby się na czwartej pozycji. W pierwszej części gry było bardzo nudno. Najlepszymi sytuacjami były dwa bardzo niecelne uderzenia gospodarzy. Na początku drugiej połowy świetną okazję miał Drazić. Serb nie wykorzystał dobrego podania od Szysza i nie trafił w piłkę. Już potem mało się działo. W całym meczu obie drużyny oddały po jednym celnym strzale. Zagłębie zanotowało piąte z kolei spotkanie bez porażki.  

Legia Warszawa 0 - 0 Wisła Kraków (01.04, godz. 15:00) 

Mimo, że legioniści zapewnili sobie mistrzostwo to gości czekał niełatwy mecz. Podopieczni Hyballi są w dramatycznej formie - w ostatnich pięciu spotkaniach 4 razy przegrali i raz zremisowali. W pierwszym kwadransie Wiślacy mieli dwie okazje. Jeden strzał złapał Miszta, a drugi był niecelny. Potem Mladenović lobował Lisa, piłka zmierzała do siatki, ale futbolówkę z linii świetnie wybił Frydrych. Przed przerwą niepilnowany Pekhart główkował na piątym metrze. Trafił on prosto w golkipera gości. W drugiej części gry o wiele mniej się działo. Najgroźniejszym strzałem popisał się czeski napastnik Wojskowych. Mocno kopniętą piłkę odbił Lis. Co prawda bramka w tym meczu padła. W 62 minucie Savić zdobył gola, lecz okazało się, że Austriak był na pozycji spalonej. Wisła nie wygrała szóstego meczu z rzędu i póki co nie zapowiada się na poprawę. 

Lech Poznań 1 - 2 Stal Mielec (01.05, godz. 20:00) 

Stal mimo, że miała jeden mecz mniej zrównała się punktami z Podbeskidziem. Patrząc na formę Kolejorza goście wcale nie stali na straconej pozycji. W pierwszej części gry niewiele się działo. Najgroźniejszy był wolej Puchacza z dystansu, który minimalnie minął słupek. Ten sam zawodnik uderzał na początku drugiej połowy. Mocny strzał zatrzymał się na słupku. Potem Czerwiński miał sytuację “jeden na jeden”, ale Strączek świetnie skrócił kąt i obronił strzał. Wreszcie nadeszła 80 minuta i otwarcie wyniku przez Puchacza. Miejscowi długo nie cieszyli się z prowadzenia, gdyż piłkę do własnej bramki w 89 minucie skierował Kravets. Mielczanie poszli za ciosem i w 7 minucie doliczonego czasu gry de Amo dał przyjezdnym cenne trzy punkty. Po tym zwycięstwie Stal zanotowała serię trzech meczów bez porażki.  

Piast Gliwice 2 - 0 Podbeskidzie Bielsko-Biała (03.05, godz. 15:00) 

Po zwycięstwie Stali w Poznaniu Podbeskidzie grało z nożem na gardle. Mimo, że gospodarze nie wygrali od trzech spotkań to byli faworytami poniedziałkowego starcia. W pierwszej połowie niestety nie było wielu sytuacji. Świerczok uderzył z rzutu wolnego, ale Pesković zachował czujność. W 44 minucie napastnik miejscowych już się nie pomylił i z ostrego kąta wpakował piłkę do siatki. W 57 minucie Świerczok ustrzelił dublet i ustalił wynik spotkania. Później podopieczni Kasperczyka przejęli inicjatywę, lecz praktycznie nic im nie wychodziło. Najbliżej zdobycia kontaktowego gola był Wilson, ale trafił wprost w Placha. Po tej porażce sytuacja Podbeskidzia zrobiła się wręcz krytyczna. Dodatkowo Górale mają mecz więcej od piętnastej w tabeli Stali.  

Cracovia 1 - 0 Górnik Zabrze (03.05, godz. 17:30) 

Po porażce Podbeskidzia Pasy były krok od pewnego utrzymania. Lepiej w ostatnim czasie  grającym miejscowym wystarczyłoby zwycięstwo z Górnikiem, który nie wygrał od sześciu spotkań. Ekipa Probierza zaczęła spotkanie z przytupem. W 3 minucie bardzo ładną akcję strzałem do pustej bramki zakończył Hanca. Potem świetną szansę miał Pelle van Amersfoort. Holender z bliskiej odległości znacznie się pomylił. W drugiej części gry goście byli lepsi, stworzyli sobie kilka sytuacji. Najpierw Jimenez miał niezłą okazję, ale podjął fatalną decyzję i spudłował. Później Niemczycki niepewnie wyszedł z bramki, a Boakye trafił w poprzeczkę. Jeszcze w ostatniej akcji Wiśniewski groźnie główkował, lecz golkiper gospodarzy popisał się świetną interwencją. Ostatecznie Cracovia wygrała poniedziałkowe spotkanie i utrzymała się w elicie. 

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Michał Horbaczewski
Żródło: własne
Wyświetleń: 2237
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...