Aktualności

  • PS: Kibice w Szczecinie chcą mistrzostwa, klub też ale bez życia na kredyt

Od dwóch sezonów piłkarze Pogoni kończą na podium z brązowymi medalami. Jej kibice chcieliby więcej – oczekują kolejnego kroku, a największe rezerwy widzą w transferach. Tym bardziej, że na sprzedaży Walukiewicza, Buksy czy Kozłowskiego klub zarobił miliony i powinien mieć z czego wydawać. Fani ze Szczecina porównują wydatki w swoim klubie do tych z Częstochowy, Warszawy czy Poznania (abstrahując od transferowej skuteczności szefów Lecha) i pytają: dlaczego nie można tak u nas? No właśnie, dlaczego? Pogoń nie chce czy nie jest w stanie płacić więcej za piłkarzy? - czytamy w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym.


Gdy jesienią 2017 roku Kosta Runjaic zaczynał pracę w Szczecinie, syreny alarmowe w portowym mieście wyły najgłośniej jak można. Zespół w 15 meczach nazbierał chałowe dziewięć punktów, a peleton odjeżdżał mu coraz dalej. W Szczecinie zaczęli poważnie martwić się o pozostanie w ekstraklasie. Runjaic zapanował nad chaosem i zespół bez większych problemów się utrzymał. W kolejnych sezonach Pogoń urosła na tyle, że zaczęła poważnie zagrażać najlepszym w Polsce i być aktywna w wyścigu o mistrzostwo. Słabła dopiero na ostatnich etapach, kiedy traciła dystans do przyszłych mistrzów.

Co więc zrobić, żeby Pogon z takim samym impetem docierała do mety jak główni rywale? Najprościej powiedzieć: transfery. Być może więcej wzmocnień pozwoliłoby w zeszłym sezonie sięgnąć po upragniony w Szczecinie mistrzowski tytuł. Choć zimą chwalono klub za sprowadzenie Wahana Biczachczjana. Wrażenie zrobiło zarówno samo pozyskanie młodego reprezentanta Armenii z porządnie skautowanego rynku słowackiego, jak i kwota, którą Pogoń miała za niego zapłacić – 900 tysięcy euro. W rzeczywistości, nawet jeśli doliczymy zapisane bonusy w umowie (zdobycie mistrzostwa, gra w fazie grupowej Ligi Europy), szczecinianie nie wydadzą na niego tyle, ile krąży w publicznej przestrzeni. Transfer nadal pozostaje dla nich rekordowy, bo nigdy wcześniej nie zapłacili tyle za piłkarza, ale 400 tysięcy euro to nie jest nawet połowa 900 tysięcy. Niewiele mniej niedawno Raków wydał na Bartosza Nowaka (bez bonusów), a to piąty najwyższy transfer w historii rozkwitającego klubu z Częstochowy.

Pogoń długo dotrzymywała kroku Lechowi czy Rakowowi na boisku, za to zdecydowanie przegrywa z nimi, gdy dochodzi do płacenia za transfery. Oba kluby, podobnie jak Legia czy Cracovia potrafią wydać więcej na jednego piłkarza, niż Pogoń zapłaciła za całą jedenastkę. Weźmy skład szczecinian z ostatniego meczu z liderującą Wisłą Płock. Kowalczyk i Łęgowski to wychowankowie, podobnie jak Grosicki, który wrócił za darmo po czternastoletniej odysei. Klub nie płacił też za transfery Stipicy, Bartkowskiego, Kostasa, Maty, Jeana Carlosa i Zahovicia. Sprowadzenie Mariusza Malca (zastępstwo kontuzjowanego Benedikta Zecha – też przyszedł za darmo) kosztowało szczecinian 50 tysięcy euro, a Damian Dąbrowski przyszedł za 30 tysięcy euro więcej.

W kadrze Pogoni jest dziewięciu piłkarzy, za których karty zawodnika zapłaciła. W zdecydowanej większości to kwoty, na które stać byłoby najbiedniejszą w lidze Wartę. Może poznaniacy nie uzbieraliby 400 tysięcy euro na Biczachczjana, ale na pozostałych już tak – Pogoń wyłożyła 100 tysięcy za Borgesa, 80 tysięcy za Dąbrowskiego, 70 tysięcy za Kostorza, 60 tysięcy za Klebaniuka, 50 tysięcy za Malca i po 25 tysięcy za Kowala, Mruka i Fornalczyka.

Tego lata była gotowa pobić transferowy rekord, gdy składała ofertę za 25-letniego Linusa Wahlqvista, obrońcę IFK Norrköping, którego ze wspólnej pracy w tym klubie zna trener „Portowców” Jens Gustafsson. Szczecinianie obserwowali go już trzy lata temu, kiedy był graczem Dynama Drezno, a teraz za sześciokrotnego reprezentanta Szwecji mogli zapłacić pół miliona euro. Klub z Norrköping oferty nie przyjął, bo nie miał dla niego zastępstwa.

Oczywiście Pogoń nie jest taka całkiem bezbronna, gdy rusza po piłkarzy. Ci w Szczecinie jak na ekstraklasowe warunki zarabiają dobrze. Gdy zimą 2021 zaczęła się licytacja pomiędzy Pogonią i Górnikiem Zabrze o względy Rafała Kurzawy, szczecinianie bez problemów przebili ofertę klubu ze Śląska. Gdybyśmy stworzyli listę dziesięciu najlepiej zarabiających piłkarzy w ekstraklasie, znajdą się na niej dwaj gracze Pogoni – Grosicki i Pontus Almqvist wypożyczony z rosyjskiego FK Rostow. Szczecinianie od czasu do czasu potrafią rozepchnąć się na rynku.

Nowe koszty

Kibicom Pogoni nie zgadza się jedno – kwoty zarobione na transferach (z tych największych to osiem milionów euro za sprzedaż Kacpra Kozłowskiego do Brighton, cztery i pół miliona za Adama Buksę do New England Revolution i cztery miliony za Sebastiana Walukiewicza do Cagliari) z tymi wydawanymi na nowych piłkarzy. Bo dysproporcja jest ogromna. – Tylko to nie jest gra Championship Manager, że sprzedajesz piłkarza za pięć milionów i dostajesz pięć milionów – słyszymy w klubie.

WIĘCEJ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 10292

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...