Aktualności

Pytanie zadane w tytule artykułu nie dotyczy strzelającego na zawołanie kolejne bramki Łukasza Zwolińskiego (jego wartość zauważyły już wszystkie osoby związane z futbolem w całej Polsce). Chodzi o piłkarza, który rozgrywa swój drugi sezon w zespole Dumy Pomorza – Mateusza Matrasa. Zapraszamy do lektury!


Zawodnik Dumy Pomorza pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Gwarku Ornontowice, natomiast poważną szansę na grę otrzymał w drużynie Piasta Gliwice, w którym rozegrał trzy sezony na zapleczu Ekstraklasy oraz jeden w najwyższej klasie rozgrywkowej. W tym czasie reprezentował barwy reprezentacji Polski U – 20 i U – 21, a także - wraz z Piastunkami - walczył w eliminacjach do Ligi Europy. Do Pogoni Szczecin trafił w letnim oknie transferowym, a dokładnie w czerwcu ubiegłego roku, kiedy to sternikiem Portowców był Dariusz Wdowczyk.


Bardzo przeciętny start

Zawodnik może grać na pozycji prawego obrońcy, a także jako defensywny pomocnik – to właśnie na tej pozycji nowo sprowadzonego zawodnika w swoim zespole widział Wdowiec. Popularny Matrix w sezonie 2014/15 większość swoich występów rozpoczynał od pierwszego gwizdka arbitra i przeważnie grał w pełnym wymiarze czasowym, tym samym zabierając miejsce w składzie Maksymilianowi Rogalskiemu. Nie oszukujmy się, ale jego gra wpisywała się w postawę całego zespołu z poprzedniego sezonu, czyli dobre występy przeplatały się z dziecinnymi błędami. Mateusz z pewnością nie wspomina dobrze pierwszych, oficjalnych gier dla Pogoni - m.in. meczu z Wisłą Kraków, kiedy to Portowcy do przerwy przegrywali 0:3, a pomocnik dostał od trenera tzw. „wędkę” i już na drugą część meczu nie wyszedł na murawę.


Obiecująca końcówka


Matrix – choć nadal przydarzały mu się różnego rodzaju błędy w defensywie – to w drugiej części sezonu można było zauważyć w jego poczynaniach pewną ogładę. Wraz z przyjściem do klubu Czesława Michniewicza cała drużyna (w tym oczywiście Mateusz) dostała wiatru w żagle. Wspólnie w krótkim okresie czasu zebrali się w sobie i zdołali wywalczyć dla Pogoni grupę mistrzowską. Ostatnie siedem kolejek nie były jednak porywające w wykonaniu zespołu, w którym wielu graczy zmagało się z kontuzjami. Sam Matras rozpoczął zmagania w górnej ósemce grając na pozycji środkowego obrońcy, gdzie został już do końca rozgrywek. Startu grupy mistrzowskiej nie będzie wspominał najlepiej ponieważ rozpoczął ją od… czerwonej kartki w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Po odbyciu kary nadal tworzył – wraz z Wojciechem Gollą - duet środkowych obrońców. Mimo, że w tych ostatnich pięciu spotkaniach Portowcy stracili aż 9 goli, to do samego Mateusza nie można mieć większych pretensji.

Nowy sezon, nowe rozdanie


Przed rozpoczęciem rozgrywek w zespole doszło do małej rewolucji. Z drużyną pożegnało się dwóch etatowych środkowych obrońców – Golla i Hernani, a także występujący na pozycji defensywnego pomocnika – Maksymilian Rogalski. Trener, wraz z dyrektorem sportowym, rozpoczęli poszukiwania na te pozycje nowych zawodników. W środku obrony postawiono na Jarosława Fojuta i Jakuba Czerwińskiego, natomiast za Rogalskiego nie sprowadzono nowego gracza. Czesław Michniewicz często powtarzał, że szuka wysokiego defensywnego pomocnika. Nie trudno się domyśleć, że takie warunki ma Mateusz Matras. To właśnie on ponownie rozpoczął rundę jesienną w podstawowej jedenastce. - Na stoperze trzeba grać prostą piłkę, być w kontakcie cały czas, natomiast defensywny pomocnik częściej jest przy piłce. Staram się do każdej roli dopasować jak najlepiej. Takie występy jak dzisiaj cieszą, ale to trzeba potwierdzać w każdym kolejnym meczu – otwarcie przyznał 24-latek po spotkaniu ze Śląskiem, w którym to wypadł co najmniej nieźle. Ten sam zawodnik zagrał jeszcze lepiej w ostatnim meczu przeciwko Lechii Gdańsk. Kiedy znajdował się we własnym polu karnym, niemalże każde dośrodkowanie kończyło się wygraną przez niego główką. Ponadto jest coś, co rzuca się mocno w oczy w porównaniu z ubiegłym sezonem - od początku obecnych rozgrywek w grze Matrixa widać spokój, gra twardo w obronie – co czasem przypłaci żółtą kartką - ale tak właśnie trzeba się zachowywać na jego pozycji.


W ubiegłym sezonie można było usłyszeć wiele nieprzychylnych głosów w kierunku Mateusza. Głównie dotyczyły one jego zwrotności i szybkiego oddawania futbolówki przeciwnikom. Teraz już od pierwszych kolejek widać, że Matrix nie tylko korzysta z atutów, które umożliwia mu wysoki wzrost, ale także eliminuje wszystko to, co zarzucano mu jeszcze kilka miesięcy temu. Błędy nadal mu się przytrafiają i zapewne dalej tak będzie, choć od dłuższego czasu można zauważyć ciągły rozwój jego umiejętności. Jeśli dalej tak będzie się rozwijał, to wraz z duetem Fojut – Czerwiński, a także resztą obrońców, mogą sprawić, że Pogoń będzie miała najlepszą defensywę w lidze. Fani Dumy Pomorza również doceniają postawę Mateusza na boisku – to właśnie on w ostatniej kolejce został wybrany przez naszych czytelników piłkarzem meczu. Do bycia „ligowym kozakiem” jeszcze trochę mu brakuje, ale waleczności nikt nie może mu odmówić. Oby tak dalej!

 

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Tomasz Smoter
Żródło: własne
Wyświetleń: 1930
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...