Aktualności

  • Łukasz Zwoliński: Były sygnały z innych zagranicznych klubów

- Faktycznie, była oferta z Bursasporu, ale były też sygnały z innych zagranicznych klubów. Tyle że żadna nie była dostatecznie konkretna - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Łukasz Zwoliński.


Pauzował pan dłużej niż początkowo zakładano. Dlaczego?

Bo obrzęk więzozrostu uniemożliwił sprawdzenie, czy kości nie zostały uszkodzone. Dlatego po trzech tygodniach zacząłem trenować. Biegając czy skacząc czułem się dobrze, ale przy kontakcie z piłką noga bolała. Wykonano jeszcze raz rezonans i okazało się, że kość strzałkowa jest nadwyrężona i niewiele brakuje, żeby się złamała albo pękła. W związku z tym dostałem przymusowy urlop i zakaz robienia czegokolwiek, co mogłoby obciążyć uszkodzony fragment. Nawet chodzić miałem jak najmniej. Ostatecznie zamiast trzech tygodni pauzowałem osiem, ale najważniejsze, że już jestem zdrowy.

Mimo urazu był pan w szatni przy okazji meczów w Szczecinie.

Trener Michniewicz zabraniał wchodzić do szatni graczom kontuzjowanym, ale przed meczem z Lechią powiedziałem, że chcę być z zespołem. Przybić z nimi piątkę, życzyć powodzenia. Zapowiadałem, że wejdę i chłopaki zaczną wygrywać. Później śmiałem się, że przyniosłem im szczęście.

Na koniec roku szczęście uśmiechnęło się też do Pana, bo przedłużył pan kontrakt z Pogonią?

Władze klubu zachowały się bardzo fajnie. Przedłużyli ze mną umowę, mimo że w momencie podpisywania byłem kontuzjowany. Szczegóły dogadaliśmy w pięć minut.

Nie żal letniej oferty od szefów Bursasporu?

Nie wiem, dlaczego akurat o tej propozycji zrobiło się tak głośno. Faktycznie, była oferta z Bursasporu, ale były też sygnały z innych zagranicznych klubów. Tyle że żadna nie była dostatecznie konkretna. Latem wiele osób wysłało mnie do Turcji, myśląc, że przyjmę pierwszą lepszą ofertę. Pomylili się co do mnie. Niech to będzie dla nich prztyczek w nos, żeby na przyszłość tak szybko nie pakowali wychowanków do wyjazdu.

Nie chce pan grać zagranicą?

Moim marzeniem są występy w Bundeslidze i nigdy tego nie ukrywałem. Ale nic na siłę. Jestem szczęśliwy, bo nikt w ekstraklasie nie ma możliwości strzelania goli dla klubu, w którym się wychował. Po zdobyciu bramki na stadionie w Szczecinie niezależnie pod który sektor podbiegnę, widzę uśmiechnięte twarze znajomych. To uczucie jest nie do zastąpienia.

Wiele źródeł podaje, że zaczynał Pan w KP Police.

- Jestem wychowankiem Pogoni, tutaj zaczynałem u trenera Włodzimierza Obsta. Nie wiem, czy muszę do kogoś napisać, żeby to zostało uwzględnione? (śmiech)

WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 1825
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...