Aktualności

Przed juniorami starszymi Pogoni Szczecin duże wyzwanie. W środę na płycie głównej stadionu im. Floriana Krygiera spróbują odwrócić losy dwumeczu finałowego Centralnej Ligi Juniorów. W pierwszym pojedynku Portowcy ulegli Legii Warszawa 1:4.


- Dziękuję za możliwość odpowiedzenia na kilka pytań – mówił na przedmeczowej konferencji trener zawodników ze Szczecina, Paweł Cretti. - To fajny sposób na komunikację z kibicami. Nasza trójka to delegacja całego zespołu. Powiem więcej - ja jestem przedstawicielem wszystkich trenerów naszej akademii, a chłopcy wszystkich jej zawodników. Cała akademia idzie w dobrym kierunku. Czerpiemy radość z tego co robimy. Przed nami jeszcze jeden ważny mecz w sezonie. Chcemy, ale nie musimy, wykonać swoje zadanie i wygrać wysoko. Nasz potencjał pozwala mi myśleć, że to możliwe.

W Ząbkach do drużyny juniorów dołączyli zawodnicy, którzy otrzymali zaproszenie na zgrupowanie I zespołu we Wronkach. Uprawnionych do gry jest kilku takich zawodników, ale nie wszyscy zagrają w meczu rewanżowym. Szkoleniowiec juniorów zakłada, że będzie to 2-3 piłkarzy. Tak też było w pierwszym pojedynku, gdzie zagrali Rafał Maćkowski i Mateusz Bochnak. - Rozmawiałem z trenerem Skorżą. Nazwisk jeszcze nie podam. Będą to prawdopodobnie ci sami chłopcy, może jedno nazwisko się zmieni lub dojdzie. Cieszę się, że we Wronkach są nasi młodzi piłkarze. Życzę tego każdemu mojemu zawodnikowi. Chcę jednak też powiedzieć, że wiosną pewna grupa wykonała pracę. W tej grupie osób widzę duży potencjał. Pierwszy mecz finałowy może też wpłynąć na grupę, która tam zagrała. Oni chcą pokazać, że to był przypadek – mówi Cretti.

Historia piłki nożnej, szczególnie młodzieżowej, zna wiele przykładów, w których w rewanżowych spotkaniach jedna z drużyn odwracała losy rywalizacji. Trzy lata temu juniorzy starsi Dumy Pomorza wygrali w pierwszym półfinale CLJ 5:3 z Cracovią, a w drugim meczu prowadzili na 20 minut przed końcem 3:1. Krakowianie odrobili te straty w samej końcówce i zagrali w finale.

- To jeden z kilku przykładów. Dla mnie osobiście bardziej bolesny jest ten z poprzedniego roku. W Warszawie wygraliśmy, potem przyszło dużo kibiców na nasz stadion, wielu już nas widziało jako zwycięzców, ale Legia to odwróciła. Drugi przykład jest z Ligi Mistrzów i meczu PSG – Barcelona. To nie jest banał, że wszystko jest jeszcze możliwe. Skupimy się na zdobyciu pierwszej bramki. Jeśli ją strzelimy, to będziemy myśleć o kolejnych. Podchodzę z optymizmem do meczu, choć sytuacja nie jest łatwa. Teraz jest na nas mniejsza presja niż rok temu. Mam nadzieję, że też przyjdzie wielu kibiców. Jeśli to zrobimy, to będziemy bohaterami. Rok temu nam umykało zwycięstwo, teraz musimy zrobić tak by umykało ono rywalom – zaznacza opiekun młodych Portowców.

Choć wynik pierwszego meczu wskazuje na przewagę warszawian, to wcale nie była ona tak duża. Szczecińscy zawodnicy mieli w tym spotkaniu swoje okazje i momentami sprawiali dużo kłopotów swoim rywalom, szczególnie na początku drugiej połowy. - Chcieliśmy grać od początku w taki sposób. Pierwsze 10 minut meczu także było niezłe dla nas. Legia cofnęła się głębiej i wychodziła w zabójczy dla nas sposób z kontrami. Kilka ich dobrych akcji zamazało trochę obraz gry. W wielu względach nie był to dla nas zły mecz. W drugiej połowie było to widać lepiej mimo, że przegrywaliśmy 0:3. Nic wielkiego w przerwie się nie stało. Przypomnieliśmy sobie tylko po co tam przyjechaliśmy. Niestety, straciliśmy też bramkę na 1:4. Teraz chcemy strzelić, niech Legia się martwi. Wtedy zacznie im coś uciekać. Chcemy to wykorzystać – mówi trener Cretti.

Przeciwnicy wiele atutów zaprezentowali na skrzydłach. To stamtąd nadchodziły najgroźniejsze ataki Legii. - Chcemy temu zapobiec. Mam plan, ale nie będę odkrywał kart. Nasze skrzydła też potrafią. W pierwszym meczu trochę w tym elemencie przegraliśmy. Nie wykorzystaliśmy też naszych innych mocnych stron i nie uwypukliliśmy słabych stron Legii. Jestem przekonany, że w środę będzie inaczej – zapewnia szkoleniowiec Dumy Pomorza.

W meczu z „Wojskowymi” nie zagra Gracjan Jaroch, który w meczu półfinałowym z SMS Łódź doznał groźnego urazu. - Gracjan ma pękniętą kość śródstopia, czeka go zabieg i kilkutygodniowa przerwa – tłumaczy Paweł Cretti.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 3398
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...