Aktualności

  • Loncar: Chciałbym grać jak najszybciej

-  Chciałbym grać jak najszybciej, ale decyzja w tym względzie nie należy do mnie, tylko do trenera. To on uzna, kiedy będę mógł zacząć być przydatny drużynie. We mnie chęć do wybiegnięcia na boisko jest duża - mówi Danijel Loncar w rozmowie z oficjalnym serwisem klubu.


Jak Twoje wrażenia po pierwszym treningu z drużyną? Jesteś zadowolony z tego, jak przyjęli Cię koledzy z zespołu?

- Przede wszystkim jestem szczęśliwy, że tu jestem. W Szczecinie przebywam od dwóch tygodni, jednak dotąd z powodu urazu nie mogłem pracować z zespołem. Cieszę się, że w końcu nadszedł dzień, w którym dostałem ku temu możliwość, bo bardzo na to czekałem. Jestem gotowy i zdeterminowany do ciężkiej pracy. Po tej dłuższej przerwie odstaję jeszcze nieco fizycznie od pozostałych zawodników, ale mam czas, aby to nadrobić. Rozmawiałem z trenerem i wiem, czego ode mnie wymaga. Zrobię co w mojej mocy, aby jak najszybciej dojść do pełni formy. Jeśli chodzi o kolegów z zespołu, wszyscy przyjęli mnie ciepło, zaakceptowali. Mam tylko ciągle problem z porozumiewaniem się – czy to po polsku, czy po angielsku. Zacząłem już jednak naukę języka polskiego i chciałbym jak najszybciej móc komunikować się ze wszystkimi właśnie w tym języku.

Mamy w drużynie jednego piłkarza mówiącego po chorwacku, Dantego Stipicę. Pomaga Ci on zaadaptować się do zespołu? 

- Oczywiście, że pomaga. Można powiedzieć, że Dante to obecnie mój najbliższy kompan. Tuż przed przyjazdem tutaj nawet do niego zadzwoniłem, by wypytać o pewne rzeczy, bazowałem na jego opiniach, które były bardzo pochlebne. Dzięki niemu jest mi ze wszystkim łatwiej. Nie tylko Dante jest mi jednak pomocny. W Pogoni są również dwaj inni zawodnicy, z którymi potrafię się porozumieć po "mojemu" – Luka Zahović oraz Alex Gorgon. Od nich także otrzymuję bardzo duże wsparcie. Będę potrzebował nieco czasu, aby przyzwyczaić się do nowych realiów, ale wszystko jest na dobrej drodze.

W kadrze meczowej na kolejny ligowy mecz nie należy się zatem jeszcze Ciebie spodziewać?

- Ja oczywiście bardzo chciałbym grać jak najszybciej, ale decyzja w tym względzie nie należy do mnie, tylko do trenera. To on uzna, kiedy będę mógł zacząć być przydatny drużynie. We mnie chęć do wybiegnięcia na boisko jest duża.

Latem 2021 roku – jeszcze jako piłkarz NK Osijek - miałeś okazję grać przeciwko Pogoni Szczecin w Lidze Konferencji Europy. Jak wspominasz tamten dwumecz?

- Gdy wylosowaliśmy Pogoń Szczecin, nie byliśmy zbytnio szczęśliwi. Zdawaliśmy sobie sprawę, o jaki zespół chodzi i jak trudny czeka nas pojedynek. Oba spotkania z Portowcami były bardzo wyrównane. Detale zadecydowały o tym, która drużyna przeszła dalej. Przypuszczaliśmy, że rywalizacje z polską drużyną będą dla nas bardzo wymagające pod względem fizycznym i tak rzeczywiście było. W każdej chwili szala mogła się przechylić w jedną lub drugą stronę, ostatecznie to NK Osijek awansował. Reprezentowałem wtedy barwy tego klubu, więc byłem oczywiście z tego faktu bardzo zadowolony.

Gdy gościłeś w Szczecinie latem 2021 roku, nasz stadion był jeszcze w fazie budowy. Jak podoba Ci się teraz, gdy został już w pełni oddany do użytku?

- Stadion podoba mi się bardzo. Wiadomo, jakie warunki panują w Chorwacji – w ogóle nie można tego porównywać. Obiekt Pogoni jest piękny, wraz z całym kompleksem treningowym prezentuje poziom obiektów należących do klubów z czołowej piątki europejskich lig. Nie tylko sam stadion robi jednak na mnie wrażenie. Podobają mi się też ludzie, którzy pracują w Pogoni – wszyscy przyjęli mnie bardzo serdecznie. 

Po podpisaniu kontraktu z Pogonią udostępniłeś w swoich social mediach informację, że bardziej czujesz się Bośniakiem niż Chorwatem. Mógłbyś powiedzieć na ten temat coś więcej?

- Umieściłem na swoim Instagramie wpis, wokół którego w mediach – zwłaszcza bośniackich – zrobiło się trochę zamętu. Otrzymałem pytanie, czy gdybym dostał powołanie, to zagrałbym w reprezentacji Bośni i Hercegowiny. Odpowiedziałem twierdząco. Chciałbym podkreślić, że Bośnia i Hercegowina nie jest moją drugą ojczyzną – to moja pierwsza ojczyzna. Właśnie dla tej drużyny narodowej chciałbym w przyszłości grać. Gry dla Chorwacji w ogóle nie biorę pod uwagę.

We wszystkich mediach jesteś jednak przedstawiany jako Chorwat…

- Mój menadżer próbował już to wyprostowywać. Po pierwsze, rozmaite portale podają, że urodziłem się w Osijeku, a to nie jest prawda, bo przyszedłem na świat w Niemczech, w Versmold. W Chorwacji tylko przez pewien czas mieszkałem. Cała moja rodzina, dziadkowie, rodzice, wszyscy są Bośniakami. Ja też jestem Bośniakiem. 

Miałeś okazję z trybun oglądać ostatni mecz Pogoni Szczecin z Wartą Poznań. Jak podobał Ci się poziom tego spotkania?

- Jestem pod wrażeniem wszystkiego, co widziałem. Poziomu, na którym stał mecz, stadionu, liczby kibiców. Na spotkaniu było około 10 tysięcy widzów i powiedziano mi, że jak na tutejsze realia to mało. Usłyszałem, że zazwyczaj na domowych meczach Pogoni pojawia się około 15 tysięcy fanów. Muszę powiedzieć, że w swoim życiu tylko raz miałem okazję grać przed tak liczną publicznością. Było to na stadionie Poljud przeciwko Hajdukowi Split. Średnia frekwencja na meczach w Osijeku to było 4-5 tysięcy widzów. Nie mogę się doczekać, by zagrać przed tak dużą publicznością jak ta, która pojawia się na meczach w Szczecinie. Cała oprawa meczu Pogoni z Wartą także zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Uważam, że polska liga stoi na wyższym poziomie niż liga chorwacka.

To ciekawy wniosek, bo chorwackie drużyny w ostatnich latach lepiej radzą sobie w europejskich pucharach.

- Taki obraz kreuje tak naprawdę tylko Dinamo Zagrzeb. To zespół, który jest poza zasięgiem pozostałych chorwackich drużyn. Nie możemy go porównywać nie tylko do zespołów z Chorwacji, ale w ogóle do jakiejkolwiek ekipy z Bałkanów. Pozostałe kluby, grające w tej chwili w lidze chorwackiej miałyby duży kłopot, aby poradzić sobie w lidze polskiej. Jestem o tym przekonany. Wystarczy spojrzeć na wyniki w ostatnim czasie w europejskich pucharach takich zespołów jak Hajduk Split, HNK Rijeka czy NK Osijek. Te drużyny zwykle odpadały z rozgrywek na pierwszej czy drugiej przeszkodzie. Jeśli chodzi o Polskę, to Lech Poznań ciągle przecież rywalizuje w Lidze Konferencji Europy, a Raków Częstochowa odpadł z walki o fazę grupową LKE na ostatniej prostej, wcześniej eliminując z gry bardzo poważne zespoły. Wierzę, że my jako Pogoń Szczecin niebawem nawiążemy do tych wyników i uda nam się zagrać w fazie grupowej chociażby Ligi Konferencji.

CAŁĄ ROZMOWĘ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Pogoń Szczecin SA
Żródło: Pogoń Szczecin SA
Wyświetleń: 4149
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...