Aktualności

  • Podsumowanie 19. kolejki PKO Ekstraklasy

Derby Poznania, bramki w końcówkach i krakowski dreszczowiec, czyli podsumowanie 19. kolejki PKO Ekstraklasy. Sprawdzamy co poza meczem Pogoni o którym pisaliśmy w kilku już tekstach, wydarzyło się na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej.


Raków Częstochowa 1 - 0 Podbeskidzie Bielsko-Biała (26.02, godz. 18:00)  

Goście byli jedną z dwóch niepokonanych drużyn w rundzie wiosennej. Zaś gospodarze chcieli złapać serię zwycięstw, aby w następnych kolejkach nie wypaść za podium. W pierwszej połowie żadna z drużyn nie miała dogodnych okazji do otwarcia wyniku. Delikatną przewagę mieli podopieczni Marka Papszuna. Już w pierwszych sekundach drugiej połowy Bielszczanie zdobyli bramkę, jednak nie została ona uznana, gdyż gracz Podbeskidzia dośrodkowywał już zza linii końcowej boiska. W 53 minucie rzut wolny wykonywał Ivi Lopez. Jego strzał niefortunnie odbił Pesković. Piłka skoczyła na linii bramkowej, a Andrzej Niewulis głową wbił ją do siatki. Górale próbowali wyrównać, oddali 8 strzałów, ale żaden nie był celny. Częstochowianie odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu, mimo tego, że ich gra pozostawia wiele do życzenia.

Warta Poznań 1 - 2 Lech Poznań (26.02, godz. 20:30)  

Zieloni byli drugą niepokonaną drużyną rundy wiosennej. Gościom w poprzedniej kolejce udało  się przełamać i liczyli na kolejne zwycięstwo. W pierwszej części gry Kolejorz miał optyczną przewagę, ale najgroźniejszy strzał oddał Maciej Żurawski, po rykoszecie piłka minimalnie minęła bramkę. Druga połowa rozpoczęła się dla Warty kapitalnie. Już po 20 sekundach od gwizdka Mateusz Kuzimski cieszył się ze swojej szóstej ligowej bramki. Lech nie potrafił sobie stworzyć sytuacji do zdobycia gola. Taką mieli gospodarze po błędzie Milicia. Jaroch strzelił prosto w van der Harta. 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry ekipie Żurawia wreszcie udało się celnie wrzucić piłkę w pole karne. Dośrodkowanie przedłużył Tiba, a bramkę zdobył Johannsson. Gdy wydawało się, że drużyny podzielą się punktami nadeszła 4 minuta doliczonego czasu gry. Duże zamieszanie w polu karnym wykorzystał Pedro Tiba, który pokonał leżącego Lisa. Przy ogromie szczęścia Lech wywiózł z Grodziska Wielkopolskiego komplet punktów. Wypożyczony z Pogoni Szczecin Maciej Żurawski rozegrał całe spotkanie.  

Stal Mielec 0 - 1 Lechia Gdańsk (27.02, godz. 15:00) 

Stal nie odniosła jeszcze zwycięstwa w rundzie wiosennej i zamykała tabelę. Biorąc pod uwagę lepszą grę Podbeskidzia, Mielczanie potrzebowali punktów jak tlenu. Gdańszczanie mogli odnieść 3 ligowe zwycięstwo z rzędu i włączyć się do walki o europejskie puchary. Gospodarze bez wątpienia w każdym aspekcie przeważali cały mecz. Wykreowali sobie wiele groźnych okazji do zdobycia gola. Wyglądało na to, że gospodarze wyjdą na prowadzenie, ale po ich błędzie Łukasz Zwoliński strzelił gola do szatni. W drugiej połowie oglądaliśmy ten sam obrazek - atakującą Stal. Gości albo ratował golkiper, albo obramowanie bramki. Właśnie to Dusan Kuciak wyrósł na bohatera Lechii broniąc aż 11 strzałów. Gdańszczanie nie zasłużyli na wygraną, ale dzięki niej wskakują na 4 miejsce w tabeli. 

Jagiellonia Białystok 0 - 1 Piast Gliwice (27.02, godz. 17:30) 

Gliwiczanie chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę po ostatniej porażce z Wartą. Przegrali pierwszy raz od października ubiegłego roku, było więc pewne, że będą chcieli się odgryźć. Gospodarze nie wygrali od 3 spotkań i przystępowali do meczu mocno osłabieni przez koronawirusa. Goście od razu ruszyli na bramkę Dziekońskiego, tym samym wypracowując sobie delikatną przewagę. Obie drużyny miały dobre sytuacje. Dzięki golkiperom utrzymał się remis. Po pierwszym kwadransie drugiej połowy Rafał Augustyn został trafiony piłką w rękę. Sędzia uznał to za przewinienie i wręczył defensorowi Białostoczan drugą żółtą kartkę. W końcowej części spotkania Piast był bliski strzelenia gola. Strzał głową Badii fantastycznie obronił Dziekoński. W 4 minucie doliczonego czasu Tiago Alves popisał się centrostrzałem, który zaskoczył bramkarza gospodarzy. Po tym spotkaniu Gliwiczanie zbliżyli się do Jagiellonii na jedno oczko. 

Górnik Zabrze 1 - 2 Legia Warszawa (27.02, godz. 20:00) 

Po zwycięstwie Lechii gospodarze spadli na 5 miejsce w tabeli. Aby na nie wrócić potrzebna była wygrana z Legią, która znacznie poprawiła swoją grę. Wojskowi bardzo dobrze zaczęli spotkanie. Bartosz Kapustka już w 4 minucie otworzył wynik. Pierwszy kwadrans należał do podopiecznych Michniewicza. Potem stopniowo gospodarze zaczęli dochodzić do głosu. Już w doliczonym czasie Jędrzejczyk faulował w polu karnym. Do “jedenastki” podszedł Jimenez i pewnie ją wykorzystał. Większa część drugiej połowy była wyrównana, momentami Górnicy mieli przewagę. Gdy wydawało się, że gospodarze zdobędą bramkę, Luquinhas w tempo podał piłkę do Kostorza. Młodzieżowiec Legii zwodem zgubił Paluszka i pewnie pokonał Chudego. Zabrzanie mieli już tylko 8 minut regulaminowego czasu gry na wyrównanie. Stworzyli sobie oni jeszcze jedną dogodną sytuację, jednak Artur Boruc końcówkami palców odbił piłkę na rzut rożny. Dzięki tej wygranej Legia utrzymała pozycję lidera. 

Wisła Płock 1 - 3 Wisła Kraków (28.02, godz. 12:30)  

Biorąc pod uwagę ładną dla oka grę Krakowian i dobrze punktującą Wisłę z Płocka zapowiadał się niezły mecz. W przypadku wygranej podopieczni Hyballi zbliżyliby się do 4 Lechii na 5 punktów. Pierwsza połowa z delikatnym wskazaniem na Białą Gwiazdę. Poza groźnym strzałem Brown Forbesa niewiele się działo. W drugiej połowie do 82 minuty dominowali Nafciarze. W 67 minucie wynik otworzył Damian Rasak. Właśnie 8 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Rafał Boguski niemal z zerowego kąta zaskoczył Kamińskiego centrostrzałem. 3 minuty później Radakovic strzałem głową wyprowadził Krakowian na prowadzenie. W tym samym momencie Serb zderzył się z jednym z graczy płockiej Wisły wskutek czego karetką został przetransportowany do szpitala. Gwóźdź do trumny w 7 minucie doliczonego czasu gry wbił Boguski. Po tym zwycięstwie Wisła Kraków zmniejszyła stratę punktową do ligowej czołówki.

Cracovia 2 - 4 Zagłębie Lubin (28.02, godz. 15:00) 

Był to mecz ekip pogrążonych w kryzysie. Zarówno gospodarze, jak i goście nie potrafili odnieść ligowego zwycięstwa od 5 spotkań. W pierwszą połowę o wiele lepiej weszli Miedziowi. Już w 10 minucie kapitalną przewrotką popisał się Patryk Szysz. Po dwóch kwadransach Zagłębie napierało, ale Simic strzelił pechowego samobója. Ekipa Seveli potwierdziła swoją przewagę golem do szatni Starzyńskiego. Kolejną bramkę w 53 minucie z rzutu karnego zdobył ten sam zawodnik, a Daniel Pik za faul otrzymał drugi żółty kartonik. Cracovia miała szansę na złapanie kontaktu, ale “jedenastkę” zmarnował van Amersfoort. To nie był koniec. W 72 minucie Filip Piszczek strzelił kontaktowego gola. Wynik w 86 minucie ustalił Simic. Krakowianie kończyli mecz w 9 po drugiej żółtej kartce dla debiutanta - Luisa Rochy. Zagłębiu po 5 ligowych meczach bez zwycięstwa udało się przełamać. Do 4 Lechii Gdańsk tracą już tylko 3 punkty.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Michał Horbaczewski
Żródło: własne
Wyświetleń: 1505
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...