Aktualności

  • Podsumowanie 7. kolejki Ekstraklasy

I doczłapaliśmy się do pierwszej przerwy reprezentacyjnej. Dla wielu drużyn jest to wyczekiwany okres, w trakcie którego będą miały okazje poprawić swoje mankamenty. Dla innych niepotrzebna przerwa, która może ich tylko wybić z rytmu.


Lechia Gdańsk – Korona Kielce 2:0

Rewelacyjnie rozpoczęli sezon gdańszczanie i chyba można będzie ich traktować jako kandydata do walki o Mistrzostwo Polski. Skład bardzo wyrównany, z doświadczonymi zawodnikami, którzy potrafią być liderami. Na ten moment Piotr Stokowiec może pochwalić się bilansem 5 zwycięstw i 2 porażki i chyba zagwarantował sobie tytuł trenera sierpnia. Korona w Gdańsku też nie zagrała źle. Miała swoje sytuacje, ale brakowało wykończenia. Na początku drugiej połowy wydawało się, że już zaraz będzie remis, ale Paixao po raz drugi pokonał kieleckiego bramkarza i mieliśmy po meczu.

Arka Gdynia – Zagłębie Sosnowiec 2:2

Co to było za ‘’meczycho’’. Piękna bramka z dystansu Janoty oraz akcja jak z Playstation zakończona bramką Zarandi. Zagłębie również nie pozostawało dłużne i w ładny sposób ostatecznie wyrównało stan meczu bramką Pawłowskiego. Bez wątpienia najlepszy mecz w tej kolejce jeśli chodzi o jakość w ofensywie. Ostatecznie podział punktów, chociaż każda z drużyn miała jeszcze swoje sytuacje, aby zakończyć mecz swoim zwycięstwem.

Śląsk Wrocław – Wisła Kraków 0:1

Szczęście sprzyja lepszym? Oglądając spotkanie Śląska z Wisłą można stwierdzić, że niekoniecznie. Gospodarze byli o wiele lepsi, stworzyli sobie kilka dobrych okazji do zdobycia bramki, ale ostatecznie skończyli mecz z zerem z przodu. Co gorsza w dość przypadkowy sposób sami dali sobie wbić piłkę do siatki i skończyli to spotkanie bez punktów. Wisła natomiast może się cieszyć, ponieważ zagrała bardzo słabo, a trzy punkty zdobyła i obecnie jest wiceliderem.

Lech Poznań – Piast Gliwice 1:1

Kryzys w Poznaniu trwa w najlepsze. Kolejorz na własnym stadionie podejmował Piasta Gliwice, z którym w ostatnich latach grało mu się bardzo dobrze. Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika postawiła się poznaniakom i w pełni zasłużenie wyrwała punkt, a była bliska nawet pełnej puli. Minimalny spalony dostrzeżony przez VAR uratował jednak Lecha, dzięki czemu uniknął trzeciej porażki z rzędu. Kibice nie mogą być jednak zadowoleni, bo po dobrym początku Lech teraz cieniuje, a mecze z trudniejszymi rywalami dopiero przed nimi.

Miedź Legnica – Zagłębie Lubin 2:0

Pełne trybuny na stadionie w Legnicy mogły się cieszyć z niedzielnego zwycięstwa Miedzi. Były to pierwsze ekstraklasowe derby w historii pomiędzy tymi zespołami i lepsi okazali się ci mniej doświadczeni. Może być zadowolony Dominik Nowak, ponieważ jego zespół gra podobnie od początku sezonu, jednak zawsze brakowało przede wszystkim skuteczności. Teraz jego piłkarze już się przełamali i po zwycięstwie z Jagą, pokonali również Zagłębie. W Lubinie mają na ten moment 12 punktów, jednak oprócz tego również trzy porażki, z których bez wątpienia nie mogą być zadowoleni. 

Wisła Płock – Jagiellonia Białystok 1:1

Strzelać nie przestaje Ricardinho, który w meczu z Jagiellonią zaliczył swoje 6. trafienie i obok Zdenka Odraska jest najskuteczniejszym piłkarzem w lidze. Samo spotkanie nie było rewelacyjne i zakończyło się podziałek punktów, choć pretensje może mieć do siebie Jagiellonia, ponieważ miała też rzut karny, którego nie udało się wykorzystać. Oprócz spudłowanej jedenastki problemem drużyny z Podlasia może być kłótnia, do której doszło przed jej wykonaniem. O piłkę pokłócił się Bezjak z Novikovasem i ostatecznie ten drugi spudłował. Pokazuje to bez wątpienia, że chemii pomiędzy tymi dwoma piłkarzami jak na razie nie ma.

Cracovia – Legia Warszawa 0:0

Jedno z najgorszych spotkań w tej kolejce. Cracovia od 12. minuty grała w przewadze jednego zawodnika, po tym jak juniorski błąd popełnił  Michał Pazdan i arbiter bez litości odesłał go do szatni. Wydawało się, że od tej sytuacji Cracovia będzie dominować, ale różnicy w liczbie piłkarzy nie było w ogóle widać. Gospodarze mieli trudności ze stworzeniem sobie klarownych sytuacji, a w Legii grał tylko praktycznie Carlitos. Ostatecznie w końcówce to Legia miała dwie idealne okazje do zdobycia bramki, jednak piłka i tak nie znalazła się w siatce. Podział punktów może najbardziej boleć Cracovię, ponieważ razem z Pogonią nadal nie potrafi zwyciężyć w naszej lidze, a okazję do tego miała w tej kolejce wyśmienitą.

 

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Łukasz Lubkowski
Żródło: własne
Wyświetleń: 2890
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...