Aktualności

– Na swojego gola muszę jeszcze poczekać, ale cieszę się, że drużyna wyklarowała mi sytuację do strzelenia bramki, a przy okazji przeciwnik trafił do własnej siatki – mówił Mariusz Fornalczyk po meczu z Wisłą. - Cieszę się, że oddałem strzał, po którym obrońca Wisły, niestety dla siebie, skierował piłkę do własnej bramki. Na pewno to rzadki przypadek, gdy wygrywa się mecz 4:1, a rywal zdobywa trzy gole, w tym dwa samobójcze. Ale Wisła nie strzeliła tych goli sobie sama. To my wypracowaliśmy te sytuacje.

- Pierwsza połowa była trochę kuriozalna, bo dopuściliśmy Wisłę tak naprawdę do jednej sytuacji, po której strzelili bramkę. Dobrze, że przed przerwą udało nam się strzelić gola na 2:1, to sprawiło, że wyszliśmy na drugą połowę spokojniejsi. Między 55. a 65. minutą spotkania mecz był trochę rwany, Wisła miała wtedy trochę więcej z gry, jednak nie dopuszczaliśmy ich do groźnych sytuacji. Końcówki meczów mamy zawsze bardzo dobre, zwłaszcza na własnym stadionie. Można powiedzieć, że wykorzystaliśmy to doszczętnie, bo strzeliliśmy dwie bramki i zamknęliśmy mecz - usłyszeć można było od Michała Kucharczyka.

 - Dla nas jest to bardzo ważne zwycięstwo. Po remisie z Cracovią, gdy straciliśmy bramkę w ostatniej minucie, pokazaliśmy, że na własnym stadionie jesteśmy mocni. Na pewno był to świetny wieczór dla wszystkich naszych kibiców. Czuliśmy ich ogromne wsparcie i to nam dało trzy „oczka”. Nie bez powodu też mamy tyle punktów na naszym stadionie w tym sezonie. Atmosfera na trybunach przełożyła się na boisko i kibice ponieśli nas do zwycięstwa – powiedział po spotkaniu z „Białą Gwiazdą” Luis Mata.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!