Sebastian Kowalczyk już zdobył więcej bramek niż w poprzednim sezonie ekstraklasy - czytamy w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym.
I co, „Kowal”, idziesz do Pogoni? – to pytanie Sebastian Kowalczyk usłyszał od Dariusza Adamczuka dobre 10 lat temu na peronie dworca głównego w Krakowie. Ten pierwszy był zawodnikiem Salosu, drugi przyjechał do stolicy Małopolski jako jeden z opiekunów młodych Portowców. Obie szczecińskie ekipy rywalizowały w tym samym turnieju młodzieżowym i właśnie szykowały się do podróży powrotnej.
– Nie, nie! – zarzekał się chłopiec, ale ostatecznie po kilku miesiącach przeniósł się do Granatowo-Bordowych.
Dekadę później 23-letni Kowalczyk stał się kluczowym piłkarzem drużyny, która zimuje jako wicelider ekstraklasy, a Adamczuk – dziś szef pionu sportowego klubu – może czuć satysfakcję, na kogo wyrósł ten bąbel z salezjańskiego zespołu.
Jeszcze pierwsza część rundy była przeciętna czy nawet słaba dla pomocnika. Co prawda na inaugurację sezonu w lipcu zanotował asystę w starciu z Górnikiem Zabrze (2:0), tyle że potem ani nie zdobywał bramek, ani nie zaliczał ostatnich podań. Wreszcie dwa spotkania – z Radomiakiem (1:1) oraz Cracovią (1:1) – zaczął w rezerwie i w sumie zagrał ledwie kilkanaście minut. Na potyczkę z Wisłą Kraków (1:0) wrócił do wyjściowej jedenastki, ale to w następnej kolejce – z Górnikiem Łęczna (4:1) – nastąpił przełom.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...