Aktualności

  • "Przegląd Sportowy": Frączczak wraca do Warszawy jako kapitan Pogoni

Adam Frączczak jako młody zawodnik Legii Warszawa m.in. ścigał się wózkami z supermarketu. W niedzielę wraca do stolicy jako kapitan Pogoni Szczecin - czytamy w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym.


Było bardzo wcześnie, dopiero minęła piąta rano, kiedy Frączczak wyskoczył z wagonu na peron Dworca Centralnego. O dziewiątej zaczynały się testy w Legii. Bagaż niósł niewielki, zabrał ze sobą mało ubrań, w końcu zgodnie z planem miał spędzić w Warszawie maksymalnie kilka dni. Ostatecznie długo nie miał czasu, by wrócić do rodzinnego Kołobrzegu choćby na chwilę, więc najbliżsi przysyłali mu ciuchy pocztą. Przetrwał sprawdziany jako jedyny z mniej więcej 50 zawodników, którzy tego poranka zjawili się na Łazienkowskiej 3.

W ten sposób latem 2006 zaczął się związek Frączczaka z Legią, który przetrwał trzy sezony. W niedzielę napastnik wybiegnie na boisko przy Ł3 jako kapitan Pogoni Szczecin.

15 złotych na paliwo

Warszawa dała się lubić. Był chwilę przed 19. urodzinami, gdy przeprowadził się do stolicy. Taki wiek ma swoje prawa, nie znosi nudy, a gdy ma się kumpli pod bokiem, łatwo ją przegonić. Młodzi legioniści mieszkali razem, po kilku na lokum, do tego w tej samej dzielnicy. Pomysłów na korzystanie z wolnego po treningach nie brakowało. Wystarczyło usiąść przed telewizorem i zagrać turniej na konsoli albo w „Papier, kamień, nożyce”, jeśli potrzebowano rozstrzygnięcia szybciej. Kto przegrał, musiał wykonywać karne zadania. Jakie? Na przykład zorganizowali wyścig wózków z supermarketu. Albo innym razem trzeba było pojechać na malutkim rowerze do McDrive'a – baru dla kierowców – i przywieźć jedzenie.

– Musiałem w zimie rzucić się w śnieg w samych majtkach i później chwilę pobiegać. Nie było to przyjemne – wspominał w rozmowie z nami atakujący Portowców.

W tej grupie był m.in. Artur Jędrzejczyk, obecny kapitan Legii. Po dwóch latach Frączczaka w klubie ta dwójka oraz Wojciech Trochim (dziś KSZO Ostrowiec Świętokrzyski) trafiła na wypożyczenie do Dolcanu Ząbki, ówczesnego I-ligowca. Na zajęcia dojeżdżali raz autem Jędrzejczyka, raz Frączczaka. Z kasą było krucho, stąd zrzucali się po 15 złotych i tankowali tak, że wskaźnik poziomu paliwa ledwie drgał.

– Ale mieliśmy wszystko obliczone i wystarczało akurat na dojazd do Ząbek i z powrotem do Warszawy – opowiadał zawodnik Granatowo-Bordowych.

Przywitanie z dorosłym futbolem było dla młodych legionistów chłodne i to dosłownie. Wówczas w Ząbkach korzystano ze starego budynku – szatnie trzy na trzy metry, dwa prysznice, z których leciała wyłącznie zimna woda. W trakcie tamtego sezonu oddano do użytku nową siedzibę, w której zespół przebierał się przy okazji ligowych meczów, więc przynajmniej częściowo warunki się poprawiły. Choć po treningach wciąż pluskali się w zimnej wodzie.

– Mimo to bardzo dobrze wspominam tamten czas. Kapitalni ludzie, korzystne doświadczenie – przekonywał Frączczak.

WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 3077
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...