Aktualności

  • "Przegląd Sportowy": Sam w wielkim mieście

Maciej Żurawski zjawił się w Szczecinie jako 15-latek i szybko musiał wydorośleć. Zdał maturę, zaczął studia i przebił się do ekstraklasy - czytamy w "Przeglądzie Sportowym".


Oj, Maciuś, zostajesz sam i musisz sobie radzić – pomyślał Maciej Żurawski. Był początek 2016 roku, miał 15 lat i siedział w pokoju w internacie przy ulicy.

Ku Słońcu w Szczecinie. Rodzice, którzy przywieźli go razem z bagażami, chwilę wcześniej ruszyli w podróż powrotną do Torunia. Ponad cztery lata później mogą czuć dumę. Ich syn poradził sobie sam w wielkim mieście, obecnie jest podstawowym pomocnikiem ekstraklasowej Pogoni. A przecież właśnie po to przeprowadził się do stolicy Pomorza Zachodniego.

Wolność i swoboda

W sierpniu 2014 w Łodzi rozgrywano krajowe finały turnieju Nike Premier Cup, nieoficjalnych mistrzostw Polski 14-latków. Tam splótł się los Żurawskiego i Portowców. Ekipa ze Szczecina prowadzona przez trenera Piotra Łęczyńskiego dotarła do finału, w którym uległa Legii Warszawa 1:2. Szkoleniowiec Granatowo-Bordowych wrócił do domu bez złotego medalu, ale za to z imionami i nazwiskami trzech chłopców z Włókniarza Toruń – Bartosza Bonieckiego, Michała Sacharuka oraz Żurawskiego. Ostatecznie w następnych miesiącach wszyscy przenieśli się do Pogoni, jednak tylko „Żuraw” przebił się do pierwszej drużyny na stałe.

Ale najpierw była obserwacja, testy i wreszcie wahania samego wówczas jeszcze kandydata na piłkarza. Na zaproszenie na sprawdziany zareagował pozytywnie. Inne miasto, nowi ludzie, większy klub – same plusy. Jednak kiedy przyszedł czas decyzji, Żurawski już nie był taki pewien, czy chce tej zmiany. Jechać? Tak, to szansa! A może nie? Chyba nie poradzi sobie... Albo może warto spróbować, mimo wszystko? Może, może...

– Bardzo się wahałem. Potrzebne były długie rozmowy z rodzicami i trenerami. Nie było mi łatwo się zdecydować

i w sumie to bardziej była decyzja taty. Powiedział, że to będzie dobre dla mnie i że mam silny charakter, więc dam radę. Cieszę się z tego. Dobrze wyszło – wspomina pomocnik Pogoni.

I nie ma co się dziwić, że 15-latkowi brakowało pewności, czy tak szybka wyprowadzka to dobry pomysł. W takim wieku to normalne. Jeszcze w trakcie jazdy do Szczecina czuł się, jakby jechał na wycieczkę albo obóz. Dopiero kiedy został sam w pokoju, uderzyło go, że zaczyna się coś nowego. Strachu nie było, raczej ciekawość, jak to będzie.

– To były pierwsze dni, kiedy oderwałem się od rodziców. Mogłem żyć, jak mi się podoba, przynajmniej w pewnym stopniu, bo oczywiście miałem ograniczenia ze strony bursy czy trenerów Pogoni. Ale już powoli miałem możliwość układania wszystkiego po swojemu. Mama i tata nie mówili, co mam robić. Zyskałem swobodę – opowiada Żurawski.

– I jak było? – pytamy.

– Ciekawie. Uczyłem się na błędach, ale nie były nie wiadomo jakie. Takie zwykłe dla nastolatków. Cieszę się, że tak szybko wyjechałem z domu, bo dzięki temu mocno się usamodzielniłem – odpowiada.

WIĘCEJ PRZECZYTASZ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 4604
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...