Aktualności

  • "Przegląd Sportowy": Słuch nietoperza i podwójny egzamin dojrzałości

Chwalił go Kosta Runjaic, otuchy dodawał Benedikt Zech, jak biegać uczył Miguel Angel Angulo. Tak rozwija się Mateusz Łęgowski - czytamy w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym.


Trzynastka nie musi być pechowa. Coś o tym wie Mateusz Łęgowski, który w poprzedni piątek w swoim 13. występie strzelił pierwszego gola w ekstraklasie. Miał 19 lat, miesiąc i sześć dni, kiedy ponad ośmiotysięczna widownia zgromadzona na stadionie w Szczecinie eksplodowała po jego celnym uderzeniu prawą nogą w starciu z Radomiakiem (4:0). Środkowy pomocnik również wie, że nie usłyszałby aplauzu trybun, gdyby wcześniej nie słuchał rad innych.

Trener doceni pracę

– Jesteś gotowy. Widzę to i wiem, że dasz sobie radę – usłyszał od trenera Kosty Runjaica rano w dniu rywalizacji z Rakowem Częstochowa (0:0). W tamtą listopadową niedzielę wspólnie z asystentem Robertem Kolendowiczem informowali, że po południu pierwszy raz zagra w podstawowym składzie w spotkaniu ekstraklasy.

– Mateusz zasługuje na wyrazy uznania – powiedział szkoleniowiec już publicznie, na konferencji prasowej, po 75-minutowym występie młodzieżowca. Z 13 meczów ligowych Łęgowski jeszcze dwukrotnie znalazł się w wyjściowej jedenastce – w lutym z PGE Stalą Mielec (1:0) i Lechem Poznań (0:3).

– Kiedy pracujesz ciężko i nie zastanawiasz się nad tym, czy dostaniesz szansę, czy nie, trener cię doceni. Podejdzie na zajęciach i powie, że widzi, że dobrze wyglądasz i prędzej czy później zagrasz. Rozumiem jego spokojne wprowadzanie młodych zawodników. Np. nie wiem, czy szybciej bym dał radę. To znaczy musiałbym, gdyby zaszła taka potrzeba, ale z upływem czasu lepiej przygotowałem się do tego mentalnie i emocjonalnie – opowiada nam Łęgowski.

Wsparcie Austriaka

– Nie trzymaj tego w sobie. Wyrzuć i zapomnij. Nikt w zespole nie ma do ciebie o to pretensji – usłyszał od Benedikta Zecha w sierpniu podczas podróży powrotnej z Poznania do Szczecina.

Pogoń zremisowała z Lechem 1:1, a bramkę dla Kolejorza w 93.minucie zdobył Tiba, którego nie zdążył zablokować Łęgowski. Dla nastolatka z Brodnicy był to drugi występ w lidze, znów wszedł w doliczonym czasie. Za pierwszym razem nie dotknął piłki, za drugim dostał srogą lekcję.

– Czemu mnie tam nie było?! – wyrzucał sam sobie. Z perspektywy czasu uważa, że to były jego najtrudniejsze chwile, odkąd dołączył do I drużyny Portowców. Był zwyczajnie podłamany, co prędko zauważył Zech.

Starszy o 13 lat Austriak w pewnym sensie zaopiekował się młokosem, a zaczęło się od zwykłej podwózki. Mieszkają obok siebie, więc młodzieżowiec zapytał, czy nie mógłby się zabrać po treningu i okazało się, że złapali wspólny język. Od tamtego momentu stoper podpowiada pomocnikowi na zajęciach czy w trakcie meczów, zwyczajnie chętnie dzieli się doświadczeniem zebranym w austriackiej Bundeslidze i ekstraklasie. Siedzą obok siebie w autokarze, dlatego bez problemu zorientował się, że Łęgowski przeżywa końcówkę spotkania.

– Bardzo wtedy pomógł. Dzięki „Zechiemu” było mi trochę lżej. Pomyślałem: „Dobra, było, minęło, muszę pracować dalej i tyle” – opowiada Polak.

WIĘCEJ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 4490
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...