Aktualności

  • Wędrychowski: Mentalnie jestem na zupełnie innym poziomie

Marcel Wędrychowski, skrzydłowy Pogoni Szczecin, gościł w podcastcie "Pomorze Z", prowadzonym przez Macieja Więcko. Zawodnik Pogoni opowiadał o tym jak przedostać się jako junior do piłki seniorskiej i jak radzi sobie z poważną kontuzją.


- Ja już na podwórku wiedziałem, że będę piłkarzem <śmiech>. Pewny tego, że wejdę do seniorskiej piłki, byłem po jednym z treningów, który mi wyszedł. Treningu z pierwszym zespołem, gdzie dużo kiwałem. Pierwsze zajęcia z seniorami w moim wykonaniu były średnie, ale po jednym czułem, że było "wow". Przychodziły też trudne momenty i cały czas "góra, dół, góra, dół". Ważne jest, żeby jednak więcej było u góry i ciągłość - mówi o swoim wejściu do zespołu i momencie w którym czuł, że może zacząć odgrywać rolę w zespole.

 Prowadzący rozmowę pytał o mentora w zespole Pogoni Szczecin, który wprowadzał go do szatni Dumy Pomorza.

- Nie ma jednej osoby, która jest mentorem. Wielu pytało o to gdzie grałem, jak było w juniorach i tak dalej. Podchodzili też po treningu i mówili, że fajne w danym treningu było to i to. Tak samo z trenerami, którzy mówią co było dobre w danych zajęciach, a co można zrobić lepiej. Z trenerem Kostą Runjaicem rozmawiam po angielsku. Uczę się tego języka na indywidualnych lekcjach. Mówię dobrze, ale bardzo się stresuję mówiąc w tym języku. Pocę się! <śmiech> - żartował Wędrychowski.

 Od kilku miesięcy piłkarz dochodzi do siebie po poważnej kontuzji. Aktualnie zawodnik przechodzi długą i żmudną rehabilitację.

- To moja pierwsza dłuższa kontuzja. Początek był straszny. To wydarzyło się w trakcie treningu, pamiętam, że to był wtorek, a w piątek miałem zagrać w wyjściowym składzie w Ekstraklasie. Trener ze mną o tym rozmawiał i tak też wyszedłem w gierce. No i się stało... W tym momencie było milion pytań: dlaczego to się stało? Dlaczego w tym momencie? Załamka... Po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że wszystko dzieje się po coś, że to co się stało jest dla mnie dobre. Ta kontuzja może mnie uchroniła przed czymś gorszym? Uważam, że wszystko co się dzieje w życiu jest przydatne i dzieje się po coś. Dużo pomogła mi dziewczyna, świetni przyjaciele i oczywiście mama. Pomógł mi też psycholog. Po dwóch miesiącach stwierdziłem, że ta kontuzja to jest coś najlepszego, co mogło mi się przydarzyć! Mentalnie jestem na zupełnie innym poziomie! Jestem mentalną bestią! <śmiech> - tłumaczy Wędrychowski - Wiele pomogła mi też rehabilitantka! Serio, lepiej nie mogłem trafić! Mówi do mnie synek, a ja do niej mama v2! <śmiech>. Teraz rozpoczął się najcięży tydzień, miałem testy, żeby sprawdzić jakie są różnice między prawą i lewą nogą. Teraz ćwiczę dwa razy dziennie. Narazie ćwiczymy nogi, a góra dojdzie w swoim czasie. Zajęcia z piłką były już po miesiącu. To uczucie było tak dziwne, że zastanawiałem się czy kopiąc piłkę wrócę jeszcze do futbolu. Teraz jest to jednak fantastyczne! Myślę, że do gry wrócę w styczniu, to jest taki przewidywalny termin dla mnie.

CAŁĄ ROZMOWĘ ODSŁUCHAĆ MOŻESZ TUTAJ DO CZEGO SZCZERZE ZACHĘCAMY!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 4537
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...