Aktualności

W drugiej połowie meczu Pogoni z Bruk-Betem na boisku pojawił się Patryk Paczuk, dla którego był to dopiero drugi występ w Ekstraklasie w barwach szczecińskiego zespołu. Ostatni raz po murawie w Ekstraklasie biegał 23 listopada 2013 roku w wyjazdowym meczu z Legią Warszawa. Przez ten cały czas Paczuk był w Pogoni, co pokazuje jak od wielu lat stoimy w miejscu.


Drugi sezon po powrocie do Ekstraklasy dla kibica Pogoni był chyba jednym z lepszych. 4. miejsce w sezonie zasadniczym, wielkie zwycięstwo z Lechem Poznań na własnym stadionie. Brakowało tylko kropki nad ‘’i’’ w grupie mistrzowskiej. Warto sobie jednak przypomnieć jak przeciętną mieliśmy wtedy kadrę. Takuya Murayama, Jakub Bąk, Dominik Kun czy wchodzący z ławki Pavle Popara z Moustaphem Ouedraogo. Oprócz tego kilku młodych zawodników, takich jak np. Patryk Paczuk, którzy już później w Pogoni nie zaistnieli. Wszystko ciągnął jednak Robak z mającym swój sezon (a dokładniej nawet tylko jedną rundę) Akahoshim. Już wtedy po niepowodzeniach w grupie mistrzowskiej można było spostrzec jak dużo brakuje nam jeszcze do tej czołówki ligi. Stwierdzono jednak inaczej i zmiany w kadrze były tylko kosmetyczne. Poskutkowało to pożegnaniem się z Pogonią Dariusza Wdowczyka, nieudana przygoda Kociana i uratowanie sezonu przez Michniewicza.

Czesław Michniewicz w sezonie 2015/2016 wyciągnął jednak pomocną dłoń do zarządu Pogoni i podobnie jak trener Wdowczyk zbudował dobry wynik nie mając zadowalającego materiału ludzkiego. Postawił fundamenty pod dalszy rozwój, który mógłby kontynuować inny trener, gdyby tylko dodano mu wartościowe cegły.

Każdy klub ma w końcu słabszy sezon. Niedawno Jagiellonia walczyła w grupie spadkowej, aby później wywalczyć wicemistrzostwo Polski. To co najbardziej boli nas kibiców w Szczecinie to fakt, że ten nasz słabszy okres można było doskonale przewidzieć. Marazm na rynku transferowym. Wiara prezesa klubu, że trener, który odnosił sukcesy tylko z zespołami gwiazd będzie potrafił zrobić to samo w przeciętnej drużynie. 

Od dłuższego czasu można było mieć do Pogoni pretensję, że klub się nie rozwija, stoi w miejscu. Rok w rok gra tylko do grupy mistrzowskiej, a potem wakacje. W tym sezonie przyjdzie nam już rywalizować w tej trudniejszej, bardziej wymagającej części tabeli. W miejscu, gdzie nie walczy się o jakieś europejskie puchary, ale w realiach naszej piłki bardziej o przetrwanie klubu. 

I ten niepozorny Patryk Paczuk symbolizuje w pewnym sensie koło jakie zatoczyła Pogoń. Często w klubach, które są w trudnej sytuacji sięga się po piłkarzy, który są w nim najdłużej. W swojej przygodzie po powrocie z Ekstraklasą mieliśmy kilka momentów, które można było wykorzystać jako początek czegoś większego. Nie skorzystaliśmy z nich i zaczynamy od nowa z jeszcze trudniejszej pozycji niż przed kilkoma laty. Teraz nie możemy myśleć, co będzie dalej, marzyć o większych wynikach. Została walka o utrzymanie, tylko i aż tyle.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Łukasz Lubkowski
Żródło: własne
Wyświetleń: 8878
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...