Aktualności

  • Gorgon:Mam nadzieję, że do końca będziemy zamieszani w walkę o tytuł

- Mam nadzieję, że do końca my będziemy zamieszani w walkę o tytuł, a Pogoń stanie się drużyną, dzięki której ludzie będą mówić: ale ciekawa ta gra o mistrza Polski - powiedział Alexander Gorgon w rozmowie z serwisem Goal.pl, którą przeprowadził redaktor Przemysław Langier.


Kto będzie mistrzem Polski?

Dobre pytanie, ale nie ma tak łatwo, że na nie odpowiem. W polskiej lidze fajne jest to, że w każdej kolejce jest jakaś niespodzianka, więc na dziś po prostu nie wiem. Mam nadzieję, że do końca my będziemy zamieszani w walkę o tytuł, a Pogoń stanie się drużyną, dzięki której ludzie będą mówić: ale ciekawa ta gra o mistrza Polski.

Wybacz takie pytanie na sam początek, ale chciałem spontanicznie sprawdzić nastroje w szatni Pogoni po ostatnich wynikach. W dwóch ostatnich kolejkach przegraliście tyle spotkań, ile w całym dotychczasowym sezonie…

Wyniki trochę się pogorszyły, to fakt. Nie możemy być z nich zadowoleni, ale nic nie wskazuje, by na dłuższą metę takie pozostały. Przegraliśmy z Wisłą i Śląskiem, a ja nie mogę powiedzieć, byśmy byli niezadowoleni ze swojej gry. Nie mamy się czego wstydzić, wręcz przeciwnie. Pokazaliśmy, że wciąż gramy fajną piłkę i widać dużą różnicę w porównaniu z początkiem sezonu. Stwarzamy dużo sytuacji. Niestety naturalne jest, że skoro ich nie wykorzystujemy, przeciwnik karci nas z tyłu.

Czyli macie poczucie, że wasza gra się nie zmieniła, tylko brakuje wam tego elementu szczęścia?

Jak najbardziej. Jak się popatrzy szerzej, nie weźmie pod uwagę tylko wyniku, który jest tu i teraz, to na dłuższą metę lepiej jest dobrze grać i przegrać, niż wygrywać mecze bardzo słabymi występami. Wtedy najczęściej jest początek końca. U nas jest inaczej. Mamy coś, na czym możemy budować optymizm. Ostatnio trochę brakowało nam szczęścia, ale w piłce nie ma czegoś takiego, jak ciągły pech albo ciągły fart. A szczęście szybciej do ciebie wróci, jeśli pomożesz mu w tym dobrą grą. Nikt nie załamuje rąk, chodzi tylko o wykorzystywanie okazji stworzonych z przodu.

Przeszła ci w pewnym momencie sezonu myśl, że historia się powtarza? Z Austrii Wiedeń poszedłeś do Rijeki i sensacyjnie zabraliście tytuł Dinamu Zagrzeb. Teraz trafiłeś do Pogoni i na półmetku wyprzedzaliście Legię, też murowanego faworyta…

Jasne, że było lekkie deja vu. Mam świadomość, jak piękną rzeczą byłoby wywalczenie mistrzostwa w trzecim kraju. Ale ani przez moment nie pomyślałem, że sytuacja na pewno powtórzy się do samego końca. Wszyscy wiemy, ile jeszcze musimy się pomęczyć, by zdobyć kolejne punkty.

Lata temu w jednym wywiadzie powiedziałeś, że nigdy nie zastanawiałeś się nad grą w polskiej Ekstraklasie. Co w takim razie pomyślałeś, gdy przed sezonem dostałeś telefon z Pogoni?

Będąc młodszym miałem duże ambicje, więc po prostu nie zastanawiałem się nad grą w Ekstraklasie. Z wiekiem się one zmieniają, choć to chyba złe słowo. Po prostu patrzy się na siebie i swoje możliwości nieco bardziej realistycznie. Zanim trafiłem do Pogoni, byłem cztery lata w Rijece. Przyszedł nowy trener, który za bardzo na mnie nie stawiał, a ja się czułem na tyle mocny, że nie mogłem się pogodzić z ławką. Porozmawiałem z władzami klubu i wspólnie doszliśmy do gentlemen’s agreement, że jeśli będę miał możliwość zmiany zespołu, rozwiążemy kontrakt. To była sytuacja win-win. Oni mieli ze mnie już niewiele, ja też byłem niezadowolony, więc gdy otrzymałem telefon z Pogoni, było to dla mnie bardzo przyjemne. Zamiana Rijeki na Szczecin stała się optymalnym rozwiązaniem. Czułem, że będę miał zaufanie, że będę potrzebny i dostanę sporo minut na pokazanie się. Dodatkowym plusem było to, że to Polska, czyli kraj, z którego pochodzą moi rodzice. Tu są moje korzenie. Nie mogłem przejść obojętnie obok oferty gry w ojczyźnie moich najbliższych.

CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: goal.pl
Wyświetleń: 4327
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...