Aktualności

  • Mroczek: Lepsza frekwencja zależy od nas samych

Oficjalny serwis klubu opublikował rozmowę z prezesem Jarosławem Mroczkiem dotyczącą frekwencji i nawiązał do tematu poruszanego w ostatnich dniach, o osobach, które mimo zakupionego biletu nie trafiają na stadion. W dużej mierze, poruszane są pomysły, które sami podawaliście w komentarzach w naszym serwisie. Cały wywiad znajdziecie poniżej.


Średnio 400 pustych krzesełek na jesiennych meczach Portowców w Szczecinie. To dużo, czy mało?

- Myślę, że bardzo dużo. Statystycznie to prawie 10%, ale ważniejsze od suchych liczb jest to, że ten brak odczuwają piłkarze na boisku. 400 krzesełek to wielkość niemal jednego pełnego sektora ludzi. Możemy wszyscy wyobrazić sobie, że tych kolejnych 200-300 osób więcej znacznie poprawiłoby głośność dopingu. Jesteśmy tego w pełni świadomi, że nie doprowadzimy do sytuacji, by zajęte było ostatnie wolne krzesełko. Są różne sytuacje losowe i, przy obecnych uwarunkowaniach prawnych, gdzie bilet musi być przypisany do miejsca i nazwiska kibica, to jest niemożliwe. Ale jestem przekonany, że wspólnymi siłami, razem z kibicami, jesteśmy w stanie zniwelować liczbę nieobecnych na meczu np. do 100 osób. Zacznijmy od tego, by w końcu przekroczyć liczbę 4000 kibiców na stadionie.

Od ponad pół roku klub daje możliwość i zachęca, by nieobecni udostępniali swoje miejsca innym. Z takiej opcji korzysta średnio 70 osób na mecz.

- I tym kibicom jestem niezwykle wdzięczny za zrozumienie tematu i naprawdę świadome podejście do obecnej sytuacji. Wiem też, że nie nauczymy się nowych nawyków z dnia na dzień, bo przez wiele lat takiej potrzeby, jak odstępowanie miejsc, nie było. To ciągły proces związany z informowaniem i edukowaniem kibiców, w którym my – jako klub – musimy aktywnie uczestniczyć. Liczymy też, że w tym wszystkim wspierać nas będą najważniejsze osoby, a więc kibice. Przypominajcie proszę swoim znajomym, by korzystali z tej okazji i zwalniali miejsce. To naprawdę bardzo ważne i bez pomocy fanów nie będziemy w stanie zrobić w tej materii zdecydowanego postępu. A przecież to naprawdę prosta sprawa, by wysłać krótkiego e-maila. Większość z nas obsługuje już też pocztę w telefonie, co tylko ułatwia. W klubie rozmawialiśmy m.in. o tym, by umożliwić zwalnianie miejsca np. poprzez kliknięcie „zwalniam miejsce” na stronie internetowej, ale – wbrew pozorom – to nie jest tylko kwestia napisania kawałka kodu oprogramowania, ale też towarzyszące temu uwarunkowania prawne. Jakiekolwiek rozwiązania techniczne będziemy mogli wprowadzić najwcześniej przed startem rundy wiosennej, a bardziej prawdopodobne jest to, że od nowego sezonu. Na razie kluczową rolą pozostaje nasza świadomość i to, żebyśmy pamiętali o zwalnianiu miejsc, gdy nie będzie nas na meczu. Pamiętajmy o tym, że chętnych na oglądanie spotkania na stadionie jest zdecydowanie więcej i dla wielu osób brakuje biletów. Tym bardziej szkoda, że nie mogą obejrzeć meczu, a krzesełko pozostaje puste.

Jednym z głównych pomysłów w dyskusji fanów było to, by karać właścicieli karnetów, którzy nie przychodzą na stadion i nie udostępniają swojego miejsca.

- Nie uważam, żeby to był dobry pomysł. Tworzy pewną negatywną atmosferę. Właścicielowi karnetu ale i również biletu – bo dlaczego nie mielibyśmy w takiej sytuacji karać również posiadacza biletu, który go kupił, a nie przyszedł – może zdarzyć się przypadek losowy, czasem pewnie i dwa razy z rzędu. I co wtedy? Ma przyjść do klubu i składać wyjaśnienia, bo z klucza zabierzemy mu jego prawa? Doceniamy wszystkich kibiców, zarówno tych, którzy kupili karnety, jak i tych kupujących bilety i o wiele większą wartość widzimy w tym, by prowadzić pozytywną kampanię informacyjną, niż wprowadzać obostrzenia. Za długo w tym kraju żyliśmy w czasach, gdzie z każdej strony groziły nam restrykcje, by do tego wracać. Trzeba wierzyć w ludzi. Nawet, jeśli czasem na zamierzone efekty musimy poczekać trochę dłużej. Jeśli wszyscy będziemy wspierać się w tym temacie, jestem przekonany, że już niedługo co mecz będziemy przekraczać 4000 na trybunie w obecnym kształcie. Tępić powinniśmy fatalne zachowania, o których niedawno pisaliśmy – ludzi nieliczących się z innymi, z niepełnosprawnymi, czy zajmujący nie swoje miejsca. Takie osoby trzeba po prostu karać.

Ciekawie brzmiał również pomysł, by np. po 15. minucie meczu „uwalniać” bilety osób, które nie weszły na stadion i sprzedawać je oczekującym przed kasami.

- Być może zaskoczę odpowiedzią, ale już przed publikacją naszego materiału rozmawialiśmy o takiej możliwości. Był to jeden z pomysłów, który przewijał się w naszej dyskusji. Również musimy go dokładnie sprawdzić pod kątem prawnym i technologicznym. Chyba jednak nie będzie można go wdrożyć, to również sytuacja, która prawnie się nie broni. Bo przecież co powinniśmy zrobić, gdy kibic wie, że dotrze na mecz z 30-minutowym opóźnieniem, bo jedzie prosto z pracy? System nie może go bezdusznie „wyrzucić”, przecież nie po to wcześniej kupował bilet albo karnet. Algorytm trzeba byłoby dobrze dopracować, by taka osoba miała szansę w odpowiedni sposób, łatwy dla siebie, poinformować nas, że na pewno będzie na stadionie.

Pojawiła się też propozycja, by właściciele karnetów dodatkowo „odprawiali się” na stronie www przed meczem i dopiero wtedy ich krzesełko byłoby aktywowane.

- Gdy przyjrzymy się tej propozycji bliżej, okaże się, że niestety ma również wady praktycznie ją dyskwalifikujące. Żeby było uczciwa, powinna dotyczyć również posiadaczy biletów, a więc wszystkich kibiców. Mamy dokładne dane proporcji tego, jaką drogą kibice kupują bilety. Zdecydowana większość z nich wciąż preferuje sprzedaż bezpośrednią. Prawdopodobnie nigdy nie mieli okazji zalogować się do naszego systemu sprzedaży. Duża część z nich to osoby starsze. I teraz tym wszystkim kibicom musielibyśmy najpierw wytłumaczyć, że kupują tak naprawdę nie bilet, a prawo do biletu, które muszą dodatkowo potwierdzić w Internecie albo osobiście. Myślę, że spowodowałoby to olbrzymi chaos i skrzywdziło wiele osób, które bezpośrednio przy kołowrotku dowiadywałyby się, że ich bilet albo karnet jest nieaktywny. Rozumiem, że na takie rozwiązanie wpadła zapewne młoda osoba, dla której poruszanie się po Internecie jest środowiskiem naturalnym. Musimy jednak pamiętać, że w społeczności kibiców są też osoby, dla których Internet wciąż jest obcy albo trudny. To duża grupa, której naszymi działaniami nie możemy wykluczyć. Nie wyobrażam też sobie, by kibic przy zakupie biletu musiał stawiać się w klubie dwukrotnie. Nasze prace mają prowadzić do skrócenia i ułatwienia drogi zakupu biletu, a nie jej komplikowania i wydłużania.

Okazuje się zatem, że nawet jeśli pomysły są dobre, to niełatwo może być je wprowadzić?

- Na obiekcie w obecnym kształcie pozostaniemy jeszcze przez około pół roku. Gdy przeniesiemy się na pierwszą część nowego stadionu, kibice będą mogli korzystać z nowych rozwiązań technologicznych, także w zakresie wejścia na stadion. Obecnie jesteśmy na etapie wyboru firmy, która wdroży bardzo nowoczesny system sprzedaży biletów i karnetów. Ma dawać klubowi, a przede wszystkim kibicom, bardzo dużo nowych, atrakcyjnych możliwości. Nie tylko w zakresie samego wejścia na stadion, ale także np. w kwestii cateringu. Na szczegóły przyjdzie pora później, na razie niech pozostanie to jedną z niespodzianek. Mówię o tym jednak dlatego, że obecnie jakiekolwiek zmiany technologiczne w naszym starym i niefunkcjonalnym systemie sprzedaży biletów generowałyby bardzo duże koszty. Wierzę, że pozostało nam jeszcze 11 spotkań domowych do końca sezonu i do tego czasu najprawdopodobniej będziemy musieli się przemęczyć na obecnych zasadach.

Podsumujmy: pamiętamy o udostępnianiu miejsc do ponownej sprzedaży i przypominajmy wzajemnie sobie o tej możliwości.

- W mojej ocenie teraz to jest najważniejsze i absolutnie jedyne rozsądne rozwiązanie. Uważam, że tym doraźnym działaniem jesteśmy w stanie uzyskać najwięcej. Zobaczymy też, jak na frekwencję wpłynie nasza decyzja o innym harmonogramie sprzedaży biletów na ostatni tegoroczny mecz z Koroną Kielce (sprzedaż biletów odbywać się będzie na trzy dni przed meczem, tak by prawdopodobieństwo np. zmiany pogody czy zmiany decyzji co do przyjścia na mecz było u kupującego minimalne – dop. red.). Wszystkie dodatkowe rozwiązania, jeśli nie są obarczone koniecznością budowania przez nas „kodeksu karnego”, oczywiście analizujemy i jeśli uznamy, że są możliwe do wprowadzenia i poprawią frekwencję, wdrożymy i z wyprzedzeniem o tym poinformujemy. Zależy nam bowiem na każdej dodatkowej osobie, na każdym zapełnionym krzesełku, na każdym kibicu, który dzięki innej osobie będzie mógł bezpośrednio obejrzeć mecz. Pozwólcie mi jednak teraz zwrócić się raz jeszcze do tych wszystkich, którzy zmuszeni są zrezygnować z oglądania meczu na Twardowskiego. Oddajcie swoje prawo do oglądania innej osobie. To naprawdę frajda pomóc innym. Im większa będzie nasza świadomość w tej materii, tym większe będzie to miało przełożenie na realną frekwencję na stadionie. A o to nam w tym wszystkim chodzi, by obiekt wypełniał się w możliwie największym stopniu. To bardzo pomoże naszej drużynie osiągnąć jak najlepszy wynik w tych 11 ostatnich meczach na swoim terenie.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Pogoń Szczecin SA
Żródło: Pogoń Szczecin SA
Wyświetleń: 4393
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...