Aktualności

  • Podstawski dla "PS": Dobrze czuję się w Polsce

W piątkowym wydaniu Przeglądu Sportowego sporo jest o Pogoni. Oprócz tekstu o Srdjanie Spiridonoviciu, przeczytać możemy też obszerną rozmowę z Tomasem Podstawskim przeprowadzoną przez Izę Koprowiak. Fragment i link do całości znajdziecie poniżej.


Rozmawiamy w księgarnio-kawiarni, sam pan wybrał to miejsce. Po którą z tych książek by pan sięgnął?

Niedawno zacząłem „Rok 1984” George’a Orwella. Pokazuje, jak działa państwo totalitarne, system partyjny. Bardzo mnie to ciekawi, przede wszystkim w kontekście Polski. Chcę się dowiedzieć, co się tu działo w czasach komunizmu, poznać historię, kulturę kraju, z którego pochodzi mój ojciec. Odkąd przeniosłem się do Szczecina, bardzo często chodzę tu do kina, szczególnie, gdy jest taka brzydka pogoda. Ostatnio byłem na filmach: Legiony, Boże Ciało, Piłsudski. Naprawdę mnie to interesuje. Chcę wiedzieć, dlaczego przez 123 lata Polski nie było na mapach Europy, co się działo po drugiej wojnie światowej, jak się tu żyło. Macie zupełnie inną historią niż Portugalia, która w drugiej wojnie światowej w ogóle nie brała udziału. Studiowałem stosunki międzynarodowe, tam uczyłem się historii, jednak w Portugalii ograniczaliśmy się głównie do losów tego kraju, skupialiśmy przede wszystkim pierwszej wojnie światowej, o drugiej było niewiele informacji.

Ta wiedza pomaga zrozumieć Polaków?

Zdecydowanie. Choćby kwestia jedzenia. Przez wiele lat nie mieliście możliwości próbowania smaków świata, dlatego teraz częściej chodzicie do restauracji tajskiej, chińskiej, japońskiej, a nie typowo polskiej. To tłumaczy też podejście do innych narodowości, choćby do ludzi czarnoskórych. Ja miałem z nimi kontakt wielokrotnie, dla mnie to norma. Tutaj jest ich niewielu. Chcę to wszystko zrozumieć, dlatego czytam, oglądam.

W zespole ma pan z kim porozmawiać na takie tematy?

Nie za bardzo, najczęściej rozmawiam o historii ze starszymi ludźmi, którzy te czasy pamiętają. Z ciocią i wujkiem, którzy mieszkają w Szczecinie, z ojcem. Oni mi opowiadają, jak się żyło w Polsce w latach 80-tych. Szczerze mówiąc wolę takie tematy niż rozmowy o piłce. Gdybym żył tylko futbolem, byłoby to obsesją. To niezdrowe.

Co jest odskocznią?

Piłka daje mi możliwości, by zwiedzać świat, poznawać inne kultury. Dzięki temu lecąc na Kubę czy do Meksyku wiem, dlaczego ludzie mówią tam po hiszpańsku. Prywatnie byłem w ponad 30 krajach. Nie liczę wyjazdów na mecze. Z kadrą zjeździłem całą Europę, Australię Nową Zelandię, Brazylię, ale podczas takich wyjazdów widzi się tylko lotnisko, hotel, stadion.

Gdzie się pan widzi za 10 lat?

W Stanach Zjednoczonych. Fajnie byłoby tam na koniec pograć w piłkę, poznać Amerykanów, ich perspektywę, przyjrzeć się im z bliska. Zawsze wydawało mi się, że to sztuczny naród. Chciałbym przekonać się na własne oczy, czy to prawda.

Kto zaszczepił w panu ciekawość świata?

Rodzice. Mama Portugalka, tata Polak. Już na starcie miałem otwartą głowę, znałem dwa języki, dwie inne kultury, sposoby funkcjonowania. Dziś potrafię się porozumiewać w pięciu: polskim, portugalskim, hiszpańskim, angielskim i francuskim.

Historię rodziców też pan poznał?

Poznali się w Kijowie. Oboje są nauczycielami wychowania fizycznego. Mama była specjalistką od gimnastyki, ojciec od koszykówki. Wyjechali na studia do Związku Radzieckiego, gdzie przyjęto ludzi z 52 krajów, wśród nich byli moi rodzice, uczyli się tam od roku 1986 roku do 91. Coś a’la dzisiejszy Erasmus. Są bardzo odważni. Ruszyli w nieznane, mama zdecydowała się przyjechać z dalekiej Portugalii, na miejscu nikt na nią nie czekał, musiała sobie radzić sama. To właśnie oni zaszczepili we mnie odwagę, która w sporcie jest konieczna. Trzeba umieć zachować własny punkt widzenia, mieć charakter, by walczyć o to, czego się pragnie. Ja zawsze wiedziałem, czego chcę. Gdy w wieku 13 przeniosłem się do FC Porto, to poczułem, że gra w piłkę może się stać moim zawodem.

Wcześniej mogła być nim muzyka? Zaczął pan grać na skrzypcach z wyboru?

Gdy miałem osiem lat, rodzice kazali mi iść do Konserwatorium Muzycznego, więc poszedłem. Nie sądzę, by ktoś pytał o zdanie dziecko w tym wieku. Moja nauczycielka była pierwszą polską skrzypaczką w Filharmonii w Porto. Dziś cieszę się, że nie jestem ignorantem muzycznym, znam instrumenty, rozumiem muzykę, jednak wtedy występy wywoływały we mnie sporo stresu. Nie czułem się komfortowo, gdy wychodziłem na scenę, by grać przez 30-40 osobami. Wiedziałem, że każdy błąd od razu zostaje zauważony. Na boisku, kiedy stracimy bramkę, możemy jeszcze strzelić dwa gole i wygrać. Podczas występu solo nie ma czym nadrobić. Pomyłka jest bardzo kosztowna. Kiedy wiedziałem, że za dwa tygodnie czeka mnie egzamin, cały czas miałem to w głowie, czułem stres. Ten meczowy jest inny.

Poczucie rytmu pomaga na boisku?

Brazylijczykom na pewno pomaga w grze, oni mają muzykę i taniec we krwi, dzięki czemu mają bardzo gibkie ciało. W Polsce ludzie są spięci, za każdy błąd jest ostra kara. To kwestia kultury. Ale samo poczucie rytmu nie ma znaczenia. Słyszałem, że jest powiązane z matematyką, tak powtarzano nam w Portugalii. Sam nie wiem, czy to prawda. Byłem z tego przedmiotu średni.

Jest pan w czymś słaby?

Nie. Gdy zdawałem na studia, startowałem na trzy różne kierunki: wychowanie fizyczne, stosunki międzynarodowe i biologię. Lubię mieć wiedzę we wszystkich dziedzinach.

Dużo pan wie już o Polsce, świetnie mówi w naszym języku. W temacie powołania do kadry coś się zmieniło?

Tak się składa, że polski to również mój język, chociaż akcent będzie zawsze wyczuwalny. Za każdym razem powtarzam to samo: skoro nie ma konkretnej propozycji, nie mogę dać konkretnej odpowiedzi. Świetnie się czuję w Portugalii, grałem w kadrach juniorskich, ale dobrze się czuję także w Polsce, mam polskie obywatelstwo. Niczego nie wykluczam. W moich żyłach płynie polska krew, kariera jest krótka, więc gdybym dostał taką propozycję, nie powiedziałbym „nie”.

CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 6350
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...