Aktualności

- Ja czuję się fantastycznie, wróciła radość. Pamiętam o wygranej w Radomiu, ale teraz już tylko myślę o tym, by wygrać też pod koniec stycznia w Łodzi - mówi Dante Stipica w rozmowie z Jakubem Lisowskim z Głosu Szczecińskiego.


Jak Ty traktujesz obecny okres przygotowawczy? Jako formę potwierdzenia, że jesteś „jedynką” w Pogoni, czy też przebieg rundy jesiennej dał Ci do zrozumienia, że nie masz teraz łatwej sytuacji?

Teraz przygotowania wszystkich drużyn przebiegają troszeczkę inaczej, a to ze względu szybsze zakończenie jesieni i rozgrywane mistrzostwa świata. Dla nas nie ma wielkiej różnicy, choć troszeczkę musieliśmy zmienić plan przygotowań. W zasadzie na dwa razy zrobiliśmy podkład przed wylotem do Turcji. Momentami było ciężko, ale dajemy wszystko z siebie. Ja czuję się fantastycznie i bardzo ważne jest również to, że jesień zakończyliśmy wyjazdowym zwycięstwem w Radomiu. Moja radość była nawet większa niż kolegów, bo byłem bardzo szczęśliwy, że zagrałem w tym spotkaniu. To też mnie fantastycznie nastawiło do zimowych przygotowań.

Znowu czujesz się pierwszym bramkarzem Pogoni?

A jak Ty do tego podchodzisz?

Jedynka.

Świetnie. Ja czuję się fantastycznie, wróciła radość. Pamiętam o wygranej w Radomiu, ale teraz już tylko myślę o tym, by wygrać też pod koniec stycznia w Łodzi.

Konkurentów zimą Ci nie przybyło.

Pogoń jest klubem, który potrzebuje dobrego bramkarza. Ja uważam, że wykonuję dobrze swoją robotę. Nie czuję się pewny tego, że to ja będę grał, ale staram się dobrze trenować, dobrze grać w meczach wewnętrznych czy sparingowych, by później grać w lidze. Tu zresztą nie chodzi tylko o mnie. W piłce liczy się głównie zespół, ważna jest budowa dobrej atmosfery. Pracujemy nad tym obecnie i liczymy, że kibice też w tym nam pomogą. Ja mam młodych konkurentów. Oni mają talent, muszą pracować codziennie, by się rozwijać i w przyszłości będą grać.

Nie byłeś zaskoczony jesienią, że akurat Ty straciłeś miejsce w składzie na kilka spotkań?

Dla mnie to był bardzo ciężki moment. Źle to znosiłem, bo przecież miałem bardzo dużo rozegranych spotkań z rzędu w ekstraklasie, nie byłem też kontuzjowany. To była decyzja trenera, którą musiałem zaakceptować. Cieszę się, że na ostatni mecz znów wróciłem do jedenastki i znów mogłem pomóc kolegom.

CAŁĄ ROZMOWĘ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: gs24.pl
Wyświetleń: 3163
tekst alternatywny

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...