- Kamil to świetny zawodnik, a przebieg jego kariery mówi sam za siebie. Faktycznie złapaliśmy na boisku dobre połączenie i zdarza nam się asystować wzajemnie przy swoich bramkach - mówi Luka Zahović w rozmowie z Jakubem Żelepieniem dla portalu Interia.pl.
Jaka jest przyczyna twoich znacznie lepszych w tym sezonie statystyk? W poprzednich rozgrywkach strzeliłeś dwa gole, teraz masz ich już sześć.
- Nie sądzę, że cokolwiek zmieniło się w moim sposobie gry. Wszystko robię tak samo. Może to kwestia tego, że w tym sezonie jako drużyna częściej dominujemy w meczach, a to zawsze korzystne dla napastnika. Dochodzimy do większej liczby sytuacji, więc stąd też biorą się moje bramki. Takie rzeczy zdarzają się w futbolu. Nie uważam też, że w zeszłym sezonie grałem źle. Oczywiście brakowało mi liczb, ale jeśli chodzi o pracę na boisku, to wszystko wyglądało w moim przypadku bardzo podobnie.
Dobrze układa ci się też współpraca z Kamilem Grosickim.
- Kamil to świetny zawodnik, a przebieg jego kariery mówi sam za siebie. Faktycznie złapaliśmy na boisku dobre połączenie i zdarza nam się asystować wzajemnie przy swoich bramkach.
Kojarzyłeś nazwisko Kamila Grosickiego, zanim został twoim kolegą z drużyny?
- Jestem szalony na punkcie piłki nożnej, uwielbiam zbierać wszystkie możliwe informacje na temat tego sportu. Znam tysiące piłkarzy z imienia i nazwiska. Nie potrafiłbym każdego z nich opisać, ale kojarzę personalia. I tak właśnie było w przypadku Kamila. Nasze reprezentacje miały zresztą okazję spotkać się podczas eliminacji do Mistrzostw Europy.
Czy gdyby Kamil był w drużynie już w lipcu, to z nim w składzie i z tobą w dobrej formie, pokonalibyście Osijek i awansowali do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy?
- Trudno powiedzieć. Na pewno Kamil dałby nam dużo jakości, ale myślę, że nie w porządku wobec innych chłopaków z drużyny byłoby mówić, że z nim moglibyśmy przejść Osijek. Mieliśmy w tym dwumeczu trochę pecha, bo długimi fragmentami dominowaliśmy, a nie udało nam się strzelić ani jednego gola. W pucharach nie zawsze jednak wygrywa lepsza drużyna. Trzeba wykazać się również sprytem i szczęściem.
Podczas meczu rewanżowego w Chorwacji na trybunach był obecny twój tata. Często ogląda mecze z twoim udziałem?
- Mówi, że tak (śmiech). Wspiera mnie tak, jak każdy ojciec powinien wspierać swojego syna.
Bycie synem znanego piłkarza pomogło ci na początku kariery czy raczej nałożyło dodatkową presję?
- Gdybym nie wiedział, jak sobie z tym radzić, faktycznie mogłoby to nałożyć na mnie dużą presję i być kłopotliwe. Na szczęście zawsze potrafiłem sobie z tym poradzić. Wychodzę z założenia, że mam swoje życie i swoją historię. Nie lubię też mówić o jakiejś szczególnej presji w przypadku futbolu. Wykonuję piękny zawód i mam dobre życie. Uprawianie sportu zawodowo to przywilej. Ludzie mają znacznie poważniejsze problemy niż presja nakładana na piłkarza.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...