Iker Guarrotxena już w wieku 15 lat trenował z pierwszym zespołem Athleticu Bilbao, ale w LaLiga nigdy nie zadebiutował - pisze na swoich łamach "Przegląd Sportowy".
Państwo Guarrotxena zawołali syna Ikera do kuchni. Mieli mu do przekazania coś bardzo ważnego.
– Jesteś adoptowany – usłyszał chłopiec. Po chwili rodzice wybuchnęli głośnym śmiechem.
– Przyznali, że to żart, a tak naprawdę chcieli mi powiedzieć, że będę grał w Athleticu Bilbao – opowiadał nowy skrzydłowy Pogoni w wywiadzie udzielonym „Sphera Sports”. Nie był zaskoczony. Widział trenera z Rojiblancos rozmawiającego z jego ojcem podczas meczu Arenas Getxo, swojej ówczesnej drużyny, ale głowa rodziny do tamtego momentu nie wyjawiła tematu dialogu. Ostatecznie w klubie z największego miasta Kraju Basków występował przez kolejne 11 sezonów. Następne trzy ma spędzić w ekipie ze stolicy Pomorza Zachodniego.
Już sprawdził Załuskę
Ośrodek Lezama zmieniał się przez lata. Obecnie składa się na niego m.in. siedem pełnowymiarowych boisk, hala, internat i gabinety medyczne. Stały pozostaje poziom szkolenia. Akademia Athleticu należy do czołowych w Europie, co roku jej wychowankowie debiutują w pierwszej drużynie. Guarrotxena (czytać „Guaroczena”) zrobił to tylko nieoficjalnie. Jednak los chciał, że w trakcie jednego z nielicznych występów w sparingach miał okazję sprawdzić przyszłego kolegę z Portowców – Łukasza Załuskę, wtedy bramkarza Celticu. Górą był Polak, odbił uderzenie Baska.
W 2011 roku żaden nie spodziewał się, że ich drogi ponownie przetną się w Szczecinie. Tym bardziej, że Guarrotxena kroczył zgodnie ze znakami wytyczonymi przez władze akademii. Najpierw brylował w zespołach młodzieżowych, razem z Ikerem Muniainem. Obu wyróżnił trener seniorów Joaquin Caparros i zabrał na obóz do Isla Canela. Od 16. urodzin dzieliło ich mniej więcej pół roku. Razem mieli tyle, co legenda Athleticu Joseba Etxeberria, podczas zgrupowania współlokator Guarrotxeny. Dziś Muniain ma na koncie 256 gier w LaLiga. Pomocnik Pogoni – żadnej.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...
