Jak w lidze tak w Pucharze. Pogoń zebrała potężne baty od Lecha i praktycznie żegna się z marzeniami o finale Pucharu Polski. Ten mecz to było najgorsze widowisko zaserwowane nam przez Portowców w tym roku.
Mecz rozpoczęło wspólne odśpiewanie przez cały stadion „Mazurka Dąbrowskiego” zaintonowane przez kibiców Dumy Pomorza. Na boisku w pierwszych minutach zarysowała się delikatna przewaga gospodarzy. Mieli oni rzut wolny z okolic pola karnego i chwilę później korner. W pierwszej sytuacji piłka zatrzymała się na murze a przy rzucie rożnym nawet nie zdążyli zacentrować w pole karne. Portowcy wyraźnie nastawili się na kontry i pierwsza okazja nadarzyła się już w 8. minucie kiedy z piłką wyszedł Adam Frączczak. Zwolnił on jednak nieco akcję, wycofał a niecelnym strzałem kończył Cornel Rapa. Następnie do Lecha doszedł Lech, konkretnie Dawid Kownacki. Raz dośrodkował w piłkę w taki sposób, że ta zatrzymała się na poprzeczce a następnie próbował strzelać z dystansu. Na nasze szczęście jego strzał był bardzo lekki. Po sporej przewadze gospodarzy do głosu doszli Portowcy. Świetny strzał z dystansu w 24. minucie oddał Adam Gyurcso. Jasmin Burić z trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Odpowiedział z dystansu Łukasz Trałka. Na wysokości zadania tym razem stanął Słowik. W 32. minucie Szymon Pawłowski otworzył wynik bardzo ładnym, plasowanym strzałem z lewego skrzydła. Szybko strzałem z dystansu starał się odpowiedzieć Rafał Murawski. Przymierzył niecelnie. To był kolejny mecz w tym roku, którzy Portowcy rozpoczęli od straty bramki.
Na drugą połowę drużyny wyszły bez zmian personalnych. Już kilkadziesiąt sekund po wznowieniu mogło być 2:0. Znów uderzał Pawłowski, tym razem swoją lepszą, prawą nogą. Na nasze szczęście piłka mu „nie siadła” i zamiast strzelić podał bramkarzowi. W 53. minucie było już 2:0. Znów strzelił nam Kownacki. Pogoń imponowała wręcz ogromną ilością strat i nieporadności. Przodował w tym Nadir Ciftci, który zaliczył chyba najgorszy indywidualny występ w tym roku na świecie. Pachniało cały czas kolejnym golem Kolejorza. I w końcu do tego doszło. w 66. minucie po rzucie rożnym swojego gola strzelił Nielsen. Rozpaczliwe broniliśmy wyniku. W tym całym festiwalu nieudolności wyszła jedna akcja w 77. minucie kiedy strzelał głową Drygas. Wyszła to w sumie dość mocne słowo bo Kamil uderzył obok bramki. Próbował jeszcze później Rudol, ale kapitalnie obronił Burić a po szybkiej kontrze jeszcze bliżej było do wyniku 4:0. Sędzia Kwiatkowski doliczył tylko 2. minuty czym uchronił nas przed jeszcze dotkliwszą porażką.
Lech Poznań 3:0 Pogoń Szczecin
1:0 - 32’ Pawłowski
2:0 - 54’ Kownacki
3:0 - 66’ Nielsen
Lech Poznań: Burić - Kędziora, Nielsen, Bednarek, Kostevych - Trałka, Gajos, Jevtić, Pawłowski (81’ Radut), Majewski (67’ Makuszewski) - Kownacki (72’ Robak).
Pogoń Szczecin: Słowik - Rapa, Fojut, Matras, Nunes - Murawski, Tsintsadze (66’ Rudol), Delev (82’ Listkowski), Gyurcso, Ciftci (66’ Drygas) - Frączczak.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...