Czwartkowa informacja o rozwiązaniu kontraktu ze Zvonimirem Kozuljem dla wielu była ogromnym zaskoczeniem. Trudno się temu dziwić, bo w zasadzie od samego przyjścia do Pogoni zawodnik ten był jednym z kluczowych w układance Kosty Runjaica.
Kozulj do Pogoni trafił z Hajduka Split dwa lata temu. Tylko w poprzednim sezonie zanotował 34 mecze w rozgrywkach Ekstraklasy. To doskonale pokazuje, jak ważnym dla Pogoni był zawodnikiem. Sezon zakończył z wynikiem dziewięciu zdobytych bramek i dziewięciu zanotowanych asyst. To dla piłkarza grającego w środkowej linii boiska wynik więcej niż przyzwoity.
Obecne rozgrywki Kozulj również zaczął na bardzo wysokim poziomie. W dwóch pierwszych meczach strzelił dwa gole i zanotował asystę. Gol i asysta w meczu inauguracyjnym z Legią Warszawa, dały Pogoni pierwsze zwycięstwo w lidze na stadionie Legii od wielu lat.
Kozulj większości kibiców będzie kojarzył się z pewnością pozytywnie. Prawie każdy jego gol strzelony w barwach Pogoni, kandydował do miana gola danej kolejki. Szczególnie udana dla piłkarza z Bośni była faza finałowa poprzedniego sezonu. W siedmiu meczach strzelił sześć goli i zapisał na swoim koncie cztery asysty. To spowodowało, że zainteresowanie piłkarzem mocno wzrosło i Pogoń otrzymała conajmniej kilka zapytań w jego sprawie.
Zvonimir Kozulj żegna się z @PogonSzczecin 😥 Przypominamy jego 12 ligowych goli w barwach Portowców, jest na co popatrzeć! 🔥⚽ pic.twitter.com/StU7o8um9V
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) April 2, 2020
Latem ostatecznie do transferu nie doszło. Może byłoby inaczej, gdyby w drugiej kolejce poważnej kontuzji nie nabawił się Kamil Drygas. Po tym wypadku w klubie uznano, że Kozulj w Pogoni musi zostać, chociaż w tamtym momencie sam zawodnik z tego co słyszeliśmy był mocno nastawiony na transfer.
Patrząc na minioną jesień całościowo, to nie była ona dla Kozulja aż tak bardzo udana jak zeszła wiosna. Piłkarz jednak grał z urazem pachwiny, a decyzję o przejściu operacji odkładano do zimy. Mimo to, "Zvonek" dał Pogoni na przykład wygraną w Gdańsku.
Co więc zadecydowało o tym, że klub postanowił rozstać się z piłkarzem o umiejętnościach wysokich jak na PKO Ekstraklasę? Jesteśmy przekonani, że sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby nie szalejący Koronawirus. Pogoń mogła do końca marca skorzystać z możliwości jednostronnego przedłużenia umowy o rok, ale tego nie zrobiła. Wykorzystanie tego zapisu spowodowałoby zwiększenie kosztów po stronie klubu, a w obecnej sytuacji, gdy nie wiemy czy i kiedy wznowimy rozgrywki, byłoby to duże ryzyko. Umowa przedłużona byłaby tylko o rok, a to praktycznie wyklucza możliwość wytransferowania piłkarza i zarobku. Latem o transfer byłoby bardzo trudno, bo Kozulj dopiero wracał do siebie po operacji, a zimą? Musielibyśmy mieć pewność, że rozgrywki toczyć się będą normalnie, a sam piłkarz wróci do wysokiej dyspozycji. W klubie uznano, że to zbyt wiele znaków zapytania w obliczu kosztów, jakie klub musiałby ponieść w aktualnej, niepewnej sytuacji.
Klamka zapadła, Zvonimir Kozulj pożegnał się w czwartek z Pogonią Szczecin i nic tej decyzji już nie zmieni. Piłkarz dla Dumy Pomorza i jej kibiców był pozytywną postacią. Zapisał się na kartach historii Pogoni Szczecin kilkoma fenomenalnymi trafieniami i asystami. Szkoda, że nie będzie okazji aby wspólnie tę historię wciąż tworzyć, ale w obliczu załamującej się gospodarki wygrały liczby i ekonomia. Dopiero czas pokaże nam czy wykonany krok był dobry, czy jednak nie. Kozulj będzie tu jednak zawsze pozytywnie wspominany. Pogoń traci pod względem piłkarskim, zyskuje pod względem ekonomicznym.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...