Pogoń w rundzie wiosennej w każdym dotychczasowym rozegranym spotkaniu straciła minimum jedną bramkę. Łącznie podopieczni Kosty Runjaica w pięciu meczach aż dziewięciokrotnie byli zmuszeni do wyjmowania piłki z własnej siatki.
Początek rundy stał pod znakiem stałych fragmentów gry. W Gdańsku Portowcy stracili dwie bramki po rzutach wolnych. Kolejne spotkanie, a wraz z nim rzut karny dla Górnika Zabrze. Rywalizację przeciwko Koronie Kielce "granatowo-bordowi" również zakończyli ze straconym golem, którego bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył jeden z zawodników Korony.
Pierwsze bramki z gry Pogoń straciła w Krakowie. Dwukrotnie pięknymi uderzeniami popisał się Vullnet Basha, który swoimi trafieniami niemalże odwrócił losy meczu. Ostatecznie Portowcy zdołali zwyciężyć, ale nie potrzebnie zafundowali sobie i kibicom dodatkowych wrażeń.
Defensywa Dumy Pomorza trzykrotnie dała się pokonać w ostatnim ligowym spotkaniu. Katem Portowców okazało się Zagłębie Lubin, które na oczach blisko szesnastu tysięcy sympatyków Pogoni urządziło sobie strzelaninę na bramkę Załuski.
Jesteśmy taką drużyną, która musi strzelić najlepiej trzy bramki, bo zawsze coś tracimy. Musimy nad tym popracować albo ciągle strzelać po kilka bramek – powiedział po meczu z Wisłą Radosław Majewski.
Ciężko nie zgodzić się z doświadczonym pomocnikiem. Pogoń jest drużyną ze sporym potencjałem na strzelanie bramek, to fakt. Jednak bezdyskusyjnie należy zredukować ilość piłek, które co rusz wpadają do siatki Portowców. Wydaje się, że w wielu sytuacjach "granatowo-bordowym" brakowało przede wszystkim koncentracji w ostatnich fragmentach meczu.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...
