Aktualności

W dwóch letnich okienkach transferowych Pogoń Szczecin wśród swoich priorytetów miała pozyskanie piłkarza na pozycję napastnika. Zrobiła to na dwa różne sposoby.


Latem 2019 roku wszyscy w klubie spodziewali się, że nie uda się utrzymać dłużej Adama Buksy, który wyrósł na kluczową postać drużyny. Dlatego już dużo wcześniej rozpoczęły się poszukiwania jego następcy. Klub wyselekcjonował grupę piłkarzy z której postawił na Michalisa Maniasa, czyli zawodnika grającego regularnie w swoim klubie w dość solidnej lidze i notującego trafienia. Decyzja zapadła szybko, więc i działania były zdecydowane. Piłkarz z Pogonią związał się już na przełomie marca i kwietnia, a ogłoszone to zostało znacznie później.

Tym razem wybrano inną drogę. Klub nie decydował się na podpisanie piłkarza, który miał kartę na ręku i szukał nowego zatrudnienia. Czekano, aż na rynku pojawi się okazja na zakontraktowanie piłkarza, który jak mówił trener, ma z miejsca podnieść jakość drużyny, a nie być jej uzupełnieniem. Zdecydowano się na Lukę Zahovicia, czyli napastnika, który w Słowenii wyrobił sobie bardzo dobrą renomę, ale po przyjściu nowego trenera stracił miejsce w podstawowym składzie. To historia podobna do pozyskania Alexandra Gorgonia, czyli piłkarza, dla którego priorytetem jest regularna gra, a nie oglądanie meczów z wysokości ławki rezerwowych.

Pierwszy sposób pozyskania napastnika jak wiemy nie dał Pogoni wiele. Manias opuścił klub po roku bez żadnego trafienia. Oby tym razem było inaczej i Zahovic stał się ważnym elementem w układance Kosty Runjaica.

Superbet

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 6179

Uwaga!

Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.