To żaden huraoptymizm. Nie chcę też zakrzywiać rzeczywistości, bo wiem jak obecnie wygląda sytuacja Pogoni Szczecin. Po meczu z Widzewem czuję jednak ulgę i znów czekam na kolejny mecz z udziałem Dumy Pomorza.
Po pięciu rozegranych meczach Pogoń ma na swoim koncie dziesięć punktów. Średnia punktowa na takim poziomie gwarantuje walkę o miejsca na podium, a być może nawet i o ten najwyższy jego stopień. Wiem też jednak, że za dwa tygodnie znów możemy psioczyć i narzekać jeśli wyników zabraknie.
Po meczu z Widzewem czuję jednak jakiś typ ulgi. Pogoń wygrała pewnie i jej przewaga w tym meczu nie podlegała żadnej dyskusji. O tym jednak czy to Pogoń była w sobotę taka mocna, czy Widzew taki słaby przekonamy się w kolejnych tygodniach przy okazji kolejnych spotkań. Skąd więc ta ulga?
Ulga może być złym określeniem. To solidny wdech świeżego powietrza. Co ją wywołało poza wynikiem meczu? Z pewnością atmosfera jaką kibice stworzyli na stadionie. Ten doping już przed meczem powodował, że człowiek miał ciarki na rękach i pod rytm "Pogoń Szczecińska, Pogoń Szczecińska MKS!" rytmicznie tupał nogą. Po meczu rozmawiałem z kilkoma innymi dziennikarzami i ich odczucia i słowa były podobne. Nareszcie, po feralnym dniu 2 maja, znów człowiek mógł się uśmiechnąć i zaraz po zakończonym meczu zacząć myśleć o kolejnym i planować niedzielny wypad do Poznania.
Solidny wdech świeżego powietrza dotknął chyba też piłkarzy. Ich radość po meczu z Widzewem w końcu wydawała mi się autentyczna, niczym nie stłumiona. Mowa oczywiście o okresie od finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Oni tego meczu nie zapomną, będzie pewnie wracał w ich pamięci tak jak w pamięci kibiców, ale żeby myśleć o przyszłości muszą przestać o nim myśleć przed czy w trakcie kolejnych spotkań. Teraz w końcu wyglądało to tak, jakby tak właśnie było.
Co jest tego powodem? Zmiana trenera? W pewnym sensie tak. Awans Roberta Kolendowicza jest zamknięciem jakiegoś wcześniejszego rozdziału i otwarciem zupełnie nowego. Dziś nie wiemy jaki rozdział to będzie. Określą go wyniki kolejnych meczów. W euforię po meczu z Widzewem popadać nie można. Kadra zespołu jest taka, a nie inna, a wciąż możliwe są jej osłabienia. W kuluarach mówi się, że zainteresowanie wzbudza oczywiście Wahan Biczachczjan, ale i Linus Wahlqvist. Dziś jednak pomimo problemów i całej tej złej atmosfery z ostatnich tygodni znów oddycha się lżej.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...