Udział pięciu polskich klubów w europejskich pucharach od sezonu 2026/27 to nie jest problem, lecz powód do radości – powiedział PAP dyrektor operacyjny Ekstraklasy SA Marcin Stefański, odpowiedzialny za jej terminarz. Jak dodał, wyższe miejsce w rankingu UEFA da szansę na późniejszy start ligi.
Dzięki dobrej postawie w Lidze Konferencji w poprzednim sezonie, głównie Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok, które dotarły do ćwierćfinału, w edycji 2026/27 w europejskich pucharach wystąpi pięć polskich zespołów, w tym dwa w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
To jednak może oznaczać jeszcze więcej przekładanych meczów w PKO BP Ekstraklasie niż dotychczas. Jak duży jest to problem przy układaniu ligowego kalendarza?
– To nie jest problem, lecz powód do radości. Udział pięciu polskich zespołów w europejskich pucharach, przy późniejszym starcie w kwalifikacjach, to realna szansa na poprawę naszej pozycji w rankingu UEFA, a naszym zadaniem jest stworzyć klubom jak najlepsze warunki, by mogły ten potencjał wykorzystać – podkreślił Stefański.
– Przygotowania do sezonu nie będą znacząco różnić się od działań podejmowanych w ostatnich latach. System, który wypracowaliśmy, funkcjonuje i sprawdził się w praktyce. Po zakończeniu sezonu, kiedy będziemy już znać zestaw pucharowiczów, zwrócimy się do klubów z prośbą o zgłoszenie uwag natury logistycznej i organizacyjnej, zwłaszcza w kontekście pierwszych kolejek ligowych. W następnym sezonie mistrz oraz wicemistrz zagrają od II rundy eliminacji Ligi Mistrzów (w dwóch oddzielnych ścieżkach, mistrzowskiej oraz krajowej), zdobywca Pucharu Polski od III rundy eliminacji Ligi Europy, a zespoły z miejsc 3. i 4. od II rundy eliminacji Ligi Konferencji – dodał dyrektor operacyjny Ekstraklasy SA.
Jak przypomniał, kluby mają możliwość przełożenia maksymalnie dwóch spotkań.
– W związku z tym, że nowy sezon Ekstraklasy rozpocznie się tydzień później i tak samo tydzień później zakończymy rundę, ewentualny drugi przełożony mecz najprawdopodobniej zostałby rozegrany dopiero na wiosnę. Chyba że zainteresowane kluby odpadną wcześniej z rozgrywek o Puchar Polski. Nie stanowi to jednak problemu, bowiem podobne sytuacje mają miejsce w obecnym sezonie – zaznaczył.
Większy wpływ na ligowy kalendarz będzie miał mundial 2026 w USA, Kanadzie i Meksyku, kończący się dopiero 19 lipca.
– Tak, ten wpływ będzie widoczny. Nowy sezon rozpoczniemy tydzień później niż standardowo. Jesienią rozegramy prawdopodobnie 18 kolejek, co jest rozwiązaniem dobrze znanym z sezonów, które kończą się bez finałowej imprezy rangi mistrzostw Europy czy świata – przyznał Stefański.
– Natomiast w samym terminarzu pojawią się dwie istotne nowości, wynikające z radykalnych zmian w kalendarzu FIFA. Do tej pory jesienią funkcjonowały trzy przerwy reprezentacyjne – we wrześniu, październiku i listopadzie. Od 2026 roku będą tylko dwie, w tym jedna długa na przełomie września i października, podczas której z ligowego kalendarza wypadną aż dwa weekendy – dodał.
Dyrektor operacyjny Ekstraklasy SA zaznaczył, że to będzie nowa sytuacja przede wszystkim dla trenerów, bo "w praktyce runda jesienna zostanie podzielona na dwie części – po dziewięć spotkań każda".
– Taki układ będzie miał również konsekwencje dla terminarza Pucharu Polski. Na początku września, w terminie, który dotychczas był zajęty przez mecze reprezentacji, planowane jest rozegranie 1. rundy krajowego pucharu. To istotna zmiana, szczególnie z perspektywy klubów z niższych lig, które będą mogły grać w lepszych warunkach pogodowych. Kwestia korekty formatu Pucharu Polski pozostaje przedmiotem analiz Komisji Piłkarstwa Profesjonalnego, a ewentualne propozycje zmian mogą zostać przedstawione wiosną 2026 roku – zapowiedział.
Czy Ekstraklasa SA będzie czekać z ogłoszeniem terminarza sezonu 2026/27 do końca marca, gdy baraże o awans na mundial rozegra reprezentacji Polski?
– Nie, wynik tych meczów nie ma żadnego wpływu na sezon 2026/27 Ekstraklasy. Oczywiście kibicujemy kadrze i trzymamy kciuki za awans, ale z punktu widzenia organizacyjnego ligowy kalendarz jest niezależny od tego scenariusza. Projekt terminarza przedstawiono już klubom podczas grudniowego spotkania w Jachrance i został przyjęty do wiadomości. Zakończenie rozgrywek ligowych przewidujemy na 22 maja 2027 roku – odparł Stefański.
A jak na ten kalendarz może wpłynąć – teoretycznie możliwy – udział aż trzech krakowskich drużyn w ekstraklasie w sezonie 2026/27? Obecnie występuje tam Cracovia, ale o awans walczą lider 1. ligi Wisła oraz szósta w tabeli Wieczysta (korzysta ze stadionu w Sosnowcu).
– Na tym etapie jest zbyt wcześnie, by spekulować, które zespoły wywalczą awans do Ekstraklasy. Oczywiście, analizujemy różne warianty i jesteśmy przygotowani na różne scenariusze, natomiast dziś pozostajemy w sferze czysto hipotetycznej – zaznaczył Stefański, który nie ukrywa jednak, że "ze względu na bezpośrednią bliskość stadionów Cracovii i Wisły byłoby to istotne wyzwanie organizacyjne".
– W poprzednich latach, gdy oba kluby występowały w Ekstraklasie, obowiązywała zasada naprzemiennego rozgrywania meczów domowych, co pozwalało zadbać o bezpieczeństwo, kwestię organizacji i logistyki na odpowiednim poziomie. W sytuacji, w której w lidze występowałyby trzy krakowskie zespoły, a Wisła i Wieczysta korzystałyby z tego samego stadionu, taki model byłby możliwy wyłącznie pod jednym warunkiem – miasto Kraków musiałoby zagwarantować pełną dostępność stadionu przy ul. Reymonta we wszystkich 34 kolejkach ligowych. W praktyce organizacja innych wydarzeń na stadionie Wisły sprawia, że wręcz nierealnym jest rozgrywanie meczów ligowych przez dwa zespoły na tym obiekcie w trakcie jednego sezonu – dodał.
Logistyczne wyzwania mogą być również inne. Np. do ekstraklasy może awansować nie tylko Wisła i Wieczysta, ale również Polonia Warszawa. Oznaczałoby to trzy zespoły krakowskie i dwa stołeczne w najwyższej lidze, zakładając oczywiście, że Legia i Cracovia w niej pozostaną. A szansę awansu ma też Pogoń Grodzisk Mazowiecki, grająca w podwarszawskim Pruszkowie.
– W przeszłości mieliśmy już sezony, w których w Ekstraklasie występowały dwie drużyny z Warszawy i wówczas funkcjonował model naprzemiennego rozgrywania meczów domowych. To rozwiązanie jest znane i możliwe do zastosowania. Natomiast, żeby w ogóle mówić o takim scenariuszu, kluby muszą najpierw sportowo zapewnić sobie miejsce w Ekstraklasie. Dziś są to rozważania teoretyczne – zauważył Stefański.
– Im więcej zespołów w jednej lokalizacji, tym większe wyzwanie organizacyjne, ale nie są to sytuacje, których wcześniej nie znaliśmy. Kluczowe zawsze są kwestie dostępności stadionów oraz współpraca z miastami i służbami porządkowymi – dodał.
Ekstraklasa nie przewiduje zmiany obowiązującej najczęściej struktury kolejki 2–3–3–1, czyli dwa mecze w piątek, po trzy w sobotę i niedzielę oraz jeden w poniedziałek.
– Założenia na kolejny sezon będą zbliżone do obecnych, natomiast zakładamy większą elastyczność. Dużo zależy od tego, ile zespołów Ekstraklasy będzie reprezentować Polskę w fazie ligowej europejskich pucharów. Na kształt kolejek wpływa również Puchar Polski – w terminach "okołopucharowych" zdarzały się kolejki bez meczu w poniedziałek lub tylko z jednym w piątek. Ten model się sprawdził i pozostaje jedną z opcji – przypomniał.
A czy w kalendarzu ligowym pojawią się inne nowinki, wynikające np. z ustaleń UEFA lub potencjalnych zmian w rankingu?
– Naszym celem jest walka o jak najwyższe miejsce w rankingu UEFA. Gdyby udało się utrzymać 11-12. pozycję do końca sezonu, oznaczałoby to w przyszłości późniejszy start rozgrywek ligowych oraz więcej zagwarantowanych miejsc w europejskich pucharach. W takim wariancie mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski rozpoczynaliby rywalizację dopiero od 4. rundy kwalifikacyjnej, co znacząco zmniejszałoby obciążenie kalendarza na starcie sezonu – powiedział Stefański.
To z kolei, jak dodał, otwierałoby realną przestrzeń na rozegranie Superpucharu Polski w bardziej optymalnym terminie.
– Walczymy o takie scenariusze, pamiętając, że każdy kolejny punkt rankingowy ma bardzo konkretne przełożenie na organizację całego sezonu ligowego – nadmienił.
Stefański zaznaczył również, że wiosną w kalendarzu przewidzianych jest kilka terminów rezerwowych. Pierwszy z nich standardowo wykorzystywany jest na rozgrywanie meczów zaległych.
– Dwa kluby, czyli Raków i Lech, mogą znaleźć się w sytuacji, w której będą półfinalistami Pucharu Polski oraz ćwierćfinalistami Ligi Konferencji, a wtedy oba te wydarzenia przypadają na ten sam tydzień. Takie scenariusze mamy jednak uwzględnione w planowaniu. W kwietniu zarezerwowany jest dodatkowy termin awaryjny, właśnie z myślą o tego typu kolizjach kalendarzowych – zapewnił.
W tym sezonie dwukrotnie zdarzyło się, że odwołano mecze ze względów atmosferycznych – we wrześniu w Płocku z powodu opadów deszczu i późną jesienią w Białymstoku po ataku zimy.
– Zawsze uważnie obserwujemy warunki, bo to właśnie pogoda jest obecnie największym "przeciwnikiem" terminarza. Problem coraz rzadziej stanowi mróz, bowiem dysponujemy podgrzewanymi murawami, a większość stadionów jest częściowo zadaszona. Znacznie większym wyzwaniem są intensywne opady deszczu jesienią oraz krótkotrwałe, ale bardzo obfite opady śniegu we wczesnym okresie zimowym, najgorsze te tuż przed meczami – zauważył Stefański.
Podkreślił, że podobne zdarzenia miały miejsce w przeszłości i – niestety – będą się powtarzać w kolejnych latach.
– Dlatego do takich sytuacji podchodzimy ze spokojem i nadzieją, że zbliżający się sezon z udziałem pięciu polskich zespołów w rozgrywkach UEFA przyniesie nam nie tylko nowe wyzwania, ale jeszcze więcej radości – zakończył dyrektor operacyjny Ekstraklasy SA.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.