Aktualności

Czy czujesz ten ból, rozsadza od środka i kłuje? Jest ostry, a może tępy i ciężki? Czy czujesz ten ból? Jeśli czujesz, to teraz powiedz dlaczego tak boli? Potrafisz sięgnąć pamięcią do momentu, kiedy to wszystko zaczęło się psuć? To boli Twoja ambicja. Właśnie umiera. 


Zapłakani, niedowierzający, otępieni, bezsilni, bezradni. Te twarze żegnały nas w Bytowie. Tak po ludzku, żal mi tych gości, żal mi trenera. Żal to jednak najgorsze z uczuć. Niesie tylko współczucie, zrozumienie dla odczuwanej przykrości. Bardzo często wiąże się z odtrąceniem. Widzę, ale Ci nie pomogę, bo sam wydałeś na siebie ten wyrok. Tak jest i w tym przypadku. Żal nie zmieni tego, że życzę im jak najlepiej. Niekoniecznie dalej w Szczecinie.

Ile tych kryzysów było, zliczyć nie sposób. Przeważnie przychodziły wraz z jesienią i kumulowały się na wiosnę, gdy liga ruszała na nowo. Cudem łapaliśmy się do ósemki. Dlaczego akurat wtedy? Czy to przypadkiem nie są te momenty w sezonie, gdy cała liga spina tyłki, by nie zostać w ogonie tabeli, by załapać się na górną ósemkę? Wtedy jest trudniej, bo wszystkim zaczyna zależeć, a umiejętności nie wystarczają. Łapaliśmy się do górnej połówki, bo za każdym razem odzywały się ostatnie pokłady ambicji. Albo dlatego, że może tak naprawdę ten wóz, na którym wszyscy grzecznie siedzieli i asystowali, ciągnęły jednostki. Kilku miało ambicję lub przypadkiem łapało formę. Zmieniali się trenerzy, zmieniali zawodnicy, ale nie zmieniało się jedno: charakter szatni. Zaczynało go coraz mocniej brakować.

Przez te kilka lat na palcach jednej ręki można zliczyć zawodników, od których biła pewność siebie, wola walki, nieustępliwość. WYGRAM, ALBO WYNIESIECIE MNIE NA NOSZACH. Co ciekawe, ci Kozacy albo nie byli akceptowani przez szatnię, albo się w Szczecinie nie aklimatyzowali. A może po prostu chcieli jak najszybciej zmienić otoczenie.

Zamiast szczerych, prostych, skupionych na celach piłkarskich zawodnikach, szatnia zaczęła obrastać w zgrane nazwiska i samokreujące się gwiazdki. Ci, którzy mieli się uczyć fachu, woleli trzymać z grupą wyperfumowani, a nie spoceni. Może się mylę, może nie. Na boisku widać, że szatnia nie lubi krytyki, nie lubi słów o cyrku, nie lubi presji, nie lubi wymagających trenerów, nie lubi rotacji w składzie...

Szatnia wie gdzie jest, wie że musi to naprawić. Ale nie potrafi, jest bezradna, dlatego płacze, dlatego nie wierzy w to, co się właśnie dzieje.

Brakuje charakteru. Brakuje też siły i szybkości, bo sztab zbytnio szatni nie przeciążał, by nie było plagi kontuzji. Robi to, bo przecież ławki też brakuje. Trenera nie brakuje, ale nie udaje on cudotwórcy, jak poprzednicy i nie ustawia wszystkiego pod szatnię. Wymaga grania jego gry. Nie wychodzi, bo szatnia nie potrafi grać inaczej, niż pod siebie. To naprawdę ten trudny moment, który trener zresztą przewidział, ale zamiast w sierpniu, zdarzył się we wrześniu. Kilku z nich wczoraj zrozumiało, że tak jak było, to już nie będzie.

Zagłaskani piłkarze nie potrafią znieść krytyki i presji. Oczekuje się od nich ambicji, a oni tego po prostu nie są nauczeni. Dyrektora sportowego boli, że wciąż nikogo nie wypromował, ale przecież wie, jakie osobowości i charaktery sprowadzał. Prezesa też boli, nawet bardziej, niż nam się wszystkim wydaje. Boli, bo wie, że tym razem to się pali na dobre. Oj, takiego pożaru jeszcze tu nie było.

I dobrze że boli, bo musi boleć. Nie da się naprawić błędów bez ich zrozumienia. Panie Prezesie, lepiej pomyśleć i nie pisać nic, zamiast pisać o niczym. Następnym razem proszę sobie darować. My, kibice, przecież tyle razy przechodziliśmy to razem, razem z herbem i barwami. A piłkarze, trenerzy, dyrektorzy, prezesi - tylko się zmieniają.

Mówi Pan wstrząs?

Od kilku lat tworzy Pan tę drużynę. Buduje ją Pan w sposób autorytarny, krnąbrność i sprzeciw karząc eliminacją. Nawet jak Pan wstrząśnie owieczkami, to wilki w nich się nie obudzą. Piłkarskie bestie nie urodziły się też w zespołach młodzieżowych. Wychowankom może i umiejętności nie brakuje, ale charakteru, cwaniactwa, odporności psychicznej i odwagi już tak. Brakuje męstwa, przez duże "M". I nie o tatuaże tutaj chodzi, ale o prawdziwe wartości, których Wy tych narcystycznych i przestraszonych dzieciaków nie uczycie. Czy ten kolejny kryzys sprawił, że coś się zmieni?

Zespół nie polega na tym, że wszyscy grają TYLKO na lidera. Zespół tworzą ludzie, którzy skoczą za sobą w ogień. Ale muszą mieć do tego odwagę, być względem siebie szczerzy i nie bać się krytyki. W Pana zespole tego brakuje.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: PodjuchyFAN
Żródło: własne
Wyświetleń: 9618

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...