Mamy przyjemność opublikowac kolejny tekst nadesłany przez kibica Dumy Pomorza - Adama Krokowskiego, który tym razem pisze o swoich odczuciach dotyczących szerokości kadry trenera Moskala. Zachęcamy do lektury!
Pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, a powiem Ci jak silny masz zespół – zasadność tego piłkarskiego porzekadła było widać jak na dłoni w czasie dwóch ostatnich spotkań Pogoni.
Już przed sezonem kibice zdawali sobie sprawę, że kadra Pogoni jest za wąska by spokojnie rywalizować w Ekstraklasie i Pucharze Polski. Problem ten przyćmiły dobre wyniki i dość długa passa bez porażki.
Mimo zapewnień dyrektora sportowego o dwóch równorzędnych jedenastkach, liczba piłkarzy jakich można desygnować do gry to maksimum 14-15 zawodników, choć pamiętać należy że nie każdy z nich gwarantuje odpowiednią jakość.
W normalnej sytuacji gdy w drużynie mają miejsce kontuzje, lub ktoś musi pauzować za kartki to automatycznie stwarza się szansa dla dublerów. Wyjściowa „11” Pogoni jest napięta jak struna. W sytuacji gdy wypada jeden z podstawowych środkowych obrońców, w jego miejsce grać musi Mateusz Lewandowski, który przejął od Adama Frączczaka „zaszczytne” miano piłkarza od gry na każdej pozycji.
Normalną sytuacją nie jest także to, że w przypadku kontuzji jednego piłkarza ofensywnego (Spas Delew) gra ofensywna Pogoni przestaje istnieć. Kontuzja jednego gracza powinna być szansą dla innego, najlepiej szansą wykorzystaną , która wzmocni konkurencję w drużynie i sprawi, że zawodnik po kontuzji będzie jeszcze mocniej walczył o powrót do składu, wiedząc że ma konkurenta na swoją pozycję.
W piątkowym meczu każda z przeprowadzonych zmian nie tylko nie podniosła jakości gry, ale wręcz ją obniżyła. Zdawał sobie z tego sprawę Kazimierz Moskal, o czym przyznał na pomeczowej konferencji, za co szacunek. Szacunek też dla Huberta Matyni za to, że po dwóch ciężkich kontuzjach potrafił wrócić do profesjonalnego uprawiania sportu, ale jeśli jest on pierwszym wyborem jeśli chodzi o piłkarzy z ławki, to ja nie widzę Pogoni ani w finale Pucharu Polski, ani w grupie mistrzowskiej.
Zmiana Dawida Korta była podsumowaniem wszystkich szans jakie dostawał w tej rundzie – jeden wielki zawód. Gdzie leży przyczyna? Umiejętności ten chłopak ma, ale nie pokazuje ich w meczu.
Niewidoczny był także Łukasz Zwoliński, a wydawało się że po dobrej zmianie we Wrocławiu będzie tylko lepiej. Może w Niecieczy powinien zagrać w wyjściowej „11” by poczuć się pewniej.
Większość z nas, w tym ja, liczyło że nasza podobno zdolna młodzież wniesie więcej do gry Pogoni. Brawa za ten sezon należą się tak naprawdę jedynie Sebastianowi Rudolowi, który u boku Jarka Fojuta wyrasta na solidnego środkowego obrońcę.
Zespół potrzebuje wzmocnień i to na każdej pozycji. Zaczynając od bramki a kończąc na ataku. Można zaryzykować stwierdzeniem że wyjściową „11” mamy, ale bez wartościowych zmienników i rywalizacji w składzie daleko się nie zajdzie. Kontuzje, pauza za kartki, czy odejście zawodnika to normalna sytuacja, na która Pogoń nie jest przygotowana.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...