Wojciech Lisowski wrócił do Pogoni Szczecin dwa lata temu. Założenie było takie, że piłkarz będzie występował w drugim zespole i przygotowywał się do roli trenerskiej. Takiego scenariusza, jaki mamy obecnie, niewielu się spodziewało.
Miał 29 lat, ponad 160 meczów w I lidze na koncie i 12 w Ekstraklasie. Rozstał się z Ekstraklasową Stalą Mielec i wylądował w drugim zespole Pogoni. Tak w skrócie można opisać doświadczenie Wojciecha Lisowskiego.
- Skończył mi się kontrakt w Stali Mielec. Wróciłem do Chociwla i trenowałem sam. Oferty spływały, ale nie były takie, abym był z nich zadowolony. Zadzwoniłem do Bartka Ławy i spytałem czy mógłbym potrenować z drugim zespołem, aby być w rytmie treningowym i być gotowym, aby iść w Polskę gdy ktoś się zgłosi. Dni i tygodnie mijały. Trener Ozga zaproponował mi wyjazd z zespołem na obóz i tam się wszystko rozegrało. Trener wziął mnie na rozmowę, rozmawialiśmy długo. Po siedemnastu latach poza domem myślałem o tym, aby wrócić bliżej domu, ściągnąć rodzinę, być blisko przyjaciół i znajomych. Pogoń zaprosiła mnie do fajnego projektu. Spodobał mi się pomysł na mnie Darka Adamczuka i Pawła Ozgi, bo dziś to jest rzadkość, żeby zaproponować komuś pięć lat przyszłości i rozwijania się nie tylko w graniu, ale patrzeć na to, aby płynnie przejść z przygody piłkarskiej w trenerkę. Spodobało mi się to i stwierdziłem, że zostanę tutaj. Jestem zadowolony z tej decyzji - mówił niespełna rok temu Wojciech Lisowski w naszej audycji #PogońFM. - Ruszać w Polskę do pierwszoligowego klubu, gdy nie jest się już młodzieżowcem i martwić się o to, czy się utrzymam i czy będę miał płacone na czas... Stwierdziłem, że jedną rzecz muszę zmienić w sobie. Chodziło o aspiracje i marzenia, aby odłożyć je na bok i spojrzeć na to, co będzie za rok, za dwa, za trzy. Jeżeli będzie potrzeba wejścia do pierwszego zespołu, to jestem gotowy. Zdarzały się treningi u Kosty Runjaica. To jest piłka, to jest życie. Dziś jestem w drugim zespole, ale nie wiemy co będzie za miesiąc, za rok, za dwa.
Lisowski stał się ważną postacią drużny Pawła Ozgi. Grał regularnie, pomógł zespołowi dwukrotnie sięgnąć po regionalny Puchar Polski. W ostatnim sezonie III ligi spędził na boisku 86% możliwego czasu gry i jako środkowy obrońca strzelił dziewięć goli i zanotował trzy asysty. Był najlepszym strzelcem zespołu.
Teraz piłkarz dostał szansę rozpoczęcia przygotowań do startu sezonu z pierwszą drużyną w której występował dziesięć lat temu. Jako prawy obrońca zagrał osiem meczów w Ekstraklasie w których zanotował dwie asysty. Wtedy na dłużej przebić się nie udało. Czy dziś, już jako 31-latek, ma większe szanse na to?
- Dla mnie możliwość pracy z I zespołem to bardzo fajna sprawa. Jak widać przez ostatnie dwa sezony swoim doświadczeniem, determinacją i zaangażowaniem, zwłaszcza tym młodym chłopakom pokazałem, że można załapać się do I zespołu. Miałem po sezonie strasznie krótki okres na wypoczynek, ale cieszę się, że jestem w tym miejscu, w którym jestem - mówi Wojciech Lisowski - Dla mnie to jest proste: dołączam do I zespołu nie jako uzupełnienie, tylko obrońca do rywalizacji. Moim celem na ten moment jest złapanie w I drużynie jak największej liczby minut. Wszystko jest wyłącznie w moich rękach. Na pewno nie będę sobie umniejszał, bo wiem, na co mnie stać.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...