Aktualności

Miał być tym, z którego kibice Pogoni będą dumni. Każdy fan marzy przecież o wychowanku, który regularnie będzie trafiał do siatki rywali. Miał nim być Łukasz Zwoliński.


O Zwolińskim już w wieku juniora mówiło się, że może być przyszłością Pogoni. W zespołach młodzieżowych i w rezerwach trafiał regularnie. W pierwszym zespole debiutował jeszcze u Marcina Sasala w pierwszej lidze, w sezonie, w którym udało się wywalczyć awans do Lotto Ekstraklasy. W kolejnym sezonie zaliczył jeden epizod w najwyższej klasie rozgrywkowej i w klubie uznano, że dla jego rozwoju najlepsze będzie wypożyczenie. Trafił do pierwszoligowej wówczas Arki Gdynia.

Tam zanotował 11 spotkań, w których uzbierał niespełna 300 minut. Wciąż brakowało mu trafienia w piłce seniorskiej. W Gdyni podziękowano mu, a klub wypożyczył go dalej do Górnika Łęczna.

Na lubelszczyźnie nareszcie się udało. W 22 meczach wychowanek trafił do siatki rywala ośmiokrotnie. Przyczynił się do awansu Górnika do najwyższej klasy rozgrywkowej, a dla samego siebie wywalczył szansę na grę w Pogoni.

O grę miało być mu łatwiej, bo wiele wskazywało na to, że Marcin Robak trafi do Chin. Ostatecznie najlepszy strzelec poprzedniego sezonu pozostał w klubie, a Zwoliński musiał toczyć z nim rywalizację. Robił to skutecznie, bo w 33 meczach ligowych aż 12 razy trafił do bramki rywali. Gdy Robak przechodził problemy zdrowotne, wychowanek Pogoni zanotował nawet serię pięciu kolejnych meczów z trafieniami.

Po sezonie 2014/2015 uznano więc, że wiekowy już Robak będzie zbędny i należy stawiać na Zwolińskiego, który miał zadbać o strzelanie kolejnych goli i promocję samego siebie tak, aby w niedługim czasie Pogoń na nim solidnie zarobiła.

Kolejny sezon rozpoczął fenomenalnie, bo znów trafił w trzech kolejnych meczach już na początku sezonu. Między innymi jego gol przyczynił się do zwycięstwa w pierwszej kolejce z Mistrzem Polski, Lechem, w Poznaniu. Wtedy zaczęto mówić o możliwym transferze do Turcji. Usługami piłkarza zainteresowany miał być Bursaspor. Jakieś rozmowy się odbyły, jednak oficjalnej oferty za zawodnika nigdy nie złożono.

Przed końcem rundy jesiennej Zwoliński doznał urazu, a zimą parafował nowy, czteroletni kontrakt z Pogonią. Miał tu jednak nie zagrzać długo miejsca, tylko po pół roku regularnej gry i goli zwrócić na siebie jeszcze większą uwagę innych klubów.

Regularna gra była, ale brakowało tego drugiego warunku - goli. Zwoliński do bramki rywali trafiał już bardzo sporadycznie, a kolejne sezony pogłębiały jedynie jego piłkarską depresję.

W sezonie 2016/2017 w rundzie wiosennej piłkarz przebywał nawet na wypożyczeniu w Śląsku Wrocław, ale i tam nie odnalazł swojej dawnej skuteczności. W zakończonych niedawno rozgrywkach Zwoliński otrzymywał regularne szanse od Macieja Skorży i Kosty Runjaica. Bilans jego występów był jednak wciąż fatalny.

Rozstanie wydaje się obecnie najbardziej rozsądnym rozwiązaniem dla wszystkich stron. Klub mógł skreślić z listy płac nazwisko piłkarza, który niewiele dawał drużynie. Zwoliński natomiast sięga po kolejną szansę i nadzieję na powrót do dawnej dyspozycji. Swojego szczęścia poszuka w Chorwacji.

Miało być jak w bajce o najlepszych piłkarskich historiach. O Zwolińskim mówiło się swego czasu nawet w kontekście gry w reprezentacji Polski. Życie jednak brutalnie zweryfikowało plany i spowodowało, że wśród kibiców jest dziś więcej radości, niż smutku z powodu odejścia Łukasza z Pogoni.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 8950

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...