Aktualności

W ostatnich dniach i tygodniach rozgorzała dyskusja na temat Arona Stasiaka, który został pominięty przy ustalaniu kadry rozpoczynającej zajęcia z pierwszym zespołem i kadry na obóz w Turcji. Czy oburzenie kibiców jest słuszne?


Zacznijmy od tego, jak powinien wyglądać modelowy sposób wprowadzania młodego zawodnika do pierwszego zespołu. Wyróżniający się zawodnik powinien być zapraszany na zajęcia z seniorami i stoponiowo wprowadzany do drużyny. Jeśli piłkarz rokuje i ma szansę na przebicie się w stawce juniorów, to powinno się zaoferować mu zawodowy kontrakt.

Tak to wyglądało też w przypadku Arona Stasiaka, młodego snajpera występującego dotychczas w zespole Centralnej Ligi Juniorów i rezerwach Pogoni Szczecin. Napastnik był ważną częścią drużyny, która w poprzednim sezonie sięgnęła po srebrne medale Centralnej Ligi Juniorów, jesienią otrzymał powołanie do jednej z młodzieżowych reprezentacji Polski i wielu chciało, aby zadebiutował w pierwszym zespole Dumy Pomorza, która - mówiąc delikatnie - miała problem ze skutecznością napastników.

Stasiak otrzymał szansę treningów z pierwszym zespołem, występował też w grach kontrolnych. Podczas jednego z ligowych spotkań usiadł nawet na ławce rezerwowych, gdy trenerem zespołu został Kosta Runjaic. Wszystko wyglądało więc tak, jak powinno w przypadku tego młodego piłkarza.

Aż do zimy, bo Stasiak pominięty został przy ustalaniu kadry pierwszego zespołu. Dlaczego? Wielu kibiców natychmiast podchwyciło, że chodzi o sprawy związane z kontraktem. Pisano o tym, że klub nie chce zawodnikowi udostępnić mieszkania w ramach umowy. Wreszcie głos w sprawie zabrał menedżer piłkarza na łamach serwisu DumaPomorza.pl. Nie zdradził on oczywiście szczegółów negocjacji i powiedział jedynie, że strony nie doszły do porozumienia. Dlaczego tak się stało? Tego już od przedstawiciela młodego zawodnika się nie dowiedzieliśmy.

Wiemy, że oferta jaką otrzymał od klubu Aron Stasiak, była co najmniej dobra. Takie same warunki na starcie swojej przygody z piłką zawodową otrzymywali inni zawodnicy. Mowa o Dawidzie Korcie, czy Sebastianie Kowalczyku. Finanse nie stanowiły jednak kości niezgody pomiędzy stronami. Zarówno klub, jak i zawodnik i jego opiekun mieli inne zdanie co do długości umowy. Klub chciał dłuższego kontraktu, a druga strona jedynie dwuletniego.

Dla młodego piłkarza, który wierzy w to, że przebije się i mocno wypromuje, dwuletnia umowa to najlepsza opcja. Po pierwszym roku promocji mógłby rozmawiać o związaniu się z innym klubem. Dla Pogoni? Nie bardzo. Klub chciałby mieć pewność, że jeśli postawi na danego zawodnika, to on będzie jego częścią przez jakiś czas lub odejdzie za znaczącą kwotę. Każdą ze stron można w odpowiedni sposób zrozumieć.

Prawda jest jednak taka, że w obecnej sytuacji najwięcej stracić może Aron Stasiak. Wraz z końcem sezonu wygaśnie jego deklaracja gry amatora i będzie mógł związać się umową z innym klubem. To jednak nie będzie takie proste, bo jeśli sięgnąć po niego będzie chciał inny klub z Ekstraklasy, będzie zmuszony zapłacić około 250 tysięcy złotych ekwiwalentu za wyszkolenie. W przypadku klubów zagranicznych, kwota ta będzie jeszcze wyższa. Niewiele klubów w Polsce stać będzie na taki wydatek w związku z pozyskaniem juniora, który dla seniorskiego zespołu wciąż będzie niewiadomą.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 7942

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...