Aktualności

Oczekiwania przed meczem z Wisłą Płock wśród fanów Dumy Pomorza były oczywiste. Kibice wierzyli w zwycięstwo, a po końcowym gwizdku musieli przełknąć gorzką pigułkę z napisem "porażka".


Mecz w Płocku Pogoń oczywiście mogła przegrać, ale sama gra Portowców w niedzielę pozostawiała wiele do życzenia. Zespół nie był w stanie zawiązać akcji, która byłaby zagrożeniem dla bramki strzeżonej przez Krzysztofa Kamińskiego. Wydaje się też, że drużyna praktycznie w całości nie podjęła rękawicy w walce fizycznej z rywalem, który tego dnia był dużo bardziej zmotywowany.

Gra Pogoni od wielu miesięcy nie jest porywająca. Podopieczni Kosty Runjaica najczęściej mecze wygrywali dyscypliną taktyczną i solidną obroną. Do tego często sprzyjało nam szczęście, albo rzeczy niewyobrażalne między słupkami robił Stipica. Z przodu? Często udawało się wypracować sytuację po której piłka wpadła do bramki, często raz.

W Płocku tego zabrakło, przez co obraz gry Pogoni wyglądał jeszcze gorzej. Ofensywa Dumy Pomorza niestety kolejny już raz dała niewiele. Nie, nie niewiele, nie dała w zasadzie nic w tym meczu. Doskonale pokazują to też liczby piłkarzy, którzy w teorii mają odpowiadać za zdobywanie bramek.

Kamil Grosicki wciąż nie wszedł na poziom, którego oczekują od niego kibice. Mecz w Płocku był dla niego pojedynkiem słabym i frustrującym. Skrzydłowy wygrał tylko dwa z czternastu pojedynków z rywalami. Michał Kucharczyk? Też wydaje się być daleki od optymalnej formy. Piłkarz ten aż trzynastokrotnie stracił piłkę. Sebastian Kowalczyk? Liczby przeciętne, żadne nie wyróżniają się w sposób nadwyraz negatywny, ale kolejny już raz nie dał też nic "ekstra", co stworzyłoby przewagę lub dobrą sytuację bramkową. Parzyszek? 71 minut na boisku, cztery udane podania na osiem prób. Niewiele ponad jedna próba na 10 minut spędzone na boisku. Był całkowicie poza grą, musiał skupić się na walce fizycznej z obrońcami Wisły.

Pogoń ze stwarzaniem sytuacji bramkowych ma duży problem od długiego już czasu. Sytuację zmienić miały transfery Parzyszka czy Grosickiego. Póki co jednak najbardziej udanym transferem do ofensywy jest ten, po którym spodziewano się najmniej - Jean Carlos Silva.

Przed Pogonią seria trudnych i bardzo ważnych meczów. Najpierw do Szczecina przyjedzie Jagiellonia, która wiele razy potrafiła stwarzać nam problemy, a następnie czekają nas delegacje do Warszawy i Częstochowy. Z taką grą zespołu w tych trzech meczach nie mamy czego szukać. Musi się ona diametralnie zmienić i poprawić.

Już dziś trudno jest się dziwić frustracji kibiców, gdy zmuszeni są oglądać tak grającą Pogoń jak w niedzielę w Płocku. Jeśli kolejne trzy mecze wyglądać będą podobnie, to atmosfera zgęstnieje do niewyobrażalnych rozmiarów. W ten sposób nie zapełnimy nawet oddanej do użytku połowy stadionu i o tym też muszą pamiętać w klubowych gabinetach.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 6153

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...