Pogoń Szczecin odniosła historyczne zwycięstwo w Warszawie. Ostatni raz Portowcy wygrali z Legią na wyjeździe w sezonie 1982/1983. Jak w tej rywalizacji poradził sobie nowy blok defensywny Dumy Pomorza?
Austriacki obrońca był oczywistym wyborem do podstawowego składu, ale pod znakiem zapytania stał oficjalny debiut Triantafyllopoulosa, który z powodu urazu nie mógł trenować z resztą drużyny przez około dwa tygodnie. Grecki defensor mimo wszystko został desygnowany do rywalizacji w stolicy od samego początku i z całą pewnością nie zawiódł. Konstantinos wywiązywał się ze swoich zadań w defensywie, a do tego przy stałych fragmentach gry stwarzał realne zagrożenie pod bramką gospodarzy. W 10. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najlepiej w polu karnym odnalazł się właśnie Kostas. Środkowy obrońca Pogoni zdołał oddać dobre uderzenie, ale piłka trafiła jedynie w słupek. W przypadku stopera skupmy się jednak na tym, co powinien robić przede wszystkim, czyli bronić dostępu do własnej bramki. Triantafyllopoulos pokazał to, czego od niego oczekiwaliśmy, a więc twardą i niekiedy bezpardonową grę. Podkreślić należy również to, że Kostas - podobnie jak Zech - nie panikuje z piłką przy nodze i stara się rozgrywać akcje już od strefy obronnej. Między Zechem a Triantafyllopoulosem brakuje jeszcze wypracowanych mechanizmów i lepszego zrozumienia, ale z całą pewnością obaj nie pokazali jeszcze pełni swoich możliwości.
Największą niewiadomą przed meczem w Warszawie była dyspozycja Dantego Stipicy. Chorwacki golkiper w przedsezonowych sparingach skapitulował jedynie raz, ale tak naprawdę wszystkie jego interwencje moglibyśmy wyliczyć na placach jednej ręki. Dodatkowo wszyscy mieliśmy na uwadze to, że 28-letni zawodnik nie mógł zaliczyć poprzednich sezonów do udanych, bo najzwyczajniej przegrywał rywalizacje o miano pierwszego bramkarza m.in. w CSKA Sofii oraz Hajduku Split. W zasadzie nikt nie wiedział czego możemy spodziewać się po nowym bramkarzu Dumy Pomorza.
Stipica w pierwszej połowie był praktycznie bezrobotny. Gospodarze nie zdołali oddać choćby jednego celnego strzału, a to za sprawą dobrze ustawionej linii defensywnej. Bramkarz Pogoni próbkę swoich umiejętności zaprezentował dopiero po przerwie, kiedy to do ataku ruszyła Legia. Chorwat dwoił się i troił, aby tylko uchronić swój zespół przed stratą bramki, ale na strzał Kulenovica z 58. minuty spotkania nie miał szansy odpowiednio zareagować. Stracona bramka nie podłamała Stipicy, który kolejnymi dobrymi interwencjami pozwolił na to, aby koledzy z pola doprowadzili do wyrównania, a następnie dobili przeciwnika.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...