Aktualności

Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnich pięć spotkań, to Portowcy strzelili w nich trzy gole, wszystkie w jednym meczu z Wisłą Płock. W czterech pozostałych przez pełne 90 minut nie udało im się skierować piłki do siatki rywala. Dodatkowo działo się to w meczach z 16., 14., 4. i ponownie 16. zespołem w lidze.

Możemy cały czas wierzyć w przebudzenie Michalisa Maniasa, możemy cały czas czekać na powrót do pełnej sprawności Zvonimira Kozulja, czy jeszcze dłużej na powrót Kamila Drygasa. Kolejki będą jednak uciekać, a jak do tej pory w grze ofensywnej Pogoni nie widać rozwoju i poprawy.

W tej chwili gra w ofensywie opiera się na tym, co zrobi Spiridonovic lub Cibicki. W meczu z ŁKS-em obaj widoczni na boisku byli przez pierwsze 15 minut. Następnie zostali wyłączeni z gry i ofensywa Pogoni przestała istnieć. Portowcy w meczu z czerwoną latarnią ligi oddali na bramkę rywala siedem strzałów z czego tylko jeden był w światło bramki. Rywale? Dwa razy tyle strzałów co Pogoń i cztery celne. Trudno w takiej sytuacji o optymizm, bo z kim wygrywać jeśli nie właśnie z drużynami z dołu tabeli.

Za tydzień o punkty łatwiej nie będzie. Czeka nas kolejny mecz wyjazdowy w Zabrzu. Górnik przegrał w piątek ze Śląskiem i też będzie szukał okazji do rehabilitacji. Jeśli Pogoń nie znajdzie pomysłu na grę w ofensywie w ciągu tygodnia, to znów pozostanie liczyć nam na dobrą dyspozycję Stipicy i bloku defensywnego. Duma Pomorza tworząc akcje ofensywne cierpi. Nie ma w nich polotu, radości, szybkości. Ogląda się to trudno patrząc z boku i nie stwarza to większych problemów obronie rywali.